Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posądzony o uduszenie żony dostał 57 tys. zł

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Za półroczne aresztowanie Ryszard P. otrzyma 57 tys. złotych.
Za półroczne aresztowanie Ryszard P. otrzyma 57 tys. złotych. MMWarszawa
Sąd przyznał 57 tys. zł zadość uczynienia Ryszardowi P. za półroczne aresztowanie. Był niewinny.

Ryszard P. przyszedł w środę (5 grudnia) do sądu w zupełnie w innej roli. Bez kajdanek, bez piętna mordercy żony, oczyszczony z najgorszej zbrodni. Bo to zupełnie inny proces od tego, na który doprowadzano go w kajdankach.

Śmierć 63-letniej Ireny P. to głośna w Słupsku sprawa o zabójstwo. Oskarżony o nie został mąż kobiety - 59-letni Ryszard P., znany w przeszłości i lubiany kelner z restauracji Staromiejska. Mężczyzna ponad pół roku przebywał w areszcie.

Tymczasem podczas procesu okazało się, że kobieta zmarła, a nie została uduszona przez męża połami szlafroka oraz uciskiem na szyję i zatykaniem ust i nosa. Faktem jest tylko, że 20 kwietnia 2011 małżonkowie pokłócili się podczas wielkanocnych porządków. Zaradna, dbająca o dom i pracująca na emeryturze żona wytykała bezrobotnemu mężowi, że przesiaduje z kolegami na skwerach w centrum miasta i za dużo pije, a ona go utrzymuje.

Ryszard P. nigdy nie przyznał się do zabójstwa. Twierdził, że wtedy tylko odepchnął żonę. Żyła, gdy wyszedł z domu. Gdy wrócił, była martwa, a on ją próbował ratować.

Akt oskarżenia powstał na podstawie opinii biegłego patomorfologa Waldemara Goliana ze Słupska, który przeprowadzał sekcję zwłok.

Jednak w czasie procesu sąd powołał biegłych specjalistów medycyny sądowej z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego Zbigniewa Jankowskiego i Dorotę Pieśniak. Medycy stwierdzili, że kobieta miała krwotok w głowie, bo prawdopodobnie pękł jej tętniak. Wykluczyli uduszenie.

Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu z zabójstwa na naruszenie nietykalności cielesnej Ireny P., czyli uderzenie jej w twarz i odepchnięcie przez męża. Jednak sprawę umorzył, bo tego rodzaju przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego, a takiej skargi ani prokurator, ani członkowie rodziny zmarłej nie wnieśli.

Taki wyrok oznaczał uniewinnienie z zarzutu zabójstwa. Mimo apelacji prokuratury i pełnomocnika rodziny Ireny P. sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy.

Ryszard P. wyszedł na wolność dopiero wtedy, gdy lekarze z Gdańska przedstawili opinię na temat śmierci Ireny P. Wczoraj sąd okręgowy rozpatrywał wniosek o zadośćuczynienie za niesłuszne aresztowanie.

- Ryszard P. poniósł ogromną krzywdę moralną. W areszcie był poniżany, traktowany tak jak traktuje się gwałcicieli i zabójców kobiet. Bardzo podupadł psychicznie. Jeszcze teraz na mieście jest wytykany palcami. Przylgnęło do niego miano dusiciela i mordercy - argumentował adwokat Wojciech Kaczmarek, pełnomocnik Ryszarda P.

Sąd zgodził się z wnioskiem, ale niżej wycenił krzywdy. Zamiast stu tysięcy zasądził 57.300 złotych za 191 dni pobytu w areszcie.

- Wniosek jest zasadny. Jednak od oceny zależy wysokość zadośćuczynienia. Na to ma wpływ długość niewątpliwie niesłusznego aresztowania, skutki, jakie uczyniła izolacja więzienna i poważny zarzut zabójstwa małżonki - argumentował sędzia Jacek Żółć.

Sędzia podkreślił, że oskarżeni o zabójstwo są źle traktowani przez współprowadzonych, pisze się o nich w gazetach, pokazuje w mediach. Ciąży na nich piętno zabójcy. Ryszard P. tak bardzo tego nie odczuł poza jednym incydentem.

Zdaniem sądu już samo przebywanie w areszcie jest stresogenne dla każdego człowieka.

Kwestią był wymiar finansowy odszkodowania, a wysokość tego typu rekompensat jest różna.

- Sąd uznał, że trzysta złotych za jeden dzień pobytu będzie właściwą rekompenstą - uzasadnił sędzia Żółć. Wyrok, który zapadł wczoraj nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza