Po balowych szaleństwach konfrontacja słupsko-ustecka zakończyła się remisem 3:3 (1:0). Pierwszego gola w 2014 roku strzelił słupszczanin Jan Hołowienko. Pozostałe bramki dla Szwagrów zdobyli: Roman Bogdzia, który w przeszłości grał w drugoligowym Gryfie i pamięta jeszcze znakomite czasy słupskiego futbolu (na 2:2) i Szymon Gołaszewski na 3:3.
Strzelcy goli dla Ustki: Andrzej Łachwa na 1:1, Bronisław Sapijaszka na 2:1 (bramka stadiony świata w samo okienko) i Krystian Jabłonowski na 3:2. Końcowy wynik remisowy nie krzywdzi żadnej za stron. Bardzo dobrze spisywali się obaj bramkarze: Zdzisław Lewandowski (Szwagry) i Andrzej Kozina (z Ustk)i, którzy mieli wiele udanych interwencji. Niezwykle ambitnie poczynali sobie w polu: Aleksander Trawiński, Grzegorz Bednarczyk, Piotr Hołowienko (zbieżność nazwisk ze zdobywcą pierwszej bramki), Artur Matuszewski, Andrzej Krajnik, Andrzej Tęcza (wszyscy ze Słupska) oraz Zbigniew Wiśniewski, Krzysztof Kaczmarek, Zbigniew Margol i Wiesław Petrus (z Ustki).
- Te noworoczne spotkania mają już wieloletnią tradycję i po raz pierwszy graliśmy z Ustką - przypomniał Jerzy Dusza, gracz i wiceprezes Szwagrów. - Wszyscy zawodnicy wytrzymali rywalizację pod względem kondycyjnym. Warunki do grania były znakomite. Nikt nie odpuszczał i piłkarze grali niezwykle ambitnie. Frekwencja była znakomita. Wszyscy palili się do grania. Graliśmy nie w jedenasto, a tylko w dwunasto osobowych składach. Taka forma relaksu po balowych szaleństwach była potrzebna. Naszej drużynie zabrakło wyrachowania, rozsądku i precyzji, by wygrać - dodał Dusza, który sam zmarnował dwie tak zwane setki, nie do wypicia, a tylko pod ustecką bramką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?