Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrącenie chłopca. Kierowca usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy i jazdy mimo cofnięcia uprawnień

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Kierowca, który potrącił chłopca i uciekł z miejsca zdarzenia, usłyszał prokuratorskie zarzuty, ale nie odpowie za ucieczkę z miejsca zdarzenia. Bo wypadku nie było.

Do zdarzenia doszło we wtorek po godzinie 14. 35-letni Marcin L., kierowca volkswagena passata na przejściu dla pieszych na ul. Wojska Polskiego w Słupsku potrącił 10-letniego chłopca.

Auto jechało w kierunku dworca PKP. Dwaj chłopcy przechodzili przez jezdnię z chodnika na deptak na pasach na wysokości przychodni. Jeden z nich został potrącony.

Tymczasem kierowca rzucił się do ucieczki. Najpierw piechotą, lecz szybko wrócił do auta i odjechał. Innym kierowcom nie udało się go zatrzymać. Zrobiła to wkrótce policja.

Chłopiec został zabrany do szpitala. Na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń.

Po zatrzymaniu okazało się, że Marcin L. jest trzeźwy, ale nie ma prawa jazdy.
- Zostało mu ono odebrane kilka lat temu decyzją starosty za przekroczenie 24 punktów karnych - mówi Monika Sadurska, rzeczniczka słupskiej policji.

W środę policjanci doprowadzili Marcina L. do Prokuratury Rejonowej w Słupsku.
- Podejrzanemu zostały przedstawione zarzuty nieudzielenia pomocy potrąconemu chłopcu oraz kierowania pojazdem mimo cofniętych uprawnień - informuje Piotr Nierebiński, słupski prokurator rejonowy. - Zastosowaliśmy wobec niego dozór policji, polegający na stawianiu się w komisariacie cztery razy w tygodniu, zakaz opuszczania kraju i trzy tysiące złotych poręczenia majątkowego.

Prokurator dodaje, że wcześniej Marcin L. był karany za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji - jazdę bez uprawnień i po pijanemu.

Teraz jednak nie odpowie za ucieczkę z miejsca zdarzenia.
- Chłopiec, na szczęście, nie odniósł takich obrażeń, które kwalifikowałyby zdarzenie jako wypadek drogowy. W sytuacji gdy sprawca dopuszcza się wykroczenia drogowego, a nie spowodowania wypadku, nie może być karany za przestępstwo ucieczki z miejsca zdarzenia - tłumaczy prokurator Piotr Nierebiński. - O ile z punktu widzenia społecznego zdarzenie jest bulwersujące, to z punktu widzenia prawnego nasza reakcja jest adekwatna do okoliczności zdarzenia. Gdyby obrażenia były poważniejsze, powyżej siedmiu dni, decyzja byłaby inna - spowodowanie wypadku i ucieczka z miejsca zdarzenia. W tym przypadku mamy do czynienia z wykroczeniem drogowym.

Marcin L. odpowie więc tylko za nieudzielenie pomocy chłopcu, za co grozi mu kara do trzech lat więzienia, oraz za jazdę samochodem mimo cofnięcia mu uprawnień, za co grozi kar dwóch lat.

Powrót do Wczorajszego zdarzenia

Zobacz także: Zobacz także: Potrącenie na ul. Poznańskiej w Słupsku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza