Pan Aleksander jechał w poniedziałek rowerem, jak twierdzi po ścieżce rowerowej, i samochód wjechał na niego, gdy przejeżdżał przez ulicę na zielonym świetle.
- Jednak skandalem było to, co wydarzyło się potem- mówi rowerzysta, który doznał obrażeń kolana, palców ręki i skarżył się na ból karku i głowy. - Przez 20 minut nie doczekałem się przyjazdu karetki pogotowia. W końcu pani z dyspozytorni nakazała mi udać się na ulicę Tuwima.
Tam zawiózł pana Aleksandra mężczyzna, który go potrącił. - Niestety, tam również nie udzielono mi od razu pomocy, ponieważ od godziny 15 do 16 w placówce jest przerwa techniczna na sprzątanie, jak określiła to pielęgniarka - relacjonuje słupszczanin.
Jego zdaniem dodatkowo lekarz przyszedł spóźniony. - Pomoc medyczną otrzymałem więc dopiero po półtorej godziny od wypadku - mówi mężczyzna.
Paweł Pożdał, menadżer Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Słupsku, w którym działa poradnia chirurgii urazowo-ortopedycznej, przyznaje, że taka godzinna przerwa w przychodni jest. - Przyjmujemy pacjentów od godz. 7.30 do 22. Do godz. 15 przyjmuje jeden lekarz, a od 16 drugi. Między nimi mamy godzinę na posprzątanie i dezynfekcję gabinetu - mówi i dodaje, że dyspozytorka pogotowia nie powinna odsyłać poszkodowanego do ambulatorium, a od razu na SOR.
- I tam trafiłem ze zdjęciami RTG zrobionymi na Tuwima. Spędziłem na SOR-ze siedem godzin - przyznaje pan Aleksander. - Lekarze jednak stwierdzili, że złamań nie mam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?