Właściwie każde auto można ukraść. I nie pomoże najlepsze zabezpieczenie, jeśli weźmie się za to fachowiec w złodziejskiej branży (z policyjnych materiałów wynika, że cała "operacja" trwa przeciętnie od 5 sekund do 2 minut - zależy od modelu pojazdu i systemu zabezpieczenia). W opinii policjantów, złodzieje
potrafią bezbłędnie wytypować
auta zabezpieczone słabo lub wcale. Bywa też, że nie tracą czasu na otworzenie pojazdu i uruchomienie silnika, lecz po prostu ładują go na lawetę i znikają, często na oczach przypadkowych świadków. Kradną dla siebie lub na zamówienie. Jedne, zwłaszcza nowe, najdroższe marki, mają już wcześniej zakontraktowanych odbiorców - nie tylko za granicą, inne w "dziuplach" rozbiera się na części i sprzedaje, np. na samochodowych giełdach.
Chodliwe marki
Są marki wśród przestępczych gangów szczególnie "chodliwe", bo jest na nie zapotrzebowanie.
Kilka miesięcy temu na przykład, drżeli o swoje "cztery kółka" właściciele nowych nissanów primera. Zginęło parę takich aut w niedługich odstępach czasu i w podobnych okolicznościach. Przypadek?
Każde, nawet najbardziej prymitywne urządzenie
utrudni życie złodziejowi
Warto więc pomyśleć o dobrym zabezpieczeniu swojego pojazdu. Sposobów jest sporo. Najczęściej kierowcy decydują się na montaż autoalarmu. Popularne są także blokady kierownicy, czy skrzyni biegów.
Jeszcze kilka lat temu fabryczne zabezpieczenia aut przed kradzieżą ograniczały się do - zazwyczaj dość prymitywnych - zamków w drzwiach oraz włącznika zapłonu zabezpieczonego kluczykiem. Nieliczni tylko stosowali dodatkowe środki ostrożności, takie jak zamykane na kłódkę "fajki" spinające kierownicę z pedałem sprzęgła czy prymitywne autoalarmy, włączające syrenę, jeśli po otwarciu samochodu nie nacisnęło się dostatecznie szybko odpowiedniego wyłącznika.
Fabryczne zabezpieczenie
Nowoczesne samochody mają już fabrycznie zamontowane immobilizery - elektroniczne blokady zabezpieczające przed uruchomieniem auta. Droższe modele wyposażane są w znacznie lepsze niż kiedyś zamki drzwi, odporne na proste wyłamanie, często zabezpieczone też przed otwarciem od środka, np. po wybiciu szyby, posiadają też systemy elektronicznej ochrony.
Blokady mechaniczne
Dealerzy radzą stosowanie blokad skrzyń biegów, ale tylko takich, które posiadających atest producentów samochodów. Uniemożliwiają one ruch lewarkiem zmiany biegów. Niech złodziej się pomęczy, zanim dobierze się do naszego pojazdu. Może mu w końcu przejdzie ochota... Wybór takich blokad na rynku jest spory i rozrzut cenowy też. Kosztują od 400 do 1000 złotych. Lepiej nie ryzykować instalowania ich samemu.
Sporo jeszcze kierowców używa rozmaitych lasek blokujących kierownicę i pedał gazu, bądź tylko samą kierownicę, uniemożliwiając jej obrót. Najczęściej zamykane są na kluczyk, chociaż niektóre typy posiadają zamek szyfrowy, ale jeden i drugi dla wytrawnego złodzieja nie stanowi specjalnej przeszkody. Średnia cena takiej laski w granicach 30 - 35 zł, ale w dużych hipermarketach, np. w Geant już 5 - 7 zł taniej.
Elektroniczna forteca
O wiele skuteczniej chronią nasze samochody autoalarmy. Wprawdzie wycie syreny uruchomionego przez złodzieja alarmu dziś już mało kogo wzrusza, jednak producenci nie zasypiają gruszek w popiele i oferują całą gamę blokad zamieniających pojazd w prawdziwą elektroniczną fortecę. Chociaż fachowcy twierdzą, że i one padają.
- Polecałbym autoalarm z funkcją odcinania paliwa lub zapłonu, gdzie pilot komunikuje się z systemem za pomocą zmiennego kodu - podpowiadaja fachowcy od zakładania alarmów. - Taki alarm może być dodatkowo wyposażony w funkcję antynapadową. Na przykład w chwili napadu i wyrzucenia kierowcy z auta, po 30 sekundach silnik gaśnie - dzięki dodatkowemu i ukrytemu przyciskowi. Tak zwany Otis to system, który z kolei uniemożliwia uruchomienie silnika bez specjalnej karty lub breloczka. Zainstalowanie autoalarmu kosztuje - zależnie od funkcji - w granicach 400 - 1200 zł i lepiej na to nie żałować pieniędzy.
GPS wytropi
Do droższych samochodów producenci i dealerzy dodają systemy GPS. Pozwalają one monitorować drogę skradzionego auta, śledzić go za pomocą satelity. Dyspozytor sieci może w razie czego, za pomocą właśnie GPS, nawet unieruchomić jego silnik. Koszt zainstalowania takiego urządzenia - około 2000 zł, ale oprócz tego co miesiąc zapłacić jeszcze trzeba około dwustuzłotowy abonament.
- Pojawiają się już nowsze systemy, wykorzystujące telefonię komórkową GSM. Działają podobnie jak GPS, ale są znacznie tańsze. Będziemy je montować także w naszym serwisie już w przyszłym roku - twierdzą serwisanci.
Każde zatem zabezpieczenie - mechaniczne czy elektroniczne jest dobre, jeśli przeszkodzi złodziejowi, nawet jakiś zwykły guzik ukryty w tylko nam znanym miejscu, unieruchamiający silnik. A najlepiej - uważają fachowcy - mieć ich kilka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?