- Ogień szedł szeroko, tak na trzy czwarte pokoju - relacjonuje Helena Jankowska, której mieszkanie przy ul. Kotarbińskiego niemal doszczętnie spłonęło w zeszłotygodniowym pożarze.
- Kiedy weszłam do środka ogień ciągnął się już od okna przez sufit i po podłodze. Za chwilę wracał, by znów iść w moją stronę. Próbowałam coś jeszcze ratować, ale niewiele widziałam. Wszędzie były kłęby czarnego, gęstego dymu. Stałabym tak, gdyby nie mój sąsiad, który mnie z mieszkania wyciągnął i uratował. Za co mu dozgonnie dziękuję. To szczęście, że nikomu nic się nie stało - dodaje.
Zobacz także: Pożar w mieszkaniu przy ul. Kotarbińskiego w Słupsku (zdjęcia, wideo)
W tej sprawnej akcji ratowniczo-gaśniczej brało udział czternastu strażaków-ratowników. Zareagowali szybko, dzięki czemu nie doszło do tragedii. Jedynie właścicielka mieszkania, w którym wybuchł pożar, podtruła się dymem. Trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Była jedyną osobą bezpośrednio poszkodowaną w tym zdarzeniu.
Ale 70-letnia kobieta po wypisie ze szpitala nie ma do czego wracać. Mieszka u przyjaciółki. Otrzymała już pomoc od Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Pięć tysięcy złotych przeznaczy na zakup okien. Te plastikowe stopiły się. Jest też trochę rzeczy, bo jak mówi, z pożaru wyszła praktycznie z parą butów i w jednej kurtce.
Ale jej dwupokojowe mieszkanie w bloku nadaje się już tylko do gruntownego remontu. Co gorsza, nie było ubezpieczone, a emerytka nawet z pomocą najbliższych nie jest w stanie wykonać go sama. Meble, które ocalały, próbowała czyścić i przywrócić do życia, ale się rozpadały. Ogień strawił też wewnętrzne drzwi i framugi. Zniszczeniu uległa instalacja eklektyczna. Ściany są zwęglone od czarnej sadzy. Mycie tu niewiele pomaga. Nie tylko w pokoju, w którym wybuchł ogień. Również w kuchni, łazience, przedpokoju i w drugim z pokoi. W niektórych miejscach trzeba skuwać tynk.
Zobacz także: Suszarka przyczyną pożaru mieszkania przy ul. Kotarbińskiego?
Kobieta nie jest w stanie unieść tego remontu finansowo. Dlatego za naszym pośrednictwem zwraca się o wsparcie.
- Potrzeba pieniędzy i materiałów budowlanych. Jeśli ktoś ma takie możliwości, to proszę o jakąkolwiek pomoc - mówi. - Wszystkim, którzy zechcą to zrobić, z góry bardzo dziękuję.
Pomóż
Każdy, kto chciałby wspomóc naszą czytelniczkę, może kontaktować się bezpośrednio z jej córką. Telefon do pani Renaty: 504 940 136. Priorytetowo potrzebą są materiały budowlane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?