Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powojenny nadleśniczy i jego słynne na cały kraj polowania dla dostojników

Andrzej Gurba [email protected]
Marian Przewoski z rodziną w Wiatrołomie. Zdjęcie zostało wykonano w 1946 roku.
Marian Przewoski z rodziną w Wiatrołomie. Zdjęcie zostało wykonano w 1946 roku. źródło: wolne forum Gdańsk
A Marian Przewoski, organizator słynnych polowań dla dostojników, był powojennym nadleśniczym w Wiatrołomie i powiatowym łowczym w Miastku.

Łowiec Polski - 1945 r.

Łowiec Polski - 1945 r.

We wrześniu 1945 roku ukazał się pierwszy biuletyn "Łowiec Polski". - Wojna i pięcioletnia przeszło okupacja niemiecka zniszczyły naszą organizację łowiecką, zbudowaną wysiłkiem lat dwudziestu, zawiesily działanie ustawy łowieckiej, przyczyniły się do poważnego wytępienia zwierzyny łownej. Dziś, kiedy warunki zmienione umożliwiły czynnikowi obywatelskiemu powrót do pracy nad budową zrębów wolnej ojczyzny, wierzymy, że świat łowiecki nie omieszka ze swej strony przystąpić do przerwanych przez wojną prac w kierunku podniesienia łowiectwa krajowego do poziomu odpowiadającego jego znaczeniu gospodarczemu i kulturalnemu - czytamy w pierwszym "Łowcu Polskim". W pierwszym numerze podano też rozkazy zakazujące m.in. strzelania do zwierząt z automatów i karabinów oraz nakazano rejestrację myśliwych.

Marian Przewoski (Ruthendorf-Przewoski) był jednym ze współorganizatorów powojennego Polskiego Związku Łowieckiego. Związał się z Pomorzem. W latach 1946-1953 pełnił stanowisko nadleśniczego w Wiatrołomie (gm. Miastko). Poza tym był miasteckim powiatowym łowczym (w latach 1947-1949). M. Przewoski (zmarł w 1994 roku) był bardzo ciekawym i aktywnym człowiekiem. Tak przed wojną, jak i po niej. To on organizował m.in. słynne na cały kraj polowania.
M. Przewoski urodził się w 1913 roku w Brusach. W latach 1935-1939 studiował na Wydziale Rolno-Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego.

W okresie studiów był aktywnym działaczem i przewodniczącym Korporacji Akademickiej "Demetria", a także prezesem Koła Naukowego Leśników. "Demetria" była korporacją wydziałową, co wpływało także na kierunek jej działalności. Nakładała na swoich członków - po ukończeniu studiów - obowiązek poświęcenia się pracy, zabieganie o podniesienie oświaty i kultury rolnej i leśnej na wsi polskiej, a także rozbudzenie wśród społeczeństwa polskiego zamiłowania do przyrody, do ochrony jej zabytków (po wojnie próbowano odtworzyć korporację, ale z przyczyn politycznych nie było to możliwe).

W czasie wojny M. Przewoski mieszkał w Lublinie, pracując w tamtejszym nadleśnictwie i działając w Armii Krajowej. W lutym 1945 roku został nadleśniczym w miejscowości Świt. W 1946 roku objął stanowisko nadleśniczego w Wiatrołomie (ówczesny powiat miastecki). Pełnił je aż do 1953 roku, kiedy został przeniesiony do Nadleśnictwa w Lutówku. - W lutym 1945 r. został delegowany w grupie operacyjnej do Torunia, gdzie otrzymał dekret nadleśniczego Nadleśnictwa Świt. W kwietniu 1945 r. został zmobilizowany i przydzielony do Samodzielnego Batalionu Ochrony Lasów. Po roku pełnienia funkcji dowódcy plutonu na wniosek Ministerstwa Leśnictwa został zdemobilizowany i na swoją prośbę przeniesiony na Ziemie Odzyskane. U podstaw tej prośby leżała obawa przed represjonowaniem, a nawet utratą życia z powodu "przeszłości wojennej" w szeregach Armii Krajowej. Pracował na stanowisku nadleśniczego w Nadleśnictwie Wiatrołom do 1953 r. z półroczną przerwą, spowodowaną delegacją do centralnego Zarządu Lasów Państwowych, w celu opracowania planu hodowlanego łowiectwa - czytamy we wspomnieniach o Maryli i Marianie Przewoskich w opracowaniu P. i K. Przewoskich.

Praca w Wiatrołomie nie należała do najłatwiejszych. Z zachowanych dokumentów, które znajdują się m.in. w zasobach Biblioteki Publicznej w Sępólnie Krajeńskim, wynika, że M. Przewoski obawiał się, że wyjdzie na jaw jego przeszłość w Armii Krajowej. Już w grudniu 1944 roku sprawdzano jego działalność za czasów okupacji niemieckiej. Z poufnej wtedy oceny wynikało, że M. Przewoski działał sabotażowo w stosunku do zarządzeń leśnych władz niemieckich, miał pozytywny stosunek do miejscowej ludności i sympatyzował z ruchem wyzwoleńczym oraz współpracował z tajnymi organizacjami - miejscowymi.
Nadleśniczy, pracując w Wiatrołomie, skarżył się, że miejscowi milicjanci (z Miastka i Łobzowa) inwigilują go, podważają jego decyzje o zatrudnieniu, podważają jego autorytet, buntują przeciwko niemu robotników leśnych.

16 sierpnia 1947 roku M. Przewoski został mianowany miasteckim powiatowym łowczym. Stanowisko pełnił do 8 lutego 1949 roku. Swoją decyzję o odwołaniu Wojewódzka Rada Łowiecka w Szczecinie uzasadniła odległością dzielącą Przewoskiego od siedziby starostwa, utrudnioną koordynacją prac Powiatowej Rady Łowieckiej i wymaganiami stawianymi przez Naczelną Radę Łowiecką. Jego następcą został Stefan Mazepa.

Po odwołaniu ze stanowiska łowczego M. Przewoski miał problemy z przedłużeniem pozwolenia na broń myśliwską. Odmowną decyzję wydał Wojewódzki Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Koszalinie. Odwołując się od niej, M. Przewoski przedstawił swoje zasługi dla rozwoju łowiectwa, zwłaszcza w powiecie miasteckim. Twierdził też, że pozbawienie go broni myśliwskiej ogranicza mu w znacznym stopniu możliwość pełnienia obowiązków ochrony lasu i zwierzyny.
W Nadleśnictwie w Lutówku M. Przewoski pracował do 1975 roku. W tym okresie organizował słynne na cały kraj polowania, m.in. z udziałem ówczesnych polskich i radzieckich ministrów, generałów, ambasadorów (też z USA), bardzo znanych literatów. To właśnie za jego sprawą i współpracą z Michałem Sumińskim z TV powstał tu w 1968 roku film "Bigos myśliwski". P. Przewoski podaje, że w Lutówku po polowaniu podpisano w obecności M. Przewoskiego wstępny kontrakt z przedstawicielami Fiata z Turynu na produkcję tych samochodów w Polsce. M. Przewoski do końca życia mieszkał w Lutówku. Krótko przed śmiercią odwiedził córkę w Toruniu i tam zmarł 8 lutego 1994 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza