Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powtórne przesłuchanie pokrzywdzonych, którym oszuści odebrali oszczędności życia

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Rozprawa tocząca się przed Sądem Rejonowym w Słupsku. Pokrzywdzeni stracili wszystkie oszczędności. Oskarżony twierdzi, że dostał zlecenie, by pojechać po dokumenty
Rozprawa tocząca się przed Sądem Rejonowym w Słupsku. Pokrzywdzeni stracili wszystkie oszczędności. Oskarżony twierdzi, że dostał zlecenie, by pojechać po dokumenty
Przed Sądem Rejonowym w Słupsku toczy się proces o wyłudzenie „na wnuczka”. Na ostatniej rozprawie po raz drugi zeznawali pokrzywdzeni emeryci. Starsi państwo musieli powtórzyć zeznania, bo na wniosek obrony tym razem przysłuchiwała się ich relacjom psycholog.

Tym razem „wnuczek” przybrał postać córki, a na ławie oskarżonych zasiada taksówkarz. Pokrzywdzonymi w tej sprawie są dwa małżeństwa emerytów, od których oszuści wyłudzili oszczędności życia - każde z nich straciło po 62 tysiące złotych.
Do jednego z nich zadzwoniła kobieta. Prowadziła rozmowę w ten sposób, by starsi państwo byli przekonani, że jest ich córką. Przekonała emerytów, żeby przekazali jej 62 tys. zł na zakup akcji. Oszczędności powędrowały do fałszywej córki według utartego scenariusza: nie może osobiście odebrać pieniędzy, przyjdzie po nie pan z banku.

W obu przypadkach przygotowane i odpowiednio zapakowane pieniądze odebrał Sławomir G., taksówkarz, który zasiada właśnie na ławie oskarżonych.

Jego wizerunek utrwaliła kamera zainstalowana na klatce schodowej. Policja przekazała film mediom. Opublikowaliśmy go na naszym portalu gp24.pl. Po tym córka taksówkarza w sprawcy, działającym metodą „na wnuczka”, rozpoznała swojego ojca. Po rozmowie z córką Sławomir G. sam zgłosił się na policję.

Oskarżony twierdzi, że nie wiedział, że przewoził pieniądze pochodzące z przestępstwa, bo to miały być dokumenty, a on nigdy by się nie podjął przewiezienia pieniędzy. Jednak Prokuratura Rejonowa w Słupsku oskarża go o ułatwienie oszustwa.
Z wyjaśnień Sławomira G. wynika, że od maja 2017 roku oferuje przewozy osób na terenie kraju. W styczniu na jedno z ogłoszeń odpowiedziała kobieta, pytając o cenę kursu do Warszawy. Nie przedstawiła się, dopiero w kolejnej rozmowie podała dokładny adres w Słupsku, skąd taksówkarz miał odebrać pilne dokumenty.

W mieszkaniu emerytów taksówkarz zauważył w swoim telefonie dwa nieodebrane połączenia z „numeru prywatnego”, a starsza pani przekazała mu swoją słuchawkę, która wyglądała na telefon stacjonarny, twierdząc, że jej córka nie może się do niego dodzwonić.

Wtedy dzwoniąca kobieta powiedziała mu, że w paczce są też pieniądze za kurs. Miał pojechać do Łodzi. Tam na ulicy Piotrkowskiej spotkał się z mężczyzną, który zapytał, czy ma przesyłkę dla Joli. Taksówkarz przekazał mu paczkę.
Sytuacja powtórzyła się w przypadku drugiego starszego małżeństwa. Tym razem pod Łodzią inny, młody mężczyzna odebrał paczkę dla Marioli. Sławomir G. nie zgodził się już na kolejne zlecenie.

- Nikomu niczego nie ułatwiałem. Nie miałem cienia podejrzenia, że zostałem wykorzystany do popełnienia oszustwa - mówił oskarżony.

Natomiast pokrzywdzonym kobieta mówiła, że gardło ją boli, że jest w banku w Kłodzku, że chodzi o akcje i instruowała, jak zapakować pieniądze, po które przyjdzie pan z banku ze Słupska.

Tymczasem pokrzywdzeni drugi raz przyszli do sądu, bo obrona złożyła wniosek, by przesłuchać ich w obecności psychologa ze względu na nieścisłości w zeznaniach. Starsi państwo zgodzili się też na badania psychologiczne. Pokrzywdzonymi w tej sprawie są starsi ludzie. Chorują na serce, na nerki, są dializowani, po operacjach onkologicznych. Zorientowali się, że zostali oszukani. Po fakcie. Mówią, że bardzo chcieli pomóc córce.

Za oszustwo grozi kara do ośmiu lat więzienia.

Sprostowanie wiceprezesa Sądu Rejonowego w Słupsku

Sprostowanie - w zakresie przebiegu postępowania sądowego - dotyczy artykułu „Powtórne przesłuchanie pokrzywdzonych, którym oszuści odebrali oszczędności życia”, który ukazał się 13 listopada 2019 roku w internetowym serwisie informacyjnym gp24.pl oraz w wydaniu papierowym „Głosu Pomorza”. Oto sprostowanie przesłane nam przez wiceprezesa. „Pokrzywdzeni w Sądzie pojawili się drugi raz w dniu 05 listopada 2019 roku (pierwszy termin 26 września 2019 roku), gdyż wobec zaistnienia okoliczności z art. 192 § 2 kpk podjęto decyzję o ich przesłuchaniu z udziałem biegłego psychologa. Nie byli jednak przesłuchiwani dwukrotnie, gdyż w przypadku pokrzywdzonego H.Z. kontynuowano przesłuchanie przerwane w dniu 26 września 2019 roku, zaś pokrzywdzona T.Z. zeznawała wyłącznie w dniu 05 listopada 2019 roku, albowiem 26 września 2019 roku nie doszło do jej przesłuchania”.

Wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku SSR Ryszard Błencki

Zobacz także: Protest pod słupskim sądem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza