Pożar Biedronki przy ulicy Wolności w Słupsku wybuchł 26 lipca po południu. Market spłonął doszczętnie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Klienci i pracownicy sklepu zostali w porę ewakuowani. Sieć handlowa poniosła straty wstępnie oszacowane na 12 milionów złotych. Jednak mogą się one okazać jeszcze wyższe.
Szybko też się okazało, że ogień wznieciły dzieci. Do tej pory jednak sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Słupsku z artykułu dotyczącego sprowadzenia pożaru, który zagrażał zdrowiu wielu ludzi i mieniu w wielkich rozmiarach. Teraz sprawa trafiła do sądu rodzinnego i dla nieletnich.
- Czekaliśmy na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa – mówi Magdalena Gadoś, słupska prokurator rejonowa. - Wynika z niej, że przyczyną pożaru było podpalenie kartonów czy papierów przy elewacji budynku, najprawdopodobniej zapałką lub zapalniczką. Z naszych ustaleń wynika, że pożar mogły spowodować dzieci – dwóch chłopców w wieku 11 i 12 lat. Dlatego przekazaliśmy sprawę do sądu rodzinnego i dla nieletnich.
Chłopcy są zbyt mali, by odpowiadać za czyn karalny, ponieważ nie ukończyli jeszcze 13 roku życia. Jednak w sądzie dla nieletnich czeka ich postępowanie w sprawie o demoralizację. Dlatego, że skończyli już dziesięć lat. Jeśli sąd rodzinny potwierdzi odpowiedzialność chłopców, może zastosować wobec nich środki wychowawcze. Konsekwencje cywilne mogą ponieść także rodzice.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?