Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spłonął zabytkowy pałac w Wytownie. Sprawcy brak. Prokuratura umorzyła postępowanie

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Obiekt jest zaniedbany, ale układ pomieszczeń po pożarze został zachowany i - zdaniem konserwatora zabytków - nadaje się do odbudowy. Zdjęcia zostały wykonane w grudniu 2020.
Obiekt jest zaniedbany, ale układ pomieszczeń po pożarze został zachowany i - zdaniem konserwatora zabytków - nadaje się do odbudowy. Zdjęcia zostały wykonane w grudniu 2020. Fot. Opuszczone Kaszuby
20 stycznia 2021 prokuratora umorzyła postępowanie w sprawie podpalenia zabytkowego pałacu w Wytownie (gmina Ustka). Powód? Nie wykryto sprawcy. Tymczasem teren cały czas nie jest zabezpieczony. Każdy może zajrzeć do środka. Co tam znajdziemy? Zgliszcza. Zostało niewiele, ale obiekt jest do uratowania. Tak uważa Wojewódzki Konserwator Zabytków. Jest jednak pewien problem. Brak kontaktu z właścicielką.

Pałac jest jednym z wielu obiektów na Pomorzu, który spotkał tak tragiczny los. Kiedyś piękna rezydencja. Dziś zgliszcza i chaszcze dookoła.

Przypomnijmy, pałac spłonął w nocy z 13 na 14 października 2020 roku. Wszystko wskazywało na to, że było to podpalenie. Prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku ustalenia i ukarania sprawcy. Niestety, śledztwo zostało umorzone.

- Postępowanie zostało umorzone 20 stycznia ze względu na niewykrycie sprawcy - informuje Marcin Natkaniec, zastępca Prokuratora Rejonowego w Słupsku.

Pożar pałacu w Wytownie.

Pożar w Wytownie. Spłonął zabytkowy pałac [ZDJĘCIA]

Po pożarze na miejscu odbyły się oględziny inspektorów ze słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. Ustalono, że obiekt nadaje się do odbudowy.

- Obiekt uległ częściowemu spaleniu, ale zachowany jest układ pomieszczeń i obiekt nadaje się do odbudowy - mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku.

Gdyby ustalenia inspektorów wskazywały, że nie ma czego ratować, pałac zostałby wykreślony z ewidencji zabytków, ale tak się nie stało. Od tego czasu nic się jednak nie wydarzyło na terenie dworku. Obiekt stoi zapuszczony, zaniedbany i nie jest zabezpieczony. Każdy może wejść i obejrzeć go od wewnątrz. Zostało niewiele. Pałac powinien zostać zabezpieczony, ale nie ma kto tego zrobić. Mimo, że wiadomo, kto jest właścicielką, z kobietą nie ma żadnego kontaktu. Nie jest zameldowana pod żadnym ze wskazanych adresów. Dlatego sprawa się przeciąga.

- Możemy wydać nakaz zabezpieczenia obiektu, ale nawet nie ma adresu, pod który możemy wysłać korespondencję. Będziemy jednak nadal próbować. Jeżeli właścicielka po dwukrotnym wysłaniu nakazu, obiektu nie zabezpieczy, możemy rozpocząć procedurę wywłaszczenia. Ale to długa i kręta droga. Nie jest to proste - mówi Marcin Tymiński.

[b]Historia dworku[/b]

Według źródeł historycznych, pałac to późnobarokowy dwór zbudowany w połowie XVIII wieku, otoczony parkiem z fosą. Obiekt wymurowano z cegły. Główna część dworu powstała na planie prostokąta z ryzalitem środkowym od północy. Dwór przebudowano na początku XX wieku - wówczas do wschodniej strony dobudowano skrzydło północne, do niego zaś skrzydło wschodnie. Z zabytkowego wyposażenia zachował się jedynie kominek i malowany herb rodu Puttkamerów. Wiadomo jednak, że mieszkały tu też inne rodziny szlacheckie. Ostatnimi dziedzicami Wytowna byli Wilhelm i Roger (Rudiger) von Bandemerowie.

Historyczne zapiski niewiele jednak mówią o jego historii i mieszkańcach. Niewiele wiemy również o tym, co działo się w pałacu w czasie II Wojny Światowej i tuż po niej. Wiadomo jedynie, że hitlerowcy wykorzystywali budynek i stojące wokół niego zabudowania jako więzienie dla Rosjan i Polaków. To właśnie w Wytownie znajdował się jeden z obozów pracy, w którym wykorzystywano i mordowano jeńców.
Zaraz po wojnie pałac przekształcono w biura miejscowego PGR. Szare ściany, lamperie malowane farbą olejną i zwykłe biurka. W latach siedemdziesiątych pokoje wyposażono w łóżka i zamieniono w niewielki hotel, w którym wypoczywały rodziny górników ze Śląska. Miejscowi, którzy pamiętają tamte czasy opowiadają, że już wtedy pałac ogołocono ze wszystkiego, co wartościowe. Nigdy nie wyremontowano budynku.

Kolejnym właścicielem obiektu był kontrowersyjny słupski dziennikarz, radny gminny i działacz. Po jego śmierci w 2010 roku, obiekt odziedziczyła jego siostra, która jednak nigdy pałacu nie wyremontowała.

Zobacz bajeczny pałac Bismarcka w Warcinie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza