Momentalnie płomień był tak duży, że wychodził przez okno. Na szczęście domownicy zdołali uciec z mieszkania. Matka wyniosła na rękach, niemal gołe, małe dziecko i stojąc, przed domem czekała na przyjazd strażaków i policji.
Szybko przyjechały trzy zastępy strażaków. Natychmiast rozwinęli węże i wchodząc przez klatkę, ugasili ogień. Wóz z drabiną, okazał się w tej akcji zbędny i bardzo dobrze, bo dojazd do tej klatki jest utrudniony, a pobliski parking był jeszcze cały zastawiony samochodami mieszkańców, którzy jeszcze nie pojechali do pracy.
Strażacy gasili ogień a policjanci zajęli się domownikami. Wezwali też pogotowie. Rodzina była w szoku.
- Oni się dopiero wczoraj wprowadzili do tego mieszkania - komentowali sąsiedzi, którzy też pouciekali z mieszkań. - Dobrze też że nad nimi nikt nie mieszka, a lokal jest pusty.
- Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie od lodówki. To ona płonęła, a ogień był tak wielki, że stopił plastikową ramę okna - komentował na gorąco strażak.
Akcja trwała ok. 20 minut, za pięć siódma strażacy już tylko wietrzyli mieszkanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?