Pół godziny po północy jedna z lokatorek poczuła na klatce schodowej dym. Zawiadomiła straż pożarną i policję.
Paliły się dwa wózki dziecięce. Jeden stał przy drzwiach wejściowych na klatkę schodową, a drugi kondygnację wyżej przy drzwiach do mieszkania.
- Było bardzo duże zadymienie - mówi Michał Gawroński, rzecznik prasowy bytowskiej policji. - Strażacy użyli gaśnicy proszkowej, bo jeden z płonących wózków stał przy szafce energetycznej.
- Spaliśmy, kiedy doszło do pożaru. Kiedy obudziłam się, nasze mieszkanie było zadymione. Bardzo bałam się o małe dzieci. Mąż chciał wyjść na klatkę, ale odradzili mu to strażacy. Na wszelki wypadek wyszłam z dziećmi na balkon - mówi lokatorka z mieszkania na parterze. Pożar szybko ugaszono. Straty oszacowano na 10 tysięcy złotych.
Dzięki szybkiej akcji strażackiej ogień nie zajął drzwi wejściowych do mieszkania.
Wózki zostały podpalone. Policja szuka sprawców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?