- Spłonęły dwie kabiny malarskie, nadpalony jest też dach - wylicza Marian Stawiński, dyrektor naczelny fabryki Famarol.
- Straty oceniamy na 1,5-2 mln zł, ale jaki dokładnie będzie to rząd wielkości oceni ubezpieczyciel. Nie da się ukryć, że dzięki szybkiemu powiadomieniu i sprawnej akcji strażaków nasze straty są na pewno mniejsze niż mogłyby być.
Dyrektor Stawiński przyznaje, że zaczątek pożaru był w okolicach kabin malarskich. Na końcu każdej z nich znajduje się suszarnia. Ta używana do malowania proszkowego zasilana jest gazem. Nie zostały naruszone. Również sąsiednia część spawalnicza hali w ogóle nie została objęta pożarem. Podobnie dział, gdzie dokonuje się montażu produkowanych tam maszyn rolniczych.
Produkcja ma zostać wkrótce wznowiona. - Wyłączymy jednak na pewien czas zniszczoną część malarni - mówi dyrektor Stawiński. - W tym zakresie będziemy musieli skorzystać z usług innych firm. Produkować będziemy, bo jest taka potrzeba na dzień dzisiejszy.
Co było przyczyną?
- Jest za wcześniej by o tym mówić - informuje st. kpt. Grzegorz Falkowski, rzecznik prasowy słupskiej straży pożarnej. - Będzie to ustalać policja w odrębnym postępowaniu.
Zobacz także: Potężny pożar w fabryce Famarol w Słupsku (zdjęcia)
Wiadomo jednak, że pożar zaczął rozprzestrzeniać się w dziale lakierniczym skąd ewakuowano 13 pracowników. Kolejnych 24 ze spawalni. Na szczęście na skutek pożaru nikt nie ucierpiał.
Ogień, który trawił pomieszczenie lakierni widać było na dachu hali zakładowej. Również u szczytu 46. metrowego komina wentylacyjnego. Z pomieszczeń zajętych przez ogień kanałami wentylacyjnymi i dalej kominem wydostawały się też kłęby czarnego dymu.
Około godz. 21.30 z żywiołem walczyło dziewięć zastępów straży. Kolejny był w drodze. Na zabezpieczenie operacyjne miasta i powiatu do dwóch siedzib słupskich jednostek ratowniczo-gaśniczych ściągnięto strażaków ochotników z okolicznych OSP.
Dwie godziny później, na terenie zakładu między ul. Wrocławską i Przemysłową działało już 12 zastępów PSP. W sumie to 37 strażaków ratowników. Na miejscy była też cala kadra kierownicza PSP. Akcją dowodził jej komendant, brygadier Krzysztof Ulaszek.
Przeczytaj inne artykuły na gp24.pl:
- Zdemolowali auto na ul. Sobieskiego (zdjęcia)
- Jolanta Szczypińska: Ustawa antyaborcyjna powinna być ostrzejsza
- Martwy las na plaży w SPN. Jak tam dotrzeć?
- 35. rocznica katastrofy. Niepublikowane zdjęcia
- Rozpoznaj słupskie ulice (TRUDNIEJSZY QUIZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?