Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Smołdzinie ujawnił gigantyczną plantację marihuany

Bogumila Rzeczkowska
Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia.
Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia. Policja
Trzy osoby zostały zatrzymane po pożarze, który wybuchł na farmie w Smołdzinie. Czarnorynkowa wartość trzech tysięcy krzaków marihuany, które rosły w ukrytych pomieszczeniach, to sześć milionów złotych.

Holender - właściciel farmy, warsztatu mechanicznego i plantacji, jego żona i pracownik zostali zatrzymani przez policję.

- Wyjaśniamy, czy inne osoby także miały związek z uprawą marihuany - mówi Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.

- Najpierw sadzonki wykryli strażacy. Później policjanci i funkcjonariusze straży granicznej doliczyli się ponad dwustu krzaczków. Jednak ich podejrzenia wzbudził fakt, że wszystko jest profesjonalnie wykonane - instalacje, nawodnienie, nawiewy.

W przeszukaniu pomagał pies straży granicznej przeszkolony do wykrywania narkotyków. Plantacja znajdowała się za pomieszczeniem, w którym właściciel trzymał krowy. Ściana była zawalona regałami, a drzwi zakryte brezentem prowadziły do kilku pomieszczeń, gdzie rosła marihuana. W sumie naliczyliśmy trzy tysiące krzaczków w różnej fazie wzrostu.

Podejrzanym grozi do ośmiu lat więzienia. Przypomnijmy, że pożar, w którym ekplodowaly dwie beczki z paliwem, wybuchł w piątek wieczorem. Na farmie znajdowały się także pojemniki z chemicznymi środkami ochrony roślin. Straty oszacowano wstępnie na 80 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza