Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie Sędzi Teresy Karpowicz. Wymagająca i dobra jak matka. Sędzia z krwi i kości

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Fot.Kazimierz Giejbo
W piątek na Starym Cmentarzu w Słupsku odbędzie się ostatnie pożegnanie Teresy Karpowicz, Sędzi Sądu Okręgowego w Słupsku, która pełniła służbę sędziowską 45 lat. Jej droga życiowa wiodła spod Nowogródka przez Kazachstan do Słupska.

Teresa Tamara Karpowicz z domu Adamczuk urodziła się 9 grudnia 1944 roku w miejscowości Popielewszczyzna, skąd jej rodzina została zesłana do Kazachstanu. Do Polski przyjechała w 1956 roku.

Teresa Karpowicz ukończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W latach 1967-1969 była etatowym aplikantem Sądu Rejonowego w Słupsku, następnie do marca 1972 roku - asesorem w tym sądzie. Od 18 marca 1972 roku do 18 czerwca 1996 roku pełniła służbę jako Sędzia w Sądzie Rejonowym w Słupsku, a od 1 stycznia 1983 roku do 31 lipca 1983 roku oraz od 1 stycznia 1991 roku do 31 grudnia 1996 roku piastowała funkcję Przewodniczącej Wydziału Rodzinnego i Nieletnich.
1 stycznia 1999 roku awansowała do Sądu Okręgowego w Słupsku, w którym orzekała do 30 września 2011 roku w Sekcji Rodzinnej jako Sędzia Sądu Okręgowego w Słupsku. Z tego stanowiska 1 października 2011 roku przeszła w stan spoczynku.
Sędzia Teresa Karpowicz zmarła w ubiegłą sobotę.

Tamara Kulczewska Miszczak: Służba pełna pokory i etosu

- Moje wspomnienie o sędzi Karpowicz opiera się o formułę ,,nie ma ludzi niezastąpionych, są ludzie niepowtarzalni" - mówi SSO Tamara Kulczewska-Miszczak. - W marcu 2004 roku rozpoczęłam delegację w Sądzie Okręgowym w Słupsku i od tego czasu, aż do odejścia Tereni (bo tak o Niej mówiliśmy) ze służby w 2011 roku, dzieliłyśmy wspólny pokój. Po 2011 roku nadal pozostawałyśmy w bliskim bardzo kontakcie. Mimo że Terenia była właścicielką pięknego siedliska na wsi, była kobietą miasta. Uczestniczyła aktywnie w imprezach kulturalnych, koncertach, spektaklach. Uwielbiała czytać - ostatnio już na emeryturze - pasjonowała ją proza Joanny Cherezińskiej, bardzo lubiła literaturę historyczną. Wcale jej ona nie nudziła.
 
Brała udział w spotkaniach z pisarzami, była aktywną studentką Uniwersytetu Trzeciego Wieku, działała w Towarzystwie Przyjaciół Wilna i Grodna. Miała głód wiedzy, interesowało ją niemal wszystko - poza wspomnianą już literaturą - była zapaloną podróżniczką (z każdej podróży przysyłała kartki z pięknymi opisami i przywoziła nam drobne upominki). Rozpoczęła naukę języka angielskiego i obsługi komputera, interesowały ją nowinki techniczne i informatyczne. Już na emeryturze miała dwa kalendarze do zapisywania i planowania tzw. wolnego czasu. Bo jeden nie wystarczał!

Była niezwykle ciepłą i empatyczną osobą. Pamiętała o urodzinach i imieninach bliskich sobie osób. Lubiła nas obdarowywać z okazji świąt, ale i bez okazji. Najczęściej były to książki lub płyty z muzyką. Uwielbiała poczucie humoru Marii Czubaszek, Artura Andrusa i... moje. Bardzo dumna była z osiągnięć swoich synów - Artura i Macieja oraz wnuków Kuby i Hani.

W ostatnich latach brała czynny udział w przedsięwzięciach związanych z obroną praworządności i Konstytucji. Jej podejście do służby pełne pokory, ale i etosu jest już dziś passe, a Jej odejście zamknęło całkiem spory rozdział historii naszego lokalnego Wymiaru.

Danuta Jastrzębska: Dobry, szlachetny człowiek

- Kiedy Terenia w 1956 roku, mając 12 lat, wraz z rodziną przyjechała do Polski, kompletnie nie znała języka polskiego. Mam na myśli ten "szkolny" język. Musiała uczyć się pisać od początku. Jednak była świetną uczennicą, a później studentką prawa – wspomina swoją przyjaciółkę SSO Danuta Jastrzębska. - Byłam z Nią związana przez całe życie zawodowe. Towarzyszyłam Jej zarówno w sprawach zawodowych, jak i osobistych. Była bardzo szlachetnym i prawym człowiekiem. Szalenie wyczulonym na potrzeby dzieci. Sama w dzieciństwie przeszła trudną drogę związaną z wywózką do Kazachstanu.

Pierwszy kontakt z Terenią miałam w czasie praktyk studenckich w Sądzie Rejonowym w Słupsku. Odkąd zaczęłam pracę w Wydziale Rodzinnym, nasze drogi już nigdy się nie rozeszły. Później obie trafiłyśmy do Sekcji Rodzinnej Sądu Okręgowego w Słupsku. Terenia była osobą niezwykle wymagającą, ale jednocześnie jak matka – znała nasze sprawy, rodziny, nasze dzieci. Była osobą bardzo żywiołową, z wielkim temperamentem. Po Jej sposobie chodzenia, stukocie obcasów, poznawałyśmy, czy zapowiada się rozmowa dyscyplinująca, czy towarzyska. Potrafiła dyscyplinować, ale i dziękować za pracę zespołową. Miała cały zbiór swoich osobistych terminarzy. Raz w miesiącu robiła zebranie, by rozliczyć, czy wszystko toczy się w terminie. Jako Sędzia rodzinny walczyła o dzieci, znała całe pokolenia rodzin, które przychodziły do sądu. O ich potrzebach miała niewyobrażalną wiedzę. Terenia była prawdziwym Sędzią z krwi i kości. 45 lat w służbie... Długo, ale dla Niej to i tak za krótko.

W stanie spoczynku nie wycofała się z aktywnego życia. Oprócz wielu innych spotkań czynnie uczestniczyła w spotkaniach Kawiarenki Prawnej. Terenię osobiście bardzo dotykało to, co dzieje się teraz w Wymiarze Sprawiedliwości. Miała poczucie krzywdy, że wszystkich nas traktuje się jak reżimowych sędziów. Była nestorem sądownictwa rodzinnego. Wraz z Jej odejściem skończyła się pewna epoka. Nigdy nie sądziłam, że będę towarzyszyła również w Jej ostatnich chwilach...

Pogrzeb Sędzi Teresy Karpowicz odbędzie się w piątek na Starym Cmentarzu w Słupsku. Uroczystość rozpocznie się o godzinie 13.30.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza