Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca naukowa nad Wiosną [komentarz]

gh
Robert Biedroń i Marcin Anaszewicz.
Robert Biedroń i Marcin Anaszewicz. Archiwum

Wiosna, wkroczyła na polską scenę polityczną z przytupem. Jej lider Robert Biedroń krytykuje wszystkie pozostałe partie polityczne piętnując ich przywary i zapowiada, iż on i jego współpracownicy mają zapewnić transparentność i uczciwość, czyli jak głosić nową jakość na scenie politycznej. Bardzo zabawne w kontekście jego poczynań w Słupsku. Właśnie w tym tygodniu okazało się, że sam Biedroń podpisał tuż przed wyborami samorządowymi zgodę na ponad roczny urlop Marcinowi Anaszewiczowi w słupskim ratuszu. Najbliższy współpracownik Biedronia - zatrudniony u nas jako dyrektor strategiczny - jako powód podał: cel naukowy! Tymczasem całą parą pracuje on na sukces Wiosny. Taka to nowa jakość. Sama Wiosna to interes mocno rodzinny. Powiedzmy dwóch rodzin. Roberta
Biedronia i jego partnera oraz Marcina Anaszewicza i jego... partnerki.

Cała czwórka będzie kandydować w wyborach. A troje z nich są we władzach partii i są jej ekspertami. Razem też ją od lat tworzyli, działając i szefując Fundacji Instytut Demokratyczny. Wśród najważniejszych postaci nowej partii jest jeszcze trzech innych byłych urzędników słupskiego ratusza, których do naszego miasta ściągnął Robert Biedroń. Oczywiście zatrudnił ich w urzędzie bez konkursów, przydzielając wyższe pensje niż doświadczonym urzędnikom. Nie muszę dodawać, że ta trójka i jej umiejętności nie bardzo pasowały do słupskiego urzędu, a tylko do wspomagania kariery Biedronia.

Czasy, w których - my, słupszczanie - płaciliśmy ich pensje, minęły. Ale Marcin Anaszewicz z urlopu kiedyś wróci i dostanie swoją odprawę od najwyższej pensji w słupskim ratuszu. To nic, że pracował na stanowisku specjalnie dla niego stworzonym przez Biedronia i... zbędnym. A jemu zawdzięczamy wyższe podatki i całą inżynierię finansową, która przez lata będzie się miastu odbijać czkawką. A i tak dobrze, że przez ostatni rok rzadko bywał w ratuszu... bo Biedroń zgodził się, by pracował w... Warszawie. To my płaciliśmy za powstanie partii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza