W czwartek i piątek w firmie odbędzie się referendum. Pracownicy odpowiedzą w nim tylko na jedno pytanie: Czy weźmiesz udział w dwudniowym strajku?
- To jest ciężka praca fizyczna, a płaca w żadnym stopniu jej nie odzwierciedla - mówi Dariusz Głogowski, przewodniczący zakładowej Solidarności. - Od lipca, gdy rozpoczął się spór zbiorowy, prowadziliśmy negocjacje z dyrekcją na temat podwyżek. Niestety, rozmowy nic nie dały.
Mediatorem w sporze był Longin Komołowski, były wicepremier i minister pracy ze Szczecina.
Związkowcy chcą podwyżki płac o 11 procent. Średnia praca brutto w firmie wynosi 3080 zł. Pracownicy mówią, że to kwota niższa o 900 zł od średniej krajowej, O tym, że jest zbyt niska na warunki pracy, ma świadczyć bardzo duża rotacja ludzi, którzy nie wytrzymują trudu i odchodzą.
- To około 600 osób rocznie - mówią związkowcy.
- Stanęliśmy pod ścianą, ze strony dyrekcji nie było żadnych realnych propozycji - dodaje Głogowski.
W szczecińskim oddziale Animexu pracuje około półtora tysiąca osób. Związkowcy podkreślają, że dotąd pracownicy mogli dorobić na nadgodzinach, ale te znacznie im ograniczono, co realnie zmniejszyło zarobki.
- Produktywność wzrosła w roku ubiegłym, w tym również zwiększamy produkcję - tłumaczy przewodniczący Solidarności. - Cały czas są żądania dyrekcji jej zwiększania, a żadnych propozycji w zamian nie słyszymy.
Zarząd firmy nie komentuje decyzji związków zawodowych. Podczas negocjacji dyrektor Mariusz Nowakowski zaproponował jedynie utrzymanie obecnego system regulacji płacowych, jednorazową premię do końca roku i podjęcie rozmów w styczniu przyszłego roku „w oparciu o uzyskane wyniki kosztów pracy na jedną tonę produktu”.
- Takie propozycje wydają się być nijakie, niekonkretne, obliczone na odwleczenie decyzji - komentują związkowcy.
Teraz pracownicy rozstrzygną, czy zaostrzyć protest do strajku. Ostatni taki duży bunt wstrząsnął firmą w 2011 roku. Wówczas żądano 18 proc. podwyżki i argumentowano, że koszty utrzymania wzrosły o 15 proc., ceny żywności o 24 proc., a płące stały w miejscu. W wyniku buntu stracił pracę ówczesny dyrektor.
- Chcemy godnie żyć, a nie na krawędzi ubóstwa i wyczerpania fizycznego - tłumaczy Dariusz Głogowski. - Wizja rozmów w 2015 roku, którą proponuje firma, nie daje gwarancji od kiedy, kogo i o ile miałyby wzrosnąć wynagrodzenia pracowników.
Animex należy do amerykańskiej grupy kapitałowej Smithfield Group, największego producenta mięsa i przetworów na świecie.
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?