Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwa szkoła ratowania życia

Andrzej Gurba [email protected]
Szkolenie z zasad udzielania pierwszej pomocy.
Szkolenie z zasad udzielania pierwszej pomocy. Fot. Sławomir Zabicki
53-letni mężczyzna zasłabł w piątek wieczorem na szkolnym korytarzu. Żyje dzięki odwadze i opanowaniu dwóch nauczycieli Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Miastku.

Udzielili mu pierwszej pomocy.

Rodzic przyszedł na wywiadówkę dziecka do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Miastku. Na korytarzu poczuł się źle. Upadł, tracąc przytomność.

- Przybiegła do mojego gabinetu sprzątaczka. Powiedziała co się stało. Wezwałem pogotowie i pobiegłem na drugie piętro, gdzie leżał mężczyzna - mówi Eugeniusz Włodarczyk, wicedyrektor szkoły.

Zrobiło się zbiegowisko. Wszyscy czekali na przyjazd pogotowia. Mężczyzna nie oddychał, robił się siny. - Widziałem, że ten człowiek umiera. Przełamałem się i zacząłem robić mu masaż serca. Poprosiłem nauczyciela Tomasza Dorawę, aby mi pomógł, robiąc sztuczne oddychanie metodą usta-usta - opowiada Włodarczyk.

Wicedyrektor miał kiedyś szkolenie z udzielania pierwszej pomocy, ale niewiele pamiętał. - Byłem jednak świadkiem, jak życie ratowała miejscowa lekarka. Odtworzyłem to sobie w pamięci - oznajmia Włodarczyk.

- Przeżywałem ogromny stres. Ratowałem życie, ale nie wiedziałem, czy robię to dobrze. Różne myśli mi wtedy kołatały się w głowie. Nie chciałbym znaleźć się drugi raz w tej samej sytuacji - mówi Dorawa. Po kilkuminutowej akcji nauczycieli mężczyzna zaczął łapać powietrze. Wtedy przyjechała karetka i jej zespół przejął akcję ratowniczą, używając defibrylatora.

Andrzej Dziuban, ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej w miasteckim szpitalu nie ma wątpliwości, że nauczyciele uratowali życie mężczyźnie.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Eugeniusz Włodarczyk i Tomasz Dorawa zdali egzamin z życia. Nie pozwolili, aby umarł człowiek. Mogli czekać na pogotowie. Nie czekali. To zdarzenie pokazuje, jak ważna jest umiejętność udzielania pierwszej pomocy. Niestety, nie jest ona powszechna. Zawały, udary, wypadki, zdarzają się codziennie. Karetka czasami przyjeżdża szybko, a czasami nie. Ile można byłoby uratować ludzkich istnień, gdyby ludzie znali podstawy pierwszej pomocy? Wiele! Niestety, poza okazjonalnymi akcjami nie przykłada się do tego specjalnej wagi. A co jest najważniejsze w życiu? Samo życie.

- Nastąpiło zatrzymanie krążenia. W takich sytuacjach śmierć mózgu następuje w ciągu 3 do 5 minut. Nie było szans, aby karetka przyjechała wcześniej - oznajmia Dziuban. Uratowany mężczyzna jest w ciężkim stanie, ale odzyskał przytomność. Od lat choruje na serce.

Włodarczyk i Dorawa mówią, że nie czują się bohaterami. - Najważniejsze, że ten mężczyzna żyje - oznajmiają. Bogdan Hnat, dyrektor ZSP, podkreśla, że większość nauczycieli w jego szkole przeszła szkolenie z udzielania pierwszej pomocy.

- Od niedawna mamy w szkole dwa fantomy, które znacznie urealniają szkolenie. Przechodzą je też uczniowie. Piątkowe wydarzenie w naszej szkole uświadomiło wszystkim, jak ważna jest umiejętność ratowania życia w nagłych przypadkach - mówi Hnat.

Włodarczyk obiecał sobie, że jeszcze się doszkoli. - Teoria to jedno, a praktyka to drugie. W piątek sam doświadczyłem, jak trudno przemóc się, aby zacząć działać - oznajmia Włodarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza