Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie 100 lat lęborskiego Lauenburger Zeitung

Sylwia Lis [email protected]
Gazety przekazane przed dwoma laty przez czytelnika "Głosu Pomorza” trafiły do archiwum Lęborskiego Bractwa Historycznego.
Gazety przekazane przed dwoma laty przez czytelnika "Głosu Pomorza” trafiły do archiwum Lęborskiego Bractwa Historycznego. Archiwum
HISTORIA 7 marca 1945 roku trzy dni przed wkroczeniem Rosjan do Lęborka, zamknęła swe podwoje gazeta "Lauenburger Zeitung". Drukarnia znajdowała się w budynku przy ulicy Kossaka nr 110 (dawna Neuendorfer Strasse).

"Lauenburger Zeitung" na początku był dość drogi i zdarzało się, że na jeden egzemplarz składało się kilka osób. Gazeta miała nieoceniony wkład w rozwój życia kulturalnego i czytelnictwa. Gazeta nie kończyła swego żywota po przeczytaniu i używano jej co najmniej do kilku celów.

"Lauenburger Zeitung" 1849-1945
Lęborska drukarnia wydająca miejscowy dziennik "Lauenburger Zeitung" działała nieprzerwanie od 1849 roku do 7 marca 1945 roku, więc lokalna tradycja wydawnicza ma w mieście długą historię. Na początku wydawano tylko wspomniany dziennik. Od 1903 roku rozpoczęto również publikację lokalnego kalendarza (niem. Heimat-Kalender fur den Kreis Lauenburg in Pommern). Oprócz wydawania gazet właściciel drukarni kształcił introligatorów, drukarzy, zecerów i chemigrafów.

Terminatorem drukarni nie zostawało się jednak łatwo. Zanim zaliczono adepta do grona uczniów, musiał zdać egzamin przed komisją rzemieślniczą przy izbie w Koszalinie. A koniec nauki kończył egzaminem na pomocnika drukarskiego. Zdanie egzaminu otwierało szeroką drogę do szanowanego zawodu, który był równy rangą z przysłowiowym księdzem, wójtem i aptekarzem. Słowo Zeitung jest niemieckim określeniem gazety, zaś faktycznie przez 35 lat gazeta nosiła tytuł "Lauenburger Wochenblat". Dopiero w 1884 roku tytuł zmienił się na "Lauenburger Zeitung" i gazetę o takim tytule wydawano aż do roku 1910.

Do 1914 roku wydawano "Lauenburger Neueste Nachrichten" ("Nowe Wieści Lęborskie").Od 1900 roku ukazywało się codziennie, z wyjątkiem świąt i niedziel. Tak jak dzisiaj ukazywał się z dodatkami tematycznymi: we wtorki i piątki z prawnym lub urzędowym, zaś sobotnie wydanie było tzw. weekendowym. Podkreślić należy, że od 1900 roku w Lęborku rozpoczęto wydawać również drugi tytuł "Kreis und Lokalblatt", który był tygodnikiem dla Lęborka i okolic.

Lęborczanie nie czytali tylko pism wydawanych w Lęborku. Bardzo często na lokalny rynek dochodziło pismo drukowane od 1862 roku w Słupsku na trzy powiaty (słupski, sławieński i lęborsko-bytowski) o niemieckim tytule "Intelligenz-Blatt fur Stolp, Schlawe , Lauenburg und Butow". Gazety były sprzedawane z ręki oraz stosowano już wówczas system prenumerat, a gazety roznosił wtedy z drukarni pracownik bezpośrednio do domów. Oprócz tego sprzedaż gazet prowadzono w sklepie przy drukarni (gdzie sprzedawano również tytuły wydawane w całych Prusach) oraz w rozwijającej się sieci sklepów. Gazety były również udostępniane w bibliotece szkoły miejskiej.

Często jedyne okno na świat
W dzisiejszej dobie telewizji i internetu nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne było wydawanie gazety. Było to czasami jedyne źródło informacji o tym, co dzieje się w mieście, kraju i na świecie. Pierwszą poważną relacją było sprawozdanie z błyskawicznej wówczas wojny francusko-pruskiej w 1871 roku. Już po tygodniu ówcześni lęborczanie znali przebieg wojny, co na tamte czasy było wręcz błyskawicznym przekazywaniem informacji.

Prusacy zdawali sobie sprawę z tego, jak wielka jest siła mediów. Oprócz informacji ogólnym dużym zainteresowaniem cieszyły się wszelkiego rodzaju anonse, które dzisiaj wydawać nam się mogą wręcz śmieszne, np. poszukiwano trzeźwego szewca do pracy w nowym zakładzie szewskim bądź reklamowano trumny z możliwością sprawdzenia ich wygody i dawano gwarancję na to, że nie zjedzą ich korniki w czasie oczekiwania na strychu do czasu spełnienia swojej właściwej roli. Dużą poczytnością cieszyły się również nekrologi.

Faszystowska konkurencja
Ponad 80 lat gazeta była jedynym dziennikiem, który wydawano w Lauenburgu. Dopiero po zmianie ustroju i przejęciu władzy przez hitlerowców sytuacja uległa poważnej zmianie. Na rynku pojawiła się konkurencja, gdyż faszyści rozpoczęli wydawanie pisma w duchu narodowo-socjalistycznym, którą nazywali "Lauenburger Grenzzeitung" (niem. Lęborska Gazeta Graniczna). A jej nakład wynosił ponad 3500 egzemplarzy. Jednak nowe pismo nie cieszyło się zbyt dużą poczytnością.

Doszło nawet do tego, że mieszkańców miasta namawiano do kupna nowych gazet podczas imprez i licznie organizowanych festynów oraz spotkań partyjnych.

W późniejszym okresie doszło do tego, że brak prasy partyjnej oznaczał bycie wrogiem systemu, a to groziło poważnymi konsekwencjami dla całej rodziny. Później oba tytuły połączono i wydawano pod starą nazwą.
W czasie sytemu faszystowskiego do Lęborka docierała również gazeta nazistowska wydawana w Szczecinie o tytule "Der Judenspiegel", propagującą nienawiść do Żydów.

Również na lamach lęborskiej gazety przedstawiano tę nację jako przestępców, którzy zdolni są do popełnienia najgorszych zbrodni.

Powszechna wówczas formą przekazywania informacji były obwieszczenia oraz plakaty propagandowe (bardzo poczytne zresztą). Może to wydać się dziwne, ale czytelnictwo było w ówczesnych Niemczech bardzo szeroko rozpowszechnione. Po prostu duży odsetek Niemców potrafił pisać i czytać i w 1918 roku nie było wielu analfabetów. Dużo gorzej sytuacja wyglądała w tworzącej się II Rzeczpospolitej.

Zakrawa to na drwiący śmiech losu, ale zmuszanie Polaków do czytania i pisania przez pruskich nauczycieli podczas zaborów wpłynęło na to, że obywatele II RP pochodzący z zaboru pruskiego potrafili w większości pisać i czytać.

Przetrwały do dziś
W 2011 roku gazety sprzed 76 lat podarował przedstawicielom Lęborskiego Bractwa Historycznego pan Tomasz (nazwisko do wiad. redakcji), mieszkaniec osiedla Sportowego w Lęborku. Znalazł je, gdy wymieniał okna w swoim przedwojennym mieszkaniu.

Okazało się, że zwinięte w kulki gazety wykorzystano w taki sam sposób, w jaki teraz używa się pianki montażowej. Przez dwa lata pogniecione i pożółkłe gazety leżały zapomniane w szafie.

- Z tego, co się orientuję, takie archiwalne gazety można sprzedać na aukcjach internetowych, ja jednak nie chcę na nich zarabiać. Pomyślałem, że o wiele lepiej będzie, gdy trafią one do pasjonatów historii, którzy być może znajdą tam jakieś zapomniane i fascynujące sprawy związane z przeszłością Lęborka - mówił na naszych łamach.

Pan Tomasz przekazał bractwu łącznie ponad 30 stron kilku archiwalnych numerów lokalnej gazety "Lauenburger Zeitung" z lat 1935-37.

Na pożółkłych i pogniecionych stronach można znaleźć informacje z Lęborka i ze świata. Na jednej z najlepiej zachowanych stron można odczytać tytuł "Japonia daje ultimatum Chinom". Jedna z zachowanych stron gazety jest dwukolorowa (użyto tam również czerwonej czcionki), co prawdopodobnie oznacza, że była ona adresowana do młodzieży.

- Dużym zaskoczeniem dla mnie były ogłoszenia publikowane w tej gazecie codziennej. Bo można tam było znaleźć np. reklamy i zdjęcia oferowanych do sprzedaży karabinów. Co ciekawe, były one publikowane tuż obok reklamy proszku Persil. Jako wyjątkowo nowoczesny i nowatorski wynalazek proponuje się też czytelnikom... odbiornik radiowy. Twórcy reklamy podkreślają fakt, że fale radiowe roznoszą się z prędkością 300 000 kilometrów na sekundę - mówił pan Tomasz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza