Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawomocny wyrok dożywocia za śmierć żony od 42 ciosów nożem

wie
Dożywocie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 25 latach więzienia. Ten surowy wyrok usłyszał Piotr L. skazany za zabójstwo żony przez zadanie jej 42 ciosów nożem. W czwartek gdański sąd rozpatrywał apelację obrońcy, ale zdecydował się jej nie uwzględnić.

Apelacja rozpatrywana w czwartek to skutek marcowego wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku, a sprawa dotyczy głośnego i makabrycznego zabójstwa z 13 czerwca 2015 roku w małej pomorskiej miejscowości Jezierzyce.

Więcej o sprawie czytaj tutaj: Dożywocie dla sprawcy zabójstwa w Jezierzycach

O skazującym wyroku słupskiego sądu i jego ustaleniach opowiedział na wstępie rozprawy sędzia Rafał Ryś z Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Jak wskazywał, w wyroku stwierdzono m.in., że Piotr L. dopuścił się zabójstwa „działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia swojej żony poprzez zadanie jej 42 ciosów nożem i spowodowanie w ich efekcie łącznie 46 ran kłutych, kłuto-ciętych i ciętych z ich śladami na skórze umiejscowionymi w obrębie szyi, klatki piersiowej, brzucha, pleców, obu kończyn górnych i obu kończyn dolnych” (powodujących bardzo dotkliwe obrażenia narządów wewnętrznych). Jak dodał, oskarżony został skazany również za to, że przed zbrodnią znęcał się nad żoną psychicznie, wszczynał awantury, wyzywał partnerce, groził śmiercią jej i dzieciom albo tym, że sam popełni samobójstwo w obecności córek. W gniewie miał zniszczyć m.in. telefon i router do internetu.

- Z całą pewnością pomiędzy pokrzywdzoną a oskarżonym istniało zaburzenie więzi małżeńskiej, dochodziło do nieporozumień i poważniejszych kłótni, natomiast uważam, że sąd powinien tutaj wyważyć wszelkie okoliczności i uważam, że one nie dają podstaw do tego aby uznać, że dochodziło faktycznie do znęcania się – przekonywała adwokat Ewa Rożnowska-Iwanicka.

Obrońca z urzędu nie zgodziła się w szczególności z oskarżeniem o znęcanie się, ale również pewnymi ustaleniami sądu dotyczącymi okoliczności zabójstwa - na przykład tego, że mężczyzna miał rzekomo zbrodnię zaplanować. Zarzuty wobec wyroku dotyczyły również braku zastosowania wobec Piotra L. zasady domniemania niewinności, a mec. Ewa Rożnowska-Iwanicka domagała się w związku z tym złagodzenia wyroku.

Potem głos zabrał oskarżyciel.

- Oskarżonego już nie było. Został zatrzymany. W domu panował porządek, było czyściutko, pachnąco. W kuchni – to jest taki przedsionek-kuchnia było jeszcze ciasto, które upiekła A.L. [zabita kobieta -dop. red.]. W zlewie rozmrażało się mięso. W łazience, gdzie leżała pani L. była uprasowana dla oskarżonego koszula, która wisiała już gotowa na następny dzień przygotowana przez pokrzywdzoną dla oskarżonego. Było czysto. Dom był zadbany, więc wysoki sądzie to na takie rzeczy chciałbym zwrócić uwagę: że winy – jakiejkolwiek winy albo przyczynku do tego by oskarżony miał być w jakiś sposób sprowokowany albo miałby odpłacać się za coś ja tam nie widzę – powiedział prok. Artur Kido z Prokuratury Okręgowej w Słupsku, o tym co zastał wkrótce po zbrodni w domu L. Wskazywał również, że Piotr L. zabijając żonę, a samemu po morderstwie trafiając do więzienia de facto pozbawił córki obojga rodziców. Przekonywał także, że za podtrzymaniem wyroku dożywocia przemawiać powinien fakt, że oskarżony miał feralnej nocy śmiać się mówiąc: „I tak mi nic nie zrobią. Dadzą mi 15 lat, potem wyjdę.”

Członkowie rodziny zmarłej i jej najbliżsi w roli oskarżycieli posiłkowych prosili m.in. o „najwyższy wyrok na świecie”.

W ostatnim słowie przed zamknięciem rozprawy głos zabrał sam oskarżony.

- Największą karą dla mojej osoby nie jest kara pozbawienia wolności lecz to, czego się dopuściłem. To jest dla mnie kara bo będę musiał żyć w tym do końca życia. Ze względu na mój młody wiek i możliwości naprawienia tego, co uczyniłem, choć zdaję sobie sprawę, że jest to czyn nieodwracalny. Nie jestem złym człowiekiem. Po prostu każdy w życiu może zrobić błąd. Jeden robi większy, drugi – mniejszy, a nikt nie wie co go może w życiu spotkać. Przez to co zrobiłem ukarałem się na całe życie. Z pewnością świadomość, że pozbawiłem życia żonę A. ukochaną osobę pozostawia piętno, które żadna, najwyższa kara pozbawienia wolności nie będzie mi w stanie wymazać. Przyglądając się sobie od tamtej pory nie mogę znaleźć w sobie nic pozytywnego. Od tamtego momentu jestem pusty od środka i czuję się wypalony. Każdego dnia ból i tęsknota we mnie narasta i staje się nie do zniesienia. Nie chce mi się żyć bo tym czynem jednocześnie zabijam samego siebie, a jedynie moim pragnieniem jest to aby A. żyła, gdyż jest to niemożliwe. Ta wielka tragedia, która się wydarzyła, nigdy nie powinna mieć miejsca. Ten okrutny czyn, którego dokonałem pod wpływem upojenia alkoholowego był następstwem mojego niewłaściwego zachowania - te stwierdzenia Piotr L. poprzedził odczytanym z kartki kilkuminutowym oświadczeniem, w którym wskazywał bardzo szczegółowe okoliczności stosowania w sądach kary dożywocia i wskazywał na fakt, że jego przypadek tych okoliczności nie wypełnia.

I dodał zwracając się do obecnej rodziny żony cytując Jana Pawła II: - Dzisiaj mam okazję spotykać ludzi, którzy nie umieją wybaczyć. Od czasu do czasu w wiadomościach telewizyjnych widzimy osoby, które straciły swoich najbliższych. Podczas rozpraw sądowych, przed mikrofonem, kamerami deklamują pragnienie sprawiedliwości i żądają okrutnej kary. Często mówią, że nigdy nie przebaczą. Trzeba uszanować ich ból, ale też uczyć ich patrzeć oczyma wiary Chrystusa ukrzyżowanego. Gdyby on nie przebaczał naszych grzechów i niewierności, ran zadawanych mu lekkomyślnie, gdyby zapamiętywał się w gniewie i chciał być bezwzględny i sprawiedliwy, co by stało się wtedy z nami?

- Żaden z zarzutów apelacji nie zasługuje na uwzględnienie – powiedział sędzia sprawozdawca Rafał Ryś o uzasadnieniu orzeczenia utrzymaniu w mocy wyroku dożywocia z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 25 latach więzienia. Jak zastrzegł ocena Sądu Okręgowego w Słupsku była słuszna, a oskarżony nie działał w afekcie, a w trakcie prowadzonej w łazience rozmowy wyszedł do kuchni, skąd przyniósł nóż, a przed mordem wygonił jeszcze z łazienki jedną z córek.

Wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Prawomocny wyrok dożywocia za śmierć żony od 42 ciosów nożem - Dziennik Bałtycki

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza