Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera "Traumnovelle" na Scenie Studyjnej Nowego Teatru

Daniel Klusek
Albert Osik w "Traumnovelle”.
Albert Osik w "Traumnovelle”. Fot. Krzysztof Tomasik
Podwójny debiut zobaczyli w niedzielę widzowie słupskiego Nowego Teatru. Po raz pierwszy w karierze w monodramie wystąpił Albert Osik. Przedstawienie otworzyło też nowy projekt teatru - Scenę Studyjną.

Za oba przedsięwzięcia warto trzymać kciuki.

Albert Osik jest najbardziej popularnym aktorem słupskiego Nowego Teatru. Od przynajmniej dwóch sezonów to jemu reżyserzy powierzają główne lub pierwszoplanowe role. Słupszczanie znają go również jako reżysera m.in. bijącej wciąż rekordy frekwencji komedii pt. "Sceny miłosne dla dorosłych". Nic więc dziwnego, że to właśnie Albert Osik otworzył nowy projekt słupskiego teatru - Scenę Studyjną. Otworzył monodramem Artura Schnitzlera pt. Traumnovelle".

Albert Osik wcielił się w rolę Frida, młodego lekarza, któremu wydaje się, że jest zdradzany przez żonę Juliannę. To powoduje, że mężczyzna zaczyna szukać spełnienia podczas hulaszczych zabaw i w ramionach innych kobiet. Trwające niemal pięćdziesiąt minut przedstawienie jest spowiedzią Frida przed żoną.
Tekst Schnitzlera nie jest łatwy. Aktor musi tu być niezwykle staranny, doskonale panować nad przestrzenią sceniczną i płynnie poruszać się między różnymi stanami emocjonalnymi. Albertowi Osikowi ta sztuka się udała.

I choć sama premiera nigdy nie oznacza, że praca nad dziełem jest ukończona, wiele scen już teraz było znakomitych i działało na wyobraźnię widzów. A trzeba zaznaczyć, że był to debiut aktora w tej dziedzinie sztuki, jaką jest monodram.
Albert Osik dał coś więcej, niż publiczność zwykle może zobaczyć na słupskiej scenie. Kazał się widzowi zastanowić nad kruchością relacji, jakie łączą ludzi i nad tym, jak niewiele trzeba, aby je bezpowrotnie zniszczyć.

Oglądając spektakl, chwilami można było odnieść wrażenie, że jest się w innym słupskim teatrze - Rondzie. To nie przypadek, bo przedstawienie reżyserował Stanisław Miedziewski od wielu lat związany w Rondem. Była to już druga jego współpraca z profesjonalną słupską sceną, po ubiegłorocznej premierze "Dziadów". Co więcej, adaptacją tekstu zajął się Marcin Bortkiewcz, który największe sukcesy sceniczne odnosił w Rondzie u boku Stanisława Miedziewskiego. I wiele wskazuje na to, że to dopiero początek współpracy twórców z obu instytucji. Czy to dobrze, czas pokaże.

Niedzielne przedstawienie było też premierą Sceny Studyjnej Nowego Teatru. Ma ona dać aktorom możliwość pokazania się w małoobsadowych sztukach.
- Część aktorów chce ćwiczyć swój talent na przykład w monodramach. Są też widzowie, którzy lubię przyjść do teatru na przykład na spektakl psychologiczny. Scena Studyjna powstała właśnie dla nich - mówi Zbigniew Kułagowski, dyrektor teatru. - Być może jeszcze w tym sezonie uda się w jej ramach przygotować kolejną premierę.

"Traumnovelle" nie jest propozycją dla każdego widza i raczej nie będzie się cieszyła taką popularnością jak farsy i komedie. Ale jest propozycją dla tych, dla których teatr nie jest tylko miejscem, gdzie można się pośmiać. Szkoda, że na "Traumnovelle" nie ma miejsca w repertuarze teatru na najbliższe dwa miesiące. Przedstawieni będzie więc można zobaczyć dopiero po Nowym Roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza