Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezentujemy słupskie ul. Reymonta i Prusa

Fot. Kamil Nagórek
Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcy ulicy Reymonta, mimo że mają na wyciągnięcie ręki komisariat policji, nie czują się wieczorami bezpieczni. Chcieliby likwidacji pobliskich pijalni piwa. Lokatorzy z ulicy Prusa także wymieniają więcej wad niż zalet swojego miejsca zamieszkania.

Nie cieszy ich nawet sąsiedztwo jednej z najstarszych piekarni w mieście.

Lokatorzy obu ulic głównie narzekają na miejsce zamieszkania. Jedyną zaletą, jaką wymieniają, jest duża liczba sklepów w pobliżu. Do swojej dyspozycji mają bowiem nie tylko jedno z największych targowisk w mieście, ale także hipermarket mieszczący się przy ul. Kołłątaja. To właśnie na Kauflanda skarżą się miejscowi kupcy. Ich zdaniem spożywczy gigant skutecznie odbiera im klientów. Są jednak mieszkańcy, którzy kierują się sympatią do ekspedientów sprzedających na targowisku.

- Rynek istnieje tu od wielu lat - mówi Wiesława Krasny, mieszkanka. - Wiem, że wszystko jest tam świeże, dlatego wolę bazar od hipermarketu. Poza tym sprzedawcy są bardzo mili dla stałych klientów. W jednym ze sklepów spożywczych sprzedaje pani, z którą podczas każdych zakupów potrafię przegadać nawet kilkadziesiąt minut.

Ale tu brudno

Wielu mieszkańców narzeka głównie na stan kamienic, które w większości nie były od lat odnawiane.
- Wszystko jest tu takie stare i przytłaczające - mówi pani Bożena (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka ul. Prusa.

- Do niektórych klatek schodowych aż strach wejść po zmroku. Wszystkie popisane są wulgaryzmami. Zewsząd odpada farba i tynk.

Niektórzy mają też żal do tutejszych lokatorów lub swoich sąsiadów, którzy nie dbają o porządek na swoich ulicach. Brudna przede wszystkim jest ulica Prusa. Trudno tu nie wdepnąć w psie odchody.

- Nie raz zwracałam uwagę komuś, by posprzątał po swoim czworonogu - mówi Robert Rodziewicz, mieszkaniec. - To jedna z najbrudniejszych ulic w Słupsku. Dla mnie to po prostu ulica psich odchodów! Można zwracać ludziom uwagę setki razy, a i tak nikt nie reaguje.

To samo potwierdza inna mieszkanka, która wydaje się, że zna przyczynę tego problemu.
- W odchody można wejść na każdym kroku, ale to dlatego, że nie ma nigdzie specjalnych pojemników na psie kupy - mówi Anna Maria Pawlak, mieszkanka. - Sama także jestem zmuszona wyrzucać nieczystości po swoim psie do koszy na odpady komunalne. Nie mam innej możliwości.

Piekarnia z tradycjami

Przy ulicy Prusa znajduje się jedna z najstarszych piekarni w mieście. Istnieje tu ona nieprzerwanie od ponad pół wieku. Dzisiaj właścicielem piekarni jest Gerard Cyman. Wiele lat wcześniej prowadził ją Henryk Stokłosa. Piekarnia Cymana jest jedną z lepszych w mieście. Każdego ranka po świeże pieczywo czeka tu w kolejce kilka osób. Codziennie przyjeżdżają tu po wyroby klienci z całego miasta. Na renomę piekarni niewątpliwie wpływa fakt, że właściciel uczył się piekarstwa w Lęborku, u samego Wenty.

- Po niektóre wyroby trzeba przyjść naprawdę wcześnie - mówi Katarzyna Jasny, klientka. - Czasem mam problem z zakupem swoich ulubionych ciastek. Przepadam jednak za chlebem z tej piekarni. Nigdzie indziej nie ma chyba równie smacznego, jak tutaj.

Libacje tuż przy policji

Mieszkańcy ulic Reymonta także wymieniają znacznie więcej wad niż zalet swojej ulicy. Przede wszystkim przeszkadzają im pobliskie pijalnie piwa.

- Czasem mam już tego dość - mówi pan Włodzimierz (nazwisko do wiadomości redakcji). - W nocy często słychać krzyki. Czasem rano boję się wyjść z psem na spacer, bo pod pijalnią stoją agresywni alkoholicy. Stałych klientów już znam z widzenia, ale czasem przyjdzie chojrak, który czerpie przyjemność z zaczepiania przechodniów.

Mieszkańcy twierdzą, że nie pomaga nawet monitoring ulicy. Pijaki nic także nie robią sobie z mieszczącego się w pobliżu komisariatu policji, który istnieje tu od wczesnych lat 50. ubiegłego wieku.

- Wcześniej w budynku I Komisariatu Policji mieścił się bank. Do 1950 roku w jego siedzibie znajdował się także urząd skarbowy - mówi Franciszek Makles, emerytowany policjant. - Pół wieku temu na pierwsze piętro został przeniesiony Urząd Bezpieczeństwa, a na drugim piętrze znalazła się Komenda Powiatowa Policji. Potem powstała tu Komenda Miejska oraz Powiatowa. Teraz znajduje się tu także sekcja do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją.

Historia ulicy

Ulice Bolesława Prusa (1847-1912, wł. Aleksander Głowacki, pisarz i publicysta) oraz Władysława Reymonta (1867-1925, pisarz i prozaik, laureat Nagrody Nobla za powieść pt. "Chłopi") powstały na przełomie wieku XIX i XX w związku z budową nowej dzielnicy, pomiędzy słupskim dworcem a dawnym Starym Miastem.

Dominują tam stare i zaniedbane kamienice, z których nowsze, bo nawet z lat 30. XX wieku, są przy ul. Reymonta. Najbardziej znanym miejscem przy ul. Prusa jest piekarnia działająca w tym miejscu od ponad półwiecza. Na rogu ulic Reymonta i Mickiewicza znajduje się komenda policji. W tym budynku przed wojną znajdował się urząd skarbowy. Obok po wojnie powstało targowisko, dekadę temu znacznie unowocześnione, przez co straciło swój dawny, niepowtarzalny charakter. W dawnych czasach było to niezabudowane miejsce zwane Łąką Króla.

Przed wojną ulica Prusa nosiła imię słupskiego kupca Juliusa Otte, który wyłożył pieniądze m. in. na utworzenie Lasku Północnego, a Reymonta - Johanna Wolfganga Goethego (1749-1832, niemiecki poeta).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza