Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes spółdzielni "Dom nad Słupią" fotografuje wykroczenia

Zbigniew Marecki
Spór idzie o brak dojazdu do piekarni.
Spór idzie o brak dojazdu do piekarni. archiwum
Leszek Orkisz, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Dom nad Słupią, fotografuje kierowcę z piekarni Domin, który dostarcza towar do sklepu przy ul. Mochnackiego 3. Mieszkańcy osiedla są zbulwersowani.

W tej sprawie odebraliśmy kilka telefonów. Nasi rozmówcy opowiadali o tym, jak prezes Orkisz wstaje wcześnie rano i robi aparatem zdjęcia kierowcy, który dostarcza towar do piekarni.

- Przez niego ten chłopak zapłacił sto złotych mandatu, który wystawiła straż miejska. To skandal, bo przecież sklep działa w lokalu spółdzielczym i na terenie spółdzielni. Moim zdaniem prezes utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej - komentował jeden z rozmówców.

Podobnych opinii usłyszeliśmy więcej.

Leszka Orkisza poprosiliśmy o komentarz. Prezes przyznaje, że robił zdjęcia kierowcy z piekarni Domin. Jednak nie czuje się winny, bo uważa, że działał po to, aby doprowadzić do przestrzegania prawa w strefie zamieszkania, która obowiązuje na osiedlu.

- Po pierwsze, lokal, w którym funkcjonuje piekarnia, nie jest własnością spółdzielni. Piekarnia jednak dzierżawi od nas ziemię, na której się on znajduje. Obok piekarni nie ma możliwości zapakowania samochodu dostawczego bez zablokowania chodnika. W strefie zamieszkania parkować można tylko w miejscach wyznaczonych. Poinformowałem o tym właściciela piekarni i kierowcę. Gdy nie zareagowali, zrobiłem zdjęcia i z opisem przesłałem do Straży Miejskiej w Słupsku. To ona zdecydowała o ukaraniu kierowcy. Ja tylko zrobiłem, co do mnie należało, aby nie ponosić odpowiedzialności za ewentualny wypadek, do którego mogłoby dojść na terenie zarządzanym przez spółdzielnię - tłumaczy prezes Orkisz.

Więcej informacji ze Słupska: W serwisie SŁUPSK

Według niego kierowca dostawczaka z piekarni może spokojnie zaparkować kawałek dalej i towar stamtąd donieść do sklepu.

- To nie jest wielkie utrudnienie - dodaje prezes Orkisz.

Iwona Jakiel, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Słupsku, powiedziała nam, że prezes Orkisz już kilkakrotnie przesyłał zdjęcia z zawiadomieniem o naruszaniu prawa.

- To nic nadzwyczajnego. Takie zawiadomienie może do nas skierować każdy - mówi pani komendant.

Jeśli strażnik miejski naocznie potwierdzi, że łamano prawo, to może wystawić mandat. Jeśli natomiast na podstawie zawiadomienia są prowadzone czynności, to sprawa może być skierowana do sądu, który ją rozstrzyga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza