Prezydent podziękowała słupszczanom za udział w WOŚP [wideo]

Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska nie wierzyła, że w niedzielę w mieście uda się zabrać rekordową sumę pieniędzy na rzecz WOŚP. Zaskoczyło ją, że wiele osób uczestniczyło w zbiórce, aby zamanifestować, że chcą uczestniczyć w działaniu dla wspólnego dobra.

Poniedziałkowa konferencja prasowa w słupskim ratuszu była wyjątkowa. Odbywała się bowiem na siedząco w małym pokoju narad i miała charakter refleksyjny. Prezydent Danilecka-Wojewódzka i jej zastępcy nie ukrywali bowiem, że są ciągle pod wrażeniem tego, co w niedzielę wieczorem stało się w Gdańsku, gdy 27-latek ugodził nożem Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. To tragiczne zdarzenie było dla nich wstrząsające także dlatego, że zarówno prezydent Danilecka-Wojewódzka, jak i jej zastępca Marek Goliński osobiście znają i przyjaźnią się z samym Adamowiczem, jak i jego rodziną, w tym z żoną prezydenta Gdańska, która pochodzi ze Słupska.

- Mówi się, że z Pawłem Adamowiczem jest bardzo źle, ale ja ciągle mam nadzieję, że stanie się cud - powiedziała Danilecka-Wojewódzka.

Swoimi odczuciami dzieliła się także wiceprezydent Marta Makuch, która mówiła, że niedzielna zbiórka, którą prowadziła przed ratuszem, podnosiła ją na duchu i dodawała jej wiary w ludzi. Uważa, że to wszystko , co się wydarzyło, jest formą wyzwania, aby nadal czynić dobro.

- Ważne dla mnie było, że nikt, nawet jeśli nie wrzucił datku do puszki, nie krytykował przy mnie idei WOŚP, z której korzystają nie tylko chore dzieci - podkreślała wiceprezydent Makuch.

Z kolei Jolanta Krawczykiewicz, szefowa słupskiego sztabu WOŚP, mówiła, że podczas niedzielnej zbiórki w Słupsku wszystko przebiegało spokojnie, zgodnie z zasadami dbania o bezpieczeństwo i z wielkim zaangażowaniem słupszczan. Zachęcała także do udziału w ciągle trwającej licytacji słupskich gadżetów, które można odnaleźć na słupskiej zakładce na Allegro.