Na konsultowanym projekcie modernizowanej ulicy Jana Kazimierza wszystko z dojazdem do posesji słupszczanina było, jak być powinno. Po zbudowaniu chodnika okazało się, że plany planami, a rzeczywistość inna. Powstał próg, uniemożliwiający mu wjazd na posesję.
Pan Zbigniew miał w tym nieszczęściu prawdziwego fart, wszystko na to teraz wskazuje, bo po pierwsze, z problemem zwrócił do naszej redakcji, a drugie, akurat zmienił się dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku. Ale po kolei.
Remont ulicy Jana Kazimierza w Słupsku właśnie się kończy
Nawet drogowcy w ostatnim czasie zaczęli pracę na dwie zmiany, by zdążyć w terminie.
Tak to tłumaczy Tomasz Orłowski, p.o. dyrektora ZIM: - Inwestycja zostanie zakończona do połowy bieżącego miesiąca. Prace na odcinku od ulicy Banacha do Frycza-Modrzewskiego zostały wykonane, powstała tutaj nowa bitumiczna jezdnia z obustronnymi chodnikami, aktualnie prace trwają na łączniku z kostki betonowej do alei 3-go Maja oraz drogi dojazdowej do budynków jednorodzinnych. Wykonywanie prac na tym odcinku było utrudnione z uwagi na kolizję z podziemną siecią telekomunikacyjną, aktualnie roboty są prowadzone ze zwiększoną intensywnością aby dotrzymać terminu umownego zakończenia inwestycji
.
Problem mieszkańca
Bohater naszego tekstu mieszka w tej części remontowanej drogi, w której chodnik już zrobiono. Jakie było zdziwienie słupszczanina, gdy zobaczył, że między chodnikiem, a bramą jego posesji jest wielki próg, uniemożliwiający mu wjazd.
- Na etapie przeprowadzanych przez ZIM konsultacji społecznych, zaprezentowano nam projekt budowlany uwzględniający takie wyprofilowanie chodnika, które nie przeszkadzało by nam korzystać z wjazdu. Taki projekt opiniowaliśmy pozytywnie i na taką modernizacje prowadzoną wokół naszej posesji wydaliśmy zgodę. Niestety, wykonano wszystko inaczej, powstał próg, który ma 29 centymetrów i nie da się go pokonać autem osobowym. Nie wjeżdżam na posesję, bo nie mogę, a ZIM nie reaguje na zgłoszenie - powiedział nam pan Zbigniew (nazwisko do wiadomości redakcji).
Okazuje się, że pracownicy ZIM, początkowo powiedzieli, że mogą mu zrobić wjazd, ale przebudowując go na posesji pana Zbigniewa. Ten odmówił, bo jak uważa, jego własność, to jego własność, a on tu nie zawinił. To miasto ma zrobić swoją część jak powinno.
Co odpowiedział ZIM
Pojechaliśmy więc na miejsce, zrobiliśmy zdjęcia i zadaliśmy o tę sprawę oficjalne pytania do ZIM.
Tego samego dnia, w którym urzędnicy ZIM dostali nasze pytania, po kilku godzinach umówili się na wizję lokalną pod posesją słupszczanina. Doszło do zawarcia dżentelmeńskiej ugody!
- Inspektorzy ZIM spotkali się w terenie z mieszkańcem i ustalili sposób regulacji wysokościowej zjazdu tak, aby zapewnić skomunikowanie posesji - odpowiedział jeszcze tego samego dnia nowy szef słupskiego ZIM.
- Oni podniosą chodnik, jak najbardziej będą mogli, a ja ze swej strony, dla zgody, zgodziłem się na pewną ingerencję już na mojej posesji, by był wjazd - tłumaczy słupszczanin.
Pan Zbigniew nie rozumie, dlaczego od razu nie było takiej reakcji urzędników ZIM? A musiał tracić nerwy, zajmować problemem dziennikarzy. Cóż, może to przypadek, a może odpowiedzią jest fakt, że akurat zmienił się dyrektor tej miejskiej instytucji. W każdym razie słupszczanin będzie miał znowu wjazd do domu i nie będzie musiał zostawiać samochodu na pobliskich ulicach, gdy pod domem ma miejsce. Wszystko teraz na to wskazuje.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?