Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem z mieszkaniem przy ulicy Szafranka

Zbigniew Marecki [email protected]
Nie po to kupiłem mieszkanie w bloku deweloperskim, aby teraz mieszkać w TBS-ie obok najemców - mówi Andrzej Rybiński.
Nie po to kupiłem mieszkanie w bloku deweloperskim, aby teraz mieszkać w TBS-ie obok najemców - mówi Andrzej Rybiński. Łukasz Capar
Nie po to kupiłem mieszkanie w bloku deweloperskim, aby teraz mieszkać w TBS-ie obok najemców - mówi Andrzej Rybiński.

Pan Rybiński jest emerytowanym informatykiem. Mieszka z żoną w domku w Krępie Słupskiej. Podczas domowych dyskusji ustalili, że z myślą o starości kupią małe mieszkanie w Słupsku. Zaciągnęli kredyt i kupili mały lokal w bloku deweloperskim Słupskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Szafranka w Słupsku.

- Początkowo byłem bardzo zadowolony. Udało mi się nawet mieszkanie wynająć, ale wkrótce poczułem się nieco oszukany, gdy okazało się, że w tym samym budynku będą mieszkać najemcy. O ile pogodziłem się z tym, że część mieszkań będzie wynajęta na zasadach TBS-u, to zdenerwowałem się, gdy dowiedziałem się, że w tym samym bloku będą także mieszkania komunalne, gdzie zamieszkają osoby oczekujące na liście społecznej w ratuszu - mówi pan Rybiński.

Zobacz także: Na osiedlu Westerplatte w Słupsku będzie stacja paliw, KFC nie będzie

Nasz czytelnik uważa, że prezes STBS-u zapewne zgodziła się na takie rozwiązanie pod wpływem prezydenta Roberta Biedronia, który pełni rolę właściciela miejskiej spółki, jakim jest STBS. - Rozumiem, że prezydent ma problem z pozyskaniem nowych mieszkań komunalnych, ale nie powinien ich tworzyć tam, gdzie miały być mieszkania deweloperskie, bo właściciele, którzy zdecydowali się kupić mieszkanie, byli przeświadczeni, że będą mieszkać w grupie takich samych ludzi, którzy zdecydowali się na wysiłek finansowy - dodaje pan Rybiński.
Według niego istnieje duże prawdopodobieństwo, że w Słupsku najemcy mogą zalegać z płatnościami czynszu i nie dbać o części wspólne w budynku.

- Wtedy możemy ponosić wyższe koszty eksploatacji i mogą się rodzić konflikty. Na dodatek może dojść do rozmaitych problemów. Jak choćby te z ulicy Sołdka, gdzie miasto musiało zwracać państwu część pieniędzy pomocowych, bo w trakcie budowy bloku częściowo zmieniono jego - pierwotne i zgodne z umową - przeznaczenie - dodaje pan Rybiński. Swoje argumenty przedstawił prezydentowi Robertowi Biedroniowi, ale nie znalazł zrozumienia. - A w czym przeszkadzają panu najemcy. Czy są gorsi?- zapytał prezydent. - A ja jestem gorszy? - odpowiedział pan Rybiński.

Teraz postanowił ze swoim problemem udać się do Beaty Chrzanowskiej, przewodniczącej Rady Miejskiej w Słupsku. Zamierza także skontaktować się z radnym Tadeuszem Bobrowskim, który protestował przeciw budowie mieszkań deweloperskich na działce STBS-u, która pierwotnie była przeznaczona pod budownictwo komunalne.

W czwartek (2 lipca) w Głosie Pomorza można będzie przeczytać odpowiedź pai Danuty Pietroń, prezes STBS Słupsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza