Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces słupskiego radnego Kamila B. Zeznawały prezydentki Słupska, ale ich zeznania sąd utajnił

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
W czwartek w Sądzie Rejonowym w Słupsku oskarżony o płatną protekcję i oszustwa radny miejski w Słupsku Kamil B. się nie stawił. Musiały zaś w charakterze świadka zeznawać prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka i jej zastępczyni Marta Makuch. Ich zeznania jednak były niejawne, wnosiła o to prokuratura i obrońca.

Sędzia Krzysztof Obst zaznaczył, że na pierwszej rozprawie wyłączył jawność, na czas wyjaśnień oskarżonego, na prośbę obrony. Dzisiejsze zeznania pani prezydent i pani wiceprezydent, musiały siłą rzeczy dotyczyć wyjaśnień Kamila B. Stąd decyzja o niejawności zeznań prezydentek. Zaś zeznaniom kolejnych świadków: Agnieszki Zwierz, obecnej prezes PGM, jak i byłej prezes, Ewy Wach, mogły media się przysłuchiwać.

Marta Makuch skomentowała: - Absolutnie nic nie mamy do ukrycia i jesteśmy gotowe żeby zeznawać w obecności publiczności i mediów. Ale sąd z jakiegoś powodu tak zdecydował.

Pierwsza zeznawała Krystyna Danilecka-Wojewódzka, po wyjściu z sali sądowej śmiała się. - Nie mogę nic powiedzieć, ale oskarżony powinien pisać scenariusze filmów fantasy - dodała prezydent miasta.

od 16 lat

Nie możemy napisać, co w sądzie mówił oskarżony, i na jakie pytania w związku z tym musiały odpowiadać prezydentki miasta. Więc nie napiszemy. Ale jeden z jego obrońców mecenas Paweł Skowroński składając wniosek o wyłączenie jawności na pierwszej rozprawie, powiedział że Kamil B. dzielił się pieniędzmi za załatwianie mieszkań komunalnych z wysoko postawioną urzędniczką, a łączył go z nią związek intymny.

- W Urzędzie Miejskim w Słupsku sprawy można załatwiać tylko w jeden sposób, ścieżką legalną, zgodnie z procedurą - podkreślała Marta Makuch.

Przypomnijmy, według prokuratury radny Kamil B. miał wziąć łącznie prawie 16 tysięcy złotych od pięciu osób, w zamian za obietnicę załatwienia przydziału mieszkania komunalnego w Słupsku.

Z ustaleń prokuratury wynika, że Kamil B. wziął np. 2,5 tysiąca złotych poprzez wprowadzenie w błąd najemcy mieszkania komunalnego w sprawie wykupu lokalu na własność. Radny miał też podjąć się pośrednictwa w tej sprawie w urzędzie miejskim w Słupsku. W listopadzie 2020 roku zdaniem prokuratury Kamil B. miał wziąć 1,5 tysiąca złotych w zamian za „załatwienie” przydziału mieszkania komunalnego przy ulicy Piłsudskiego. Próbował uzyskać dwa tysiące złotych od jednego ze słupszczan za pomoc w uzyskaniu przydziału na komunalne mieszkanie przy ulicy Dywizjonu 303.

W trakcie śledztwa Kamil B. się nie przyznawał, w sądzie jednak zmienił wersję. Nadal jednak jest miejskim radnym i otrzymuje dietę. Na dwóch ostatnich sesjach był nieobecny. Nie należy już do żadnego klubu radnych, z PO został dawno usunięty. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Kamil B. ma też jednak i inne problemy z prawem. W kwietniu w słupskiej Prokuraturze Rejonowej postawiono mu zarzut podrobienia dokumentu Kancelarii Prezydenta RP i podpisu szefa kancelarii prezydenckiej. Chodzi o podrobiony dokument dotyczący nadania obywatelstwa polskiego mieszkającej w Słupsku pani Ołenie. Radny w rozmowie z nami nie przyznał się, powiedział, że jego prawnicy wystąpią o ponowne pobranie próbek charakteru pisma. Kamil B. stanął przed prokuratorem i jako środek zapobiegawczy zastosowano zakaz opuszczania kraju. Nieoficjalnie opinia biegłego grafologa nie jest dla niego korzystna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza