Prof. Waldemar Paruch, czyli człowiek od tworzenia strategii

Czytaj dalej
Fot. fot. bartosz frydrych
Dorota Kowalska

Prof. Waldemar Paruch, czyli człowiek od tworzenia strategii

Dorota Kowalska

W mediach pisano o nim, że jest "mózgiem" Prawa i Sprawiedliwości. Teraz nie ustają spekulacje, czemu zszedł z pierwszej linii frontu

Konkretnym i merytoryczny. Uznawany za jednego z głównych strategów Prawa i Sprawiedliwości. Prof. Waldemar Paruch, wykładowca UMCS i zaufany współpracownik Jarosława Kaczyńskiego nie będzie już szefem rządowego Centrum Analiz Strategicznych. Jego miejsce zajmie Norbert Maliszewski. Maliszewski jest psychologiem społecznym, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pracuje w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, jest kierownikiem Katedry Psychologii Społecznej tejże uczelni oraz wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

W mediach spekulacji, dlaczego prof. Paruch zszedł na drugi plan, pojawiło się przynajmniej kilka. Mówiło się, że potrzebny był kozioł ofiarny i taki się znalazł. PiS liczył przecież na lepszy wynik wyborczy, a prof. Paruch miał utrzymywać Jarosława Kaczyńskiego w przekonaniu, iż PiS wygra znacząco, będzie miało nie tylko większość parlamentarną, ale i konstytucyjną. Prezes mu wierzył, tak się jednak nie stało.

Prof. Paruch ma wśród polityków PiS dobrą opinię, przynajmniej wśród tych, z którymi rozmawiam.

- Można go cenić za wiedzę, merytorycznie przygotowanie, za profesjonalizm - wylicza jeden z polityków PiS.

- Więc co się stało? - dopytuję.

- Mówiło się, że prof. Paruch wystartuje w wyborach parlamentarnych i będzie „jedynką” w Lublinie. Koniec końców „jedynkę” dostała Elżbieta Kruk. Rozmawiałem z nim potem o tym, pytałem, dlaczego zrezygnował ze startu, odpowiedział, że z powodów zdrowotnych - odpowiada nasz rozmówca.

Po wyborach Waldemara Parucha typowano do objęcia teki ministra konstytucyjnego jako szefa CAS (Centrum Analiz Strategicznych). Tak też się jednak nie stało. Podobnie ludzie w PiS byli wściekli, kiedy na antenie RMF FM przyznał, że być może ministrem sportu zostanie jeden z senatorów opozycji. „Nie jest to wykluczone” - stwierdził Paruch. Jak pisały media, wywołał tym stwierdzeniem niemałą konsternacje w obozie władzy, zarzucano mu, że opisuje potencjalną strategię polityczną i jednocześnie przykrywa w ten sposób debatę o nowym rządzie. Tyle tylko, że nie trzeba było być wybitnym znawcą sceny politycznej, aby wiedzieć, że stanowisko ministra sportu czekało na senatora, który da się złamać i przejdzie na stronę Prawa i Sprawiedliwości, ale już wtedy mówiło się w PiS, iż szansa, aby prof. Paruch został ministrem konstytucyjnym spadła niemal do zera.

Inna rzecz, że prof. Paruch cały czas zachowywał sporą niezależność: był stałym komentatorem TVP info, ale bywał także w TVN24. Ponoć nie wszystkim się to podobało. Tym bardziej, że jak twierdzą politycy PiS, nie zawsze mówił rzeczy, które służyły partii rządzącej. Jednak ponoć nie to zadecydowało o tym, iż pierwszy strateg Prawa i Sprawiedliwości usunął się w cień, ale kwestie zdrowotne.

- CV Parucha jest zbyt imponujące, aby tak po prostu się go pozbywać, tym bardziej, że wiele dla PiS zrobił. Nie chodzi o szukanie kozła ofiarnego, czy niezadowolenie prezesa, ale tylko i wyłącznie o kwestie osobiste - mówi jeden z naszych rozmówców.

Rzeczywiście, CV profesora jest imponujące.

Pozostało jeszcze 68% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.