Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Projektował akwapark, choć wcześniej zmarł (aktualizacja)

Bogumiła Rzeczkowska
Budowa słupskiego akwaparku.
Budowa słupskiego akwaparku. Łukasz Capar
Według pozwolenia na budowę słupskiego parku wodnego, układ dróg projektował inżynier Jerzy Lipko, który nie miał nic z tym wspólnego. A prace przy zmianach projektu wykonał po swojej śmierci.

Od końca marca piszemy o nieprawidłowościach, do których mogło dojść przy projektowaniu słupskiego akwaparku. Chodzi o podrobienie podpisu Beaty Lipowskiej z Krakowa czy konstruktora Piotra Wielgosa z Lublina. Oboje to potwierdzili w rozmowie z nami.

To między innymi z ich nazwiskami wykonawca stanął do przetargu, bo spełniali jego warunki. Mają uprawnienia, doświadczenie - projekt co najmniej jednego basenu. Tego wymagał zamawiający, czyli miasto.

Po naszych publikacjach zwołano nadzwyczajną sesję rady miejskiej. Urzędnicy zapewniali, że wszyscy projektanci akwaparku zostali zweryfikowani, więc pozwolenie na budowę jest zgodne z prawem. Architekt miejska Grażyna Kowalska wyjaśniła, że jej wydział do wydania pozwolenia nie brał pod uwagę projektantów, którzy nie przedstawili swoich uprawnień, czyli pani Lipowskiej. To dotyczy zarówno pozwolenia pierwotnego z kwietnia ubiegłego roku, jak i zamiennego ze stycznia tego roku.

Tymczasem sprawa nie jest taka oczywista, bo radni zdecydowali, że sprawę zbada komisja rewizyjna. Dodajmy, że bada ją prokuratura i urząd marszałkowski.

My tymczasem dotarliśmy do sprawy kolejnego projektanta - inżyniera Jerzego Lipki z Warszawy, który według projektu przedstawionego do uzyskania pozwolenia na budowę, posiada uprawnienia w specjalności dróg i jest autorem układu dróg i ścieżek przy akwaparku. To smutny wątek w całej historii projektantów.

- Mój mąż zmarł 17 czerwca 2011 roku. Chorował na raka, ale był bardzo dzielny, wierzył, że wyzdrowieje i długo pracował, ale nie do końca. Jednak w czasie choroby projektował tylko drobne rzeczy - opowiada Anna Lipko, żona projektanta, która jest konstruktorem i wspólnie z mężem prowadziła biuro projektowe. - Byliśmy małżeństwem 44 lata. Wiedziałam o każdym projekcie męża. Jesienią 2010 roku był w trakcie chemioterapii. Jak mógł więc wziąć duże zlecenie i to w Słupsku?

Kiedy wczesną wiosną 2011 roku poszczególni branżyści składali swoje podpisy na projektach, a słupski wydział architektury wszczął postępowanie w sprawie wydania pozwolenia na budowę, Jerzy Lipko czuł już się bardzo źle. Od 1 lipca ubiegłego roku nie jest już członkiem Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, bo po śmierci został skreślony.

Mimo to inżynier w jakiś sposób trafił do zespołu projektantów, który od lipca do listopada 2011 roku pracował nad zmianą projektów, a wydział architektury wydał decyzję zamienną o pozwoleniu na budowę z jego nazwiskiem. To wynika z informacji przedstawionej w czasie sesji, a według ratusza istotne zmiany w projekcie dotyczyły między innymi dróg. Z kolei drugi projektant dróg - inżynier ze Słupska - powiedział nam, że latem ubiegłego roku projektował tylko kawałek drogi dojazdowej do ul. Grunwaldzkiej. Wychodzi więc na to, że inżynier Lipko pracował po śmierci. Anna Lipko dowiedziała się o tym od nas.

- Teraz domyślam się, w jakiej sprawie półtora miesiąca temu przyszło do męża wezwanie z policji - mówi pani konstruktor. - Ktoś wziął kasę za nazwisko mojego męża. To oszustwo!

Wczoraj nie mogliśmy dotrzeć do prezentacji multimedialnej przedstawionej publicznie na sesji (nie została nagrana, bo ekran nie był w zasięgu kamery), w której pojawiało się nazwisko Jerzy Lipko. Dawid Zielkowski, rzecznik ratusza, najpierw twierdził, że nie otrzymał maila od nas, później, że pani architekt jest niedostępna, a ona ma te pliki w swoim laptopie.

Według zapewnień Henryka Jarosiewicza, dyrektora SOSiR-u, który prowadzi inwestycję w imieniu miasta, projektantów weryfikuje inżynier kontraktu, czyli spółka Bud-Invent.

- My tylko zatwierdzamy ich po weryfikacji - zapewnia dyrektor.

Zapytaliśmy więc Cezarego Wąsowskiego, prezesa Bud-Inventu, kto weryfikował nowy zespół projektantów, pracujących nad zmianami w projekcie. Nie potrafił na to odpowiedzieć. Obiecał to zrobić dzisiaj.

Do nas tymczasem dotarła pierwsza wersja okładki projektu (z nazwiskiem Lipowskiej i Wielgosa - red.) przedstawianego do uzyskania pozwolenia na budowę. Wynika z niej, że Stanisław Birula-Białynicki, przedstawiany przez ratusz jako główny architekt, pełnił rolę sprawdzającego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza