- Umorzyliśmy postępowanie, bo nie stwierdziliśmy znamion czynu zabronionego - oznajmia Krzysztof Młynarczyk, prokurator rejonowy w Miastku. Nie chce jednak mówić o szczegółach.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia tego roku młoda mieszkanka Kępic zawiadomiła policję i prokuraturę, że padła ofiarą zbiorowego gwałtu podczas dyskoteki w miejscowym lokalu. Po jej zawiadomieniu miastecka prokuratura wszczęła śledztwo z art. 197 paragraf 1 oraz artykułu 197 paragraf 3 pkt. 1 Kodeksu karnego. Pierwszy przepis mówi o przestępstwie zgwałcenia, a kolejny o gwałcie zbiorowym.
Z zawiadomienia kobiety wynikało, że kiedy obudziła się rano w dyskotece, to w tym samym pomieszczeniu przebywało kilku mężczyzn z Miastka. I to oni mieli wykorzystać ją seksualnie. Kobieta nie pamiętała zbyt wielu szczegółów. Zasugerowała, że zastosowano pigułkę gwałtu. Jednak badania ginekologiczne, które przeprowadzono zaraz po zawiadomieniu, nic nie wykazały.
W trakcie śledztwa ustalono, m.in. na podstawie zeznań świadków, że doszło do kontaktu seksualnego z co najmniej jednym mężczyzną. Niewykluczone, że kobieta miała tej nocy więcej partnerów. Prokuratura nie ma jednak żadnych dowodów, że kobieta została do kontaktów seksualnych doprowadzona, czy to siłą, czy podstępem.
Z tego okresu nie ma też nagrań monitoringu w lokalu, bo nie działał. Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?