Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura w sprawie aquaparku: to nie oszustwo, lecz sprawa cywilna

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia miasta, że lider konsorcjum próbuje wyłudzić nienależne mu pieniądze.
Słupska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia miasta, że lider konsorcjum próbuje wyłudzić nienależne mu pieniądze. Archiwum
Słupska prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia miasta, że lider konsorcjum próbuje wyłudzić nienależne mu pieniądze.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w połowie czerwca złożył Henryk Jarosiewicz, dyrektor Słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który prowadzi inwestycję w imieniu miasta. Wynika z niego, że Tiwwal, lider konsorcjum, mimo że niczego nie wykonuje na budowie, wciąż wystawia rachunki za roboty. Prokuratura dołączyła ten wątek do głównej sprawy akwaparku (podrabianie podpisów projektantów) i wyjaśniała go pod kątem próby wyłudzenia pieniędzy.

Przypomnijmy: przetarg w systemie "Zaprojektuj i wybuduj" wygrało konsorcjum firm warszawskich Tiwwal i Holma oraz puławski Termochem. Projektami zajęło się biuro architekta Sławomira Golenki. Jednak we wrześniu ubiegłego roku miasto podpisało porozumienie z Termochemem, który jako jedyny pracował. W tym dokumencie lider Tiwwal i Holma zostały pominięte.

Mimo że Tiwwal dostał za projekty i rozpoczęte prace budowlane dwa miliony sześćset tysięcy złotych, nie zapłacił projektantom. Zrobił to Termochem. Były opóźnienia w projektowaniu i na budowie. Lider i drugi konsorcjant Holma nie wywiązywały się z zobowiązań. Miasto zażądało więc dokończenia prac od Termochemu, a jego prezes Czesław Byczek wziął na siebie dokończenie inwestycji. Z porozumienia wynika, że pieniądze będą przelewane na konto jego firmy, z pominięciem Tiwwala. Argumentem przeciwko liderowi był fakt, że pieniądze nie trafiłyby do podwykonawców, lecz do komornika, którego ma na głowie zadłużony Tiwwal i budowa by stanęła. Natomiast zerwanie umowy z konsorcjum oznaczałoby ogłoszenie nowego przetargu.

Coraz głośniej też słychać było o problemach Tiwwala z budowami w innych miastach, gdzie firma nie płaciła podwykonawcom - Zakopane, Oleśnica, Garwolin, jeleniogórskie Cieplice, Rawa Mazowiecka.
Tymczasem w Słupsku Tiwwal nie uznał porozumienia i domagał się zapłaty za roboty, za które miasto zapłaciło już Termochemowi. Ratusz uznał to za próbę wyłudzenia. Jednak nie przekonał prokuratury.

- Odmówiliśmy wszczęcia śledztwa. Nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z oszustwem czy próbą wyłudzenia pieniędzy przez lidera konsorcjum - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej. - To rozliczenia cywilne. Tiwwal miał prawo wystawiać faktury, ponieważ nie było żadnej zmiany w umowie z konsorcjum.

Przypomnijmy, że na to zwróciła też uwagę specjalna komisja rady miejskiej, która wyjaśnia sprawę akwaparku. Jej zdaniem porozumienie z Termochemem jest niezgodne z prawem.

- To miasto złamało warunki umowy z konsorcjum, bo płaci Termochemowi i jeszcze powiadomiło prokuraturę, że Tiwwal chce wyłudzić pieniądze - mówiła na konferencji prasowej pod koniec czerwca radna Anna Bogucka-Skowrońska.

W efekcie porozumienie zawarte w dobrej wierze, może być niezgodne z prawem. Inne miasta lepiej wybrnęły z podobnej sytuacji. Rawa Mazowiecka zerwała umowę z Tiwwalem z powodu zajęcia komorniczego za Oleśnicę, bo kontrakt przewidywał taki przypadek. Basen budują podwykonawcy.

Identyczna sytuacja jak w Słupsku była w Garwolinie - ten sam czas podpisania umowy w listopadzie 2010 roku z tym samym składem konsorcjum i zawarcie porozumienia z Termochemem 13 czerwca 2012 roku. Jednak tam - w przeciwieństwie do Słupska - przewidziano wiele okoliczności.
- U nas się zaczęło, gdy Tiwwal był jeszcze w dobrej kondycji. Nie było mowy o Oleśnicy, Cieplicach i tak dalej - opowiada Maria Perek, wiceburmistrz Garwolina. - W umowie mieliśmy zapis o przelewach na konto Tiwwala. Jednak lider miał założyć wspólne konto rozliczeniowe konsorcjum. Nie zrobił tego, więc aneksem zmieniliśmy umowę: za roboty, które zrobiły Tiwwal i Holma, pieniądze idą na konto Tiwwala. A Termochem dostaje na swoje konto za to, co zrobił. Tiwwalowi, a właściwie komornikowi wysłaliśmy 27 tysięcy złotych, a Termochemowi - cztery miliony. Od września ubiegłego roku wpłynęły zajęcia komornicze na Tiwwal za Oleśnicę na 12,4 miliona złotych.

Mimo rozdzielenia kont Garwolin zawarł porozumienie z Termochemem, bo wcześniej wszystkie pełnomocnictwa miał lider konsorcjum Tiwwal. - Wezwaliśmy Termochem do realizacji budowy. Uważamy, że Tiwwal nie musi się zgadzać na to porozumienie. Moi prawnicy też główkowali. A my staramy uczyć się na cudzych błędach. Kontaktowałam się z innymi burmistrzami. Fajny zapis w umowie ma Rawa, więc nie miała problemu z zerwaniem umowy - podkreśla Maria Perek. - Pierwszy raz mamy do czynienia z tak nieuczciwą firmą. W żywe oczy kłamią poważnym ludziom. Wcześniej Tiwwal wystawiał faktury niezgodnie z umową. Fakturował niewykonane roboty. Nie płacił podwykonawcom, a ci zeszli z budowy. Spotykaliśmy się, Tiwwal obiecywał. Ale nie będziemy wiecznie słuchać opowieści i kłamstw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza