Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prowadził szkołę jazdy mimo zakazu. Prokuratura umorzyła postępowanie

Fot. archiwum
Właścicielowi szkoły jazdy groził zarzut wyłudzenia pieniędzy od kursantów i niepodporządkowania się prawomocnemu wyrokowi sądu.
Właścicielowi szkoły jazdy groził zarzut wyłudzenia pieniędzy od kursantów i niepodporządkowania się prawomocnemu wyrokowi sądu. Fot. archiwum
Prokuratura Rejonowa w Człuchowie umorzyła postępowanie w sprawie byłego właściciela ośrodka szkolenia kierowców, który prowadził szkołę jazdy mimo prawomocnego sądowego zakazu.

Postępowanie dotyczyło Andrzeja Haziaka, instruktora jazdy z bardzo długim stażem, siegającym - jak podkresla - 1972 roku.

Prowadził on w Człuchowie szkołę jazdy. Kilka lat temu został jednak oskażony o to, iż obiecywał za pieniądze "załatwienie" egzaminu na prawo jazdy. Miał przy tym powoływac się na swoje znajomości.

Sąd Rejonowy w Człuchowie skazał go za to między innymi na zakaz prowadzenia szkoły jazdy przez trzy lata. Instruktor apelował. Nie wiedział jednak - jak teraz twierdzi - że Sąd Okręgowy w Słupsku wyznaczył mu termin rozprawy na 11 lutego 2010. Ani o tym, iż w tym dniu, przy jego nieobecności, sąd zatwierdził wcześniej wydany wyrok w Człuchowie, nadając mu prawomocność.

Po 11 lutego 2010 roku Haziak nadal prowadził swoją szkołę jazdy, przyjmując i szkoląc kursantów.

- Dopiero 29 marca otrzymałem pismo od starosty z informacją, że na mocy tego wyroku skreśla moją firmę z listy szkół jazdy. Dwa dni po odebraniu tego pisma, wyrejestrowałem więc firmę.

Sprawa ma jednak poważne skutki. Osoby, które kończyły kursy nauki jazdy już po dacie wydania prawomocnego wyroku mają unieważnione egzaminy na prawa jazdy i muszą powtarzac szkolenie.

- To jakaś paranoja! - zżyma się instruktor. - urzędy marszałkowskie unieważniały egzaminy, które ci ludzie przecież zdali. Tylko z powodów formalnych, dlatego że zgodnie z wyrokiem od 11 lutego nie miałem prawa
prowadzić takich szkoleń.

W związku z tym prokuratura wszczęła postepowanie. Właścicielowi szkoły jazdy groził zarzut wyłudzenia pieniędzy od kursantów i niepodporządkowania się prawomocnemu wyrokowi sądu.

Zdołał się jednak wybronić. Cały czas w trakcie postępowania podkreślał, że nie wiedział o słupskim wyroku, bo sąd nie raczył go o nim skutecznie poinformować i że gdy tylko poznał jego treść, natychmiast się dostosował, likwidując firmę.

Prokuratura Rejonowa w Człuchowie umorzyła postępowanie. Jak wytłumaczył nam Jarosław Kurowski, zastępca człuchowskiego prokuratura rejonowego, zasadniczym powodem takiego postanowienia był fakt, że panu Andrzejowi nie można udowodnić, iż świadomie łamał prawo.

- Gdyby był na rozprawie i wysłuchał wyroku, sytuacja wyglądałaby inaczej - podkreśla prokurator. - Wtedy miałby obowiązek natychmiast podporządkować się decyzji sądu. Ale jego tam nie było. Wiem, że wprost trudno uwierzyć w to, aby faktycznie nie wiedział o tym wyroku. Ale trzeba by mu to udowodnić, a tego zrobić się nie da. Nas jako prokuraturę, jak w każdym postępowaniu karnym, także i w tym obowiązuje zasada domniemania niewinności.

Andrzej Haziak nie może prowadzić własnej szkoły jazdy, ale nie ma cofniętych uprawnień. Nadal pracuje jako instruktor. W firmie właśnie założonej przez jego żonę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza