Chłopiec trafił do słupskiego szpitala 6 stycznia z zagrażającymi życiu obrażeniami głowy i potłuczeniami całego ciała. Zdaniem słupskiej prokuratury rejonowej, spowodował je 38-letni Jacek D., konkubent matki, pod którego opieką Kubuś pozostawał. 22-letnia matka dziecka w tym czasie była w Niemczech, dokąd wyjechała ponad dwa miesiące temu.
W szpitalu chłopiec przeszedł dwie operacje trepanacji czaszki, ratujące mu życie. Na szczęście lekarze nie stwierdzili urazów wewnętrznych. 10 stycznia na oddziale intensywnej opieki zaczęli wybudzać Kubusia ze śpiączki farmakologicznej.
Podejrzany o pobicie chłopca partner jego matki został aresztowany. Twierdził, że obrażenia to skutek upadków w czasie zabaw i spacerów. Śledczy nie dal temu wiary. Sąd przedłużył areszt wobec Jacka D. do 6 marca. Powód: obawa matactwa. Mężczyzna nadal nie przyznaje się do winy.
- Teraz czekamy na opinię biegłego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w sprawie przyczyn uszkodzenia ciała - mówi prok. Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
- Powinna nadejść w przyszłym tygodniu. Od niej będzie zależało, czy zarzut pobicia zostanie utrzymany, czy może być zmieniony na usiłowanie morderstwa. Nic nie jest przesądzone.
Tymczasem sąd rodzinny zdecydował o tymczasowym umieszczeniu Kubusia w rodzinnej placówce opiekuńczej lub w domu dziecka. Postanowienie zostało wydane na czas trwania postępowania o odebranie władzy rodzicielskiej rodzicom.
Z kolei dyrekcja słupskiego szpitala zdecydowała, że Kubuś pojedzie do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, bo wymaga dalszego leczenia specjalistycznego. Nadal tam przebywa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?