Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorcy podsumowują rok 2011 i prognozują 2012

Natalia Kwapisz-Daszczyńska [email protected] tel. 59 848 81 00 Fot. Kamil Nagórek
Zdaniem Jerzego Gierzyńskiego, prezesa Mat-Bet-u, w 2011 roku firmy deweloperskie dobrze poradziły sobie na rynku.
Zdaniem Jerzego Gierzyńskiego, prezesa Mat-Bet-u, w 2011 roku firmy deweloperskie dobrze poradziły sobie na rynku.
Jaki był miniony rok dla lokalnej gospodarki, a jak zapowiada się nowy 2012 rok? Zapytaliśmy o to przedsiębiorców oraz przedstawiciela Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku.

Słowem, które w minionym roku zrobiło największą karierę był wyraz kryzys. Politycy, urzędnicy, a przede wszystkim przedsiębiorcy odmieniali to słowo przez wszystkie przypadki. Czy rzeczywiście miniony rok zapisał się czarną kartą w lokalnej gospodarce?

Okazuje się, że wbrew przewidywaniom nie było aż tak źle. Większość zapytanych przez nas przedsiębiorców oceniła miniony rok, jako dobry, a nawet bardzo dobry. Co innego jeśli chodzi o prognozy na 2012 rok. Tu ich optymizm wyraźnie słabnie.

Mirosław Wawrowski, menadżer Doliny Charlotty w Strzelinku.

- Jest coraz lepiej. Harmonogram założony w długoletnim biznesplanie wykonujemy z nawiązką. Realizujemy nasz plan w ponad 100 procentach. Odnotowujemy stały wzrost zainteresowania Doliną Charlotty, co przejawia się wzrostem obłożenia obiektu, a w konsekwencji także wzrostem obrotów. Taki efekt nie bierze się z nikąd. To efekt bardzo ciężkiej pracy całego zespołu, dużego zaangażowania ludzi i wkładu finansowego w promocję w mediach.

W 2012 roku na pewno będzie jeszcze lepiej. Sprzyjać nam będą nie tylko Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, ale także nasza działalność kulturalno-rozrywkowa. Nasz amfiteatr jest coraz bardziej znany zarówno w Polsce, jak i w Europie. Chętniej przyjeżdżają nie tylko gwiazdy, ale przede wszystkim publiczność. Dlatego w tym roku będziemy najprawdopodobniej powiększać amfiteatr, by zamiast 6,5 pomieścił 10 tys. osób.

Marcin Horbowy, Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku

- Miniony rok przyniósł z jednej strony pesymistyczne, jak i optymistyczne fakty. Mieliśmy prawie trzy razy mniej pieniędzy w porównaniu z rokiem 2010 na różne programy i dotacje przeciwdziałające bezrobociu. Jednak bezrobocie w naszym regionie na przestrzeni minionego roku spadło o kilka punktów procentowych. Skąd taki trend, trudno to jednoznacznie wyjaśnić.

Jeśli chodzi o ten rok, nie zapowiada się optymistycznie. Pieniędzy na pewno nie będzie więcej, a ile dokładnie tego jeszcze nie wiadomo. Na pewno będziemy się starali pozyskiwać środki poza budżetowe. Co do bezrobocia szacujemy, że jeśli nie będzie dużych zwolnień grupowych powinno utrzymać się na obecnym poziomie.

Aleksander Czerwiakowski, właściciel salonu fryzjersko-kosmetycznego i sklepu z odzieżą używaną Jolander w Słupsku.

- Miniony rok upłynął nam stosunkowo dobrze. Powiem nawet więcej, że na przestrzeni trzech lat od kiedy mamy salon fryzjersko-kosmetyczny jest co raz lepiej. Co nie znaczy oczywiście, że jest łatwo. Prowadzenie biznesu w Słupsku to ciężka praca. Trzeba dużo wyrzeczeń i przede wszystkim troski o klienta, by ten zechciał do nas wracać. A to podstawa.

Jak będzie w 2012 roku? Szczerze mówiąc mam wiele obaw. Najbardziej obawiam się podwyżek. Zwłaszcza tych ZUS-owskich, związanych z podniesieniem płacy minimalnej. Na dodatek to przecież nie jedyne podwyżki, bo ciągle słychać o galopujących cenach paliwa, które też odbijają się nie tylko na budżecie domowym, ale także na budżecie firmy.

Jerzy Gierzyński, prezes firmy MAT-BET w Słupsku zajmującej się projektowaniem, budową i sprzedażą mieszkań.

- W mojej ocenie to był dobry rok. Można było zrealizować założone plany, bo sprzedaż mieszkań utrzymuje się na poziomie sprzed kilku lat. Obserwując rynek, widać że dobrze poradziły sobie także inne firmy działające w tej branży w naszym regionie. Co więcej, patrząc szerzej myślę, że to był ogólnie bardzo dobry rok dla polskiej gospodarki, co pokazują chociażby wskaźniki PKB.

Co będzie w tym roku, czas pokaże. Z napływających zewsząd informacji wynika, że może być nieciekawie. Utrudnienie dostępu do kredytów konsumenckich oraz kredytów hipotecznych może skutkować, że w gospodarce będzie mniej pieniędzy. A taka sytuacja może się niekorzystnie odbić na naszej branży. Poczekamy i zobaczymy, jak Europa, w tym Polska poradzi sobie z kryzysem, bo ten niewątpliwie, mimo wielu dobrych wskaźników, nas nie omija.

Jan Kozłowski, prezes Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług w Słupsku, przedsiębiorca.

- Trudno mi wypowiadać się za wszystkich przedsiębiorców zrzeszonych w naszej organizacji, ale mogę powiedzieć, jak widzę to z własnej perspektywy, bo też prowadzę działalność gospodarczą. Miniony rok do najgorszych nie należał, ale za to ten obecny zapowiada się znacznie gorzej. Wszystko przez elity bankowe i rządzące, które doprowadziły nas do trudnej sytuacji ekonomicznej oraz media, które nagłaśniają informacje o kryzysie. Ale my Polacy, a szczególnie tak zwani prywaciarze na pewno sobie poradzimy, bo my ciągle żyjemy w kryzysie. Wciąż zmagamy się ze skomplikowanym systemem księgowym i podatkowym, który uderza w małe firmy.

A od nowego roku uderzy w nas także wzrost pensji minimalnej, który przełoży się na wzrost bezrobocia, bo mali przedsiębiorcy nie będą już w stanie zatrudniać tylu pracowników, a jeśli już kogoś przyjmą to na pewno nie na cały etat.

Małgorzata Dombrowska, prezes NFM Production w Potęgowie, branża artykułów wojskowych i militarnych.

- Myślę, że miniony rok nie różnił się znacząco od poprzednich lat. Był oczywiście naznaczony kryzysem, co dało się odczuć, ale nie aż tak, jak przewidywały najczarniejsze scenariusze. Jeśli chodzi o sytuację na polskim rynku, to liczba zamówień nie spadła, choć wyraźnie przesunęła się w czasie. Zamówienia z placówek budżetowych posypały się bowiem pod koniec roku.

Gorzej przedstawiała się sytuacja na rynku europejskim. Tutaj zamówienia spadały, co przy jednoczesnym wzroście konkurencji, skutkowało wzmożoną walką o klientów.

O 2012 roku myślę pozytywnie, zarówno o prognozach w kraju jak i za granicą. Liczę na to, że sytuacja gospodarcza ulegnie poprawie. Potwierdzają to zresztą różne wskaźniki ekonomiczne, które osiągają pozytywne wielkości, mimo wszechobecnego widma kryzysu.

Jolanta Rozkosz, właścicielka pierogarni Leniwa w Słupsku.

- Rok 2011 mogłabym porównać do poprzedniego, choć muszę przyznać, że patrząc na końcówkę roku i analizując na przykład ilość zamówień w okresie przedświątecznym, to miniony rok był gorszy od poprzedniego. Zamówień w tym okresie było jednak mniej.

Na ten rok nie patrzę optymistycznie, choć staram się myśleć pozytywnie, to w zaistniałych warunkach nie będzie to łatwe. Żyjemy i pracujemy na trudnym rynku jakim niewątpliwie jest nasze miasto, a teraz przyjdzie nam się jeszcze zmierzyć z kryzysem. Choć bardziej niż kryzysu obawiam się podwyżek. Od kiedy otworzyłam pierogarnię, a minęły dopiero dwa lata, wszystko drastycznie podrożało. Dla porównania powiem, że jak otwierałam, to za kilogram mąki płaciłam 70 groszy, dziś 1,70 zł, a za paliwo 3,50 zł, gdy dziś prawie 5,50 zł. Koszty są więc olbrzymie, a ceny gotowych wyrobów podwyższyliśmy tylko nieznacznie, bo większych podwyżek klienci by nie znieśli.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza