Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorcy z regionu odczuwają skutki pandemii koronawirusa

olo
Niepewność, ograniczenia w produkcji, oczekiwanie na bilans miesiąca i liczenie strat. Przedsiębiorcy odczuwają skutki pandemii. O zwolnieniach na razie nie mówią, ale myślą.

Kwiaciarnia w pobliżu ulicy Wojska Polskiego zamknięta do odwołania. Obostrzenia wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa przekładają się na brak klientów. Biznes bez obrotu i ze stratami, bo kwiaty cięte w większości poszły do kosza, przy obowiązkowych opłatach to długi lub ekonomiczny niebyt.

- Jest ciężko - przyznaje pani Marlena, właścicielka kwiaciarni. - Trzeba zacząć myśleć o czymś innym albo starać się to jakoś przeczekać.

Wulkanizatorzy, dla których zaczyna się wiosenny sezon wymiany opon, powinny umawiać po kilkadziesiąt klientów dziennie. Obsługują zaledwie paru. Właściciel jednego z tego typu punktów przyznaje, że jeszcze przez miesiąc jest w stanie opłacić pensje pracowników i daniny dla państwa. Później nie wyklucza zwolnień w i tak kilkuosobowej firmie.

Nie lepiej jest w innych branżach. Z nową rzeczywistością mierzą się restauracje i kawiarnie, które, choć są czynne, to posiłki i napoje serwują tylko z dostawą lub na wynos.

- Straty? Rzędu trzech czwartych obrotu - oblicza pani Grażyna z restauracji Pod Kasztanem. - Przy zatrudnionych 15 pracownikach, opłatach i kosztach to bankructwo. Co zrobię? Tego nie wiem. Czekam na decyzje rządu. Bez wyraźnych posunięć żadne przedsiębiorstwo tego nie wytrzyma. Firma funkcjonuje od 22 lat, płaci podatki terminowo, ale staje na granicy możliwości. Staramy się utrzymać personel, ale jak długo się to uda, tego nie wiemy.

Jak radzą sobie duże zakłady pracy, będzie wiadomo w przyszłym tygodniu, czyli po zamknięciu miesiąca. W niektórych sytuacja już dziś jest jasna. W Plasmecie wstrzymano produkcję.

- Stoi cała branża motoryzacyjna więc i my - nie ukrywa Jan Czechowicz, prezes firmy. - Taka sytuacja ma potrwać do 16 kwietnia, choć nieoficjalnie mówi się, że postój potrwa do końca przyszłego miesiąca. To się jednak zmienia z godziny na godzinę. Jest krucho. Pracuje tylko niezbędny personel, reszta jest na zaległych urlopach i na postojowym.

Słupsk w czasach koronawirusa. Zobacz jak wygląda miasto [ZDJĘCIA]

Pracodawcy przyznają, obowiązujące przepisy nie pozwalają im wysłać pracowników np. na połowę okresu z tegorocznych urlopów w związku z COVID-19. Zamiana w tym zakresie mogłaby się przydać, bo produkcję trzeba będzie w lecie nadgonić. Czekają na zapowiadane przez rząd skonkretyzowane wsparcie. Sejm tarczą antykryzysową ma zająć się w piątek.

Tymczasem wczoraj Urząd Miejski w Słupsku ogłosił swój plan wsparcia dla podmiotów gospodarczych. W jego skład wchodzi umorzenie czynszu najmu gminnych lokali użytkowych, opłaty za dzierżawę miejskiego gruntu i za zajęcie pasa drogowego. Możliwe jest też umorzenie zaległości podatku od nieruchomości i od środków transportu za drugą połowę marca tego roku. Ponadto zaproponowano odroczenie terminu zapłaty opłaty za wieczyste użytkowanie za ten rok.

Od początku marca, do dziś Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku zarejestrował 404 bezrobotnych. Dla porównania w lutym liczba ta wyniosła 616 osób. Od połowy marca i w związku z COVID-19 PUP przyjmuje wnioski tylko droga elektroniczną. Co ciekawe, miesiąc temu w ten sposób zarejestrowało się 16 bezrobotnych, a od 16 marca dotąd już 51 osób. PUP informuje, że przyjmuje tak skany, jak i zdjęcia wymaganych dokumentów. W razie trudności można dzwonić: 59 845-75-01.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza