Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedstawiamy słupskie ulice Chodkiewicza i Żółkiewskiego

Fot. Kamil Nagórek
Jeden z domów przy ul. Żółkiewskiego wyróżnia charakterystyczny ogródek.
Jeden z domów przy ul. Żółkiewskiego wyróżnia charakterystyczny ogródek. Fot. Kamil Nagórek
Zarówno mieszkańcy ulicy Żółkiewskiego, jak i Chodkiewicza, starają się, by u nich z roku na rok było ładniej. Większość z nich przebudowało i odnowiło w tym celu swoje przedwojenne domki jednorodzinne.

W tym tygodniu odwiedziliśmy mieszkańców ulic Żółkiewskiego oraz Chodkiewicza. Chociaż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że obie ulice są ostoją spokoju, także tutaj mieszkańcy mają swoje problemy. Nam jednak najbardziej spodobały się niecodzienne pomysły mieszkańców, którzy ozdabiają swoje działki.

Pielgrzymki do ogródka

Jedna z najbardziej charakterystycznych posesji znajduje się na ulicy Żółkiewskiego 66. Można tam zobaczyć mnóstwo gipsowych figurek przedstawiających domowe zwierzęta.

- To jeden z najładniejszych ogródków w mieście - mówi Weronika Zielińska, słupszczanka. - Często moje dziecko prosi mnie, abym z nim tutaj przyszła, bo co jakiś czas są tu inne figurki.
Sami mieszkańcy potwierdzają, że każdego dnia przed posesją można zobaczyć dziesiątki osób, które przystają i zachwycają się ogrodem.

- To rzeczywiście prawda - mówi Eugeniusz Buka, mieszkaniec. - Codziennie przychodzą tu słupszczanie, którzy oglądają ogród mieszkającego tu księdza. On sam bardzo rzadko jednak tu bywa. W ogrodzie ma nie tylko mnóstwo gipsowych gołębi czy królików, ale także owce czy psy. Wszystkie wyglądają jak prawdziwe. Widać, że ten ogród to jego hobby. Najwięcej ludzi można tu jednak zobaczyć w okresie Bożego Narodzenia. Wtedy przychodzą tu prawdziwe pielgrzymki rodziców i dziadków z dziećmi. Wszystko dlatego, że można tu zobaczyć szopkę naturalnych wymiarów między innymi ze zwierzętami, żłóbkiem oraz trzema królami.

Coraz więcej aut pod oknami

Wszyscy mieszkańcy, z którymi udało nam się porozmawiać, narzekali, że ich ulica z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej ruchliwa.

- To nas bardzo denerwuje. Nie po to mieszkamy w domkach jednorodzinnych, żeby mieć pod oknami autostradę - mówi jedna z mieszkanek ulicy Żółkiewskiego. - Jesteśmy zadowoleni, że odnowiono naszą nawierzchnię, ale nie wiedzieliśmy, że przez to będzie tędy jeździć aż tyle aut. Kierowcy robią sobie skrót z ulicy Piłsudskiego na Banacha. Lokatorzy ulicy Chodkiewicza mają ten sam problem. Dobrze, że udało nam się wywalczyć chociaż to, że ulica jest jednokierunkowa, bo wcześniej była dwukierunkowa.

Z kolei tutejsi przedsiębiorcy woleliby, aby ruch przez ulicę odbywał się w obu kierunkach, bo dzięki temu ich klienci nie mieliby problemów z dojazdem.

- Wszyscy właściciele tutejszych zakładów są też mieszkańcami, ale sąsiedzi powinni zrozumieć, że dwukierunkowy ruch na ulicy ułatwiłby nam prowadzenie działalności - mówi Grzegorz Centkowski, właściciel pralni Pers.

Sami kierowcy natomiast narzekają, że szczególnie mieszkańcy ulicy Żółkiewskiego traktują ulicę jak swoją własność. - Wszyscy chcą ulicy jednokierunkowej, a tu i tak jest problem z przejazdem, bo lokatorzy domków zamiast stawiać auta na swoich posesjach, parkują je na całej długości jezdni. Nawet nie na chodniku - skarży się Zenon Woźniak, słupszczanin.

Zależy nam na tym, żeby było ładnie
Zarówno przy ulicy Żółkiewskiego, jak i Chodkiewicza, znajdują się głównie stare, przedwojenne domki jednorodzinne. Wiele z nich przypomina jednak nowoczesne domy, ponieważ mieszkańcy w ostatnich latach zaczęli je modernizować.

- Pewnie, że zależy nam, żeby było ładniej, ale chcemy przede wszystkim, żeby było nam bardziej komfortowo - dodaje pan Eugeniusz.

- Sam również dobudowałem część do swojego domu. Przez to jest rzeczywiście ładniej, a ulica staje się bardziej kolorowa, ale nam jest również wygodniej.

Podczas naszej wizyty niektórzy lokatorzy skarżyli się, że po obfitych opadach deszczu ich posesje są zalewane.
- Chyba coś się stało ze studzienkami, bo ostatnio po ulewach mamy stojącą wodę na podwórkach - mówi Jan Adamiak. - Mam nadzieję, że drogowcy niebawem zajmą się tym problemem.

Historia ulicy

Obie ulice powstały w połowie lat 30. XX wieku, w związku z budową osiedla domków dla robotników. Ulicom nadano wówczas imiona bojowników hitlerowskich. Ulica Jana Chodkiewicza (1560-1621, hetman, dowódca wojsk polskich m.in. w czasie obrony Chocimia przed Turkami) przed 1945 rokiem nosiła imię Günthera Rossa (1900-1932, członek SA, zginął w potyczce z koszalińskimi komunistami), a Stanisława Żółkiewskiego (1547-1620, hetman wielki koronny, zwycięzca wielu kampanii przeciw Rosji, Szwecji i Turcji, założyciel miasta Żółkiew koło Lwowa) - Otto Planetty (1899-1934, zabójca kanclerza austriackiego Engelberta Dolfussa w 1934 r.). Domki zbudowane w tamtym czasie istnieją do dziś, dobudowano jedynie kilka budynków głównie w ostatnim dziesięcioleciu. Nawierzchnię brukową tych ulic zastąpiono całkiem niedawno asfaltem. (sten)
Tu mieszkam

(1) Helena Rolbiecka, urzędniczka
- Przy ulicy Żółkiewskiego mieszkam od ponad 25 lat i muszę przyznać, że nie można tu narzekać na wiele rzeczy. Przede wszystkim to bardzo spokojne miejsce. Zdecydowanie jest to też bardzo spokojna okolica, więc jest mi tu przyjemnie. Kiedy kilka lat temu była tu droga dwukierunkowa, ruch uliczny był znacznie większy. Teraz na szczęście samochody jeżdżą tylko w jedną stronę. Mieszkam tu od dawna, więc znam prawie wszystkich sąsiadów. Bardzo dobrze nam się wspólnie mieszka. Wszyscy ze sobą chętnie rozmawiają i pomagają, kiedy tylko mogą.

(2) Jan Adamiak, technik-mechanik
- Pamiętam jeszcze te ulice z lat 70., bo od tego czasu tu mieszkam. Wtedy w tej okolicy właściwie nie było tu zabudowań. Nie było banku na Banacha ani targowiska. Zamiast tego wszędzie rozciągały się zielone tereny pełne dzikiego ptactwa. Potem dopiero wszystko się rozwinęło, ale i tak jest u nas bardzo przyjemnie i spokojnie. Wielu mieszkańcom z pewnością żyło się tu lepiej, kiedy naszą jezdnię pokrywały kocie łby. Wtedy nie jeździło aż tylu kierowców. Potem odnowiono nawierzchnię i zalano całą ulicę asfaltem. Przez to ulica Żółkiewskiego funkcjonuje jako wygodny skrót. Mamy też problem po większych ulewach. Nie wszystkie studzienki są sprawne, dlatego niektóre z posesji po deszczu są zalewane.

(3) Eugeniusz Buka, emeryt
- Jestem mieszkańcem ulicy Żółkiewskiego od 1948 roku. Bardzo mi się tu podoba i nigdy nie chciałem zamienić tej okolicy na inną. Podoba mi się to, że możemy mieszkać w domkach, które nie znajdują się na obrzeżach miasta, a stąd mamy naprawdę wszędzie blisko. Są tutaj stare budynki, ale większość mieszkańców w
ostatnich latach je odnowiła, przez co jest tu znacznie ładniej. Sam również to zrobiłem. Tylko pojedyncze domki przypominają jeszcze stare czasy. Zauważyłem też, że musi być jakiś problem ze studzienkami, bo od pewnego czasu, kiedy przechodzę przy którejś z nich, bardzo śmierdzi.

(4) Rene Hanak, uczeń
- Bardzo podoba mi się to, że chociaż nie ma tu żadnego placu zabaw, wcale mi się tu nie nudzi. Każdy w przydomowym ogródku ma jakieś zabawki dla dzieci, więc jest tu co robić. Sam na przykład bardzo dużo czasu spędzam w garażu dziadka, bo lubię majsterkować. Mam tu sporo kolegów, a najwięcej czasu spędzam z Marcelem. Czasem chodzę do niego, by wspólnie się bawić. Rzadko chodzę do pobliskiego parku przy ulicy Banacha. Zdecydowanie częściej proszę rodziców, żeby zabrali mnie do Parku Kultury i Wypoczynku, bo jest tam świetny plac zabaw. Dorośli też na nic tu chyba nie narzekają, bo przecież mają w pobliżu mnóstwo sklepów.

(5) Ewa Centkowska, sprzedawczyni
- Podoba mi się mieszkanie w tej okolicy, ale jak wszędzie, tu także można wymienić kilka wad. Przede wszystkim mam fatalny dojazd do pracy. Autobus, którym jadę, krąży po całym mieście, więc na dojazd w dwie strony przeznaczam sporo czasu. Prowadzimy też przydomowy zakład, więc nie sprzyja nam także to, że ulica jest jednokierunkowa. Znacznie więcej klientów mieliśmy w czasie, kiedy samochody jeździły w obie strony. Niektórzy narzekają tu na spory ruch, ale wcale nie jest najgorzej. Zresztą samochody gdzieś muszą jeździć, a kierowcy wybierają wyremontowane drogi, takie jak ta. Sąsiedzi są mili i nikomu nie przeszkadza to, że każdy wie tu o sobie bardzo dużo.

(6) Paweł Powideł, uczeń
- Przy ulicy Chodkiewicza mieszkam od sześciu lat. Trudno na tej ulicy znaleźć mi zarówno plusy, jak i minusy. Można powiedzieć, że to takie miejsce, gdzie nic się nie dzieje. Tylko czasem jest głośno, kiedy starsza młodzież wraca z pobliskich pubów. Oczywiście dzieciakom najbardziej brakuje placu zabaw. Sam ze swoimi kolegami ze szkoły chodzę do parku jordanowskiego, żeby pograć w koszykówkę. W czasie roku szkolnego gram głównie na terenie przydomowego ogródka. Podoba mi się to, że mieszkańcy tej ulicy odnawiają swoje domy, przez co robi się ładniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza