Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedszkola w Słupsku są, ale miejsc w nich brak

Monika Zacharzewska
128 dzieci nie dostało się do przedszkoli miejskich w Słupsku. To głównie dwuipół i trzylatki. W Ustce sytuacja jest jeszcze gorsza przez błąd władz.
128 dzieci nie dostało się do przedszkoli miejskich w Słupsku. To głównie dwuipół i trzylatki. W Ustce sytuacja jest jeszcze gorsza przez błąd władz. sxc.hu
128 dzieci nie dostało się do przedszkoli miejskich w Słupsku. To głównie dwuipół i trzylatki. W Ustce sytuacja jest jeszcze gorsza przez błąd władz.

To najbardziej emocjonujące dni dla rodziców przedszkolaków. Właśnie wywieszono listy dzieci przyjętych do przedszkoli. Wielu przeżyło rozczarowane. - Liczyłam na to, że Antek dostanie się do przedszkola - mówi pani Anna ze Słupska, która samotnie wychowuje trzylatka.

- Do tej pory nie pracowałam, bo pilnowałam dziecka i nie pójdę do pracy, dopóki on nie dostanie przedszkola, bo nie mam z kim go zostawić. To błędne koło. Na szczęście Antek jest na liście rezerwowych, więc może we wrześniu jeszcze się coś zmieni.

W Słupsku do miejskich przedszkoli nie dostało się 21 czterolatków, 69 trzylatków i 28 dzieci dwuipółletnich. Samorząd za tę sytuację wini minister edukacji.

- Jeszcze w grudniu wszyscy byliśmy spokojni, bo 5 i 6-latki miały iść do zerówek i szkół, ale nagle pani minister przesunęła rok wprowadzenia dla nich obowiązku szkolnego i stąd problem - mówi Dawid Zielkowski rzecznik słupskiego urzędu miejskiego.

Ręce załamują też rodzice maluchów, które nie dostały się do miejskich żłobków. Takich dzieci jest w Słupsku 30. Tyle samo ile w Ustce. Tam, jak już informowaliśmy wczoraj problem wynikł m.in. z faktu, że jedno z trzech przedszkoli nie robiło w tym roku naboru do najmłodszej grupy. Wszystko przez to, że w placówce przy ul. Darłowskiej utworzono rok temu dodatkową grupę z myślą, że teraz odejdą z przedszkola 5-cio i 6-latki. Tak się nie stało i dzieci ze żłobka, które nie dostały się do dwóch pozostałych przedszkoli, spędzą w nim kolejny rok.

- To 16 trzylatków i jedna czterolatka. Owszem u nas będą miały zajęcia plastyczne i umuzykalniające, ale nie będzie jak w przedszkolach np. angielskiego czy rytmiki - mówi Grażyna Małaczek, dyrektor usteckiego żłobka.

I w Słupsku, i w Ustce, tak jak w całym kraju o decyzji minister edukacji wiedziano już na początku roku, ale nie zrobiono nic.

- Nie mamy warunków lokalowych by tworzyć kolejne grupy w przedszkolach dla dzieci, które teraz się do nich nie dostały (ile ich jest dowiemy się w piątek - dop.red) - mówi Maria Mikucka z usteckiego ratusza. - Część na pewno pójdzie do niepublicznej placówki we Włynkowie, a miasto będzie częściowo refundować koszt ich pobytu tam. Mam kilka pomysłów jak poprawić sytuację w przyszłości, ale najpierw muszę przedyskutować je z burmistrzem - twierdzi pani Mikucka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza