W zdrowym ciele zdrowy duch – takiej zasadzie zaczęli hołdować Niemcy jak kraj długi i szeroki. Zrzucano krępujące ciała gorsety i surduty. Upajano się promieniami słonecznymi i powietrzem. Ćwiczono wspólnie. Precz ze słabością i chorobami! Precz z gruźlicą i artretyzmem! Upodobanie do zażywania kąpieli powietrznych i słonecznych jednoczyło przedstawicieli różnych grup zawodowych. Hartował się szewc Sztompke i radca prawny Rennicke. A co najważniejsze, tuż obok w słońcu pławiły się ich żony i córki. Do kąpieliska ściągali tłumnie także mieszkańcy okolicznych miejscowości i turyści.
Licht and Luftbad stało się częścią niemieckiego stylu życia. Korzystając z dobrodziejstwa przebywania na łonie natury, godzinami rozmawiano o życiu codziennym, dyskutowano o przeszłości i przyszłości. Dyskutowano o rodzajach i korzyściach naturalnych sposobów w odżywianiu, pielęgnacji ciała i lecznictwa.
Zwolennikiem niemieckiej tężyzny, który wytyczył nowatorską alternatywną metodę leczenia i hartowania ciała, był proboszcz Sebastian Kneipp.
Kąpielisko w Lasku Północnym zbudowano około 1912 roku. Ścieżka ze schodami prowadziła do wejścia, pomalowanego różnymi kolorami. Nad wejściem do lasu Waldkater widniała tablica informująca „Do kąpieliska”. W środku słupskiego kąpieliska znajdowały się betonowe schody i plac wysypany piaskiem. Była również otwarta na południe hala, w której można było się przebrać
i zostawić ubranie. Znajdowały się w niej pojedyncze kabiny i jedna większa, dla większej ilości osób. – Był to budynek z pruskiego muru, do dziś przetrwały jedynie fundamenty – wyjaśnia Tomasz Urbaniak, historyk pasjonat.
– W środku mieściło się okienko kasy, a dalej wejście do kąpieliska: z lewej dla kobiet, z prawej dla mężczyzn. Następnie znajdowały się małe pomieszczenia, gdzie można było się odprężyć. Za nimi były toalety, dalej prysznice i na końcu kąpielisko osłonięte krzewami, które rzucały cień – dodaje Urbaniak.
Chętni mogli ćwiczyć na najróżniejszych przyrządach – huśtawce, drążku, hantlach, skakance. W pobliżu stały wiadra z zimną wodą, był też prysznic – wszystko dla odświeżenia zmęczonego treningiem ciała.
W 1914 roku wybudowano dodatkowo plac zabaw oraz urządzeń sportowych. Ogromną popularnością cieszyły się wszelkie gry z wykorzystaniem piłki. Północna ściana kąpieliska miała długość pięćdziesięciu metrów. Pomieszczenie z kabinami do przebierania miało długość dwudziestu metrów. Z pojawieniem się pierwszych promieni słońca, w końcu kwietnia lub z początkiem maja pojawiali się członkowie Stowarzyszenia Kąpieli i Naturalnego Lecznictwa, żeby rozkoszować się leśnym powietrzem i pozytywnym oddziaływaniem światła, powietrza i słońca. Na jasnym piasku można było się opalać. W międzyczasie można było nawilżać ciało wodą z wiadra.
Na końcu prysznic i ćwiczenia oraz krótki bieg po trawie. Zrozumiałe było, że przy tym panie i panowie ćwiczyli i wypoczywali osobno, oddzieleni zgodnie z dawnymi poglądami. – Podczas prac przy budowie kąpieliska dla mężczyzn, znaleziono kamienny grobowiec z dobrze zachowaną urną – kontynuuje Urbaniak. – Artefakty i fotografie przedstawiające usytuowanie i kształty pozostałych znalezisk, odkrytych przy tej okazji, eksponowano w miejskim muzeum. Nie wiadomo, kiedy dokładnie słupskie kąpielisko przestało funkcjonować.
Proboszcz od hydroterapii
Sebastian Kneipp żył w latach 1821 – 1897. Był proboszczem w Bawarii oraz jednym z najbardziej znanych na świecie zwolenników hydroterapii i ziołolecznictwa. Duchowny napisał kilka książek, z których dwie zdobyły wyjątkową sławę i znajdowały się większości niemieckich domów. Były to publikacje „Moje leczenie wodą” oraz „Tak żyć potrzeba”.
Sposoby proboszcza
– chodzenie w wodzie
– spacery po rosie
– chodzenie boso
– kąpiele powietrzne
– ćwiczenia fizyczne
– codzienne mycie
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?