Przemęczenie i niskie zarobki. Pod pielęgniarskim czepkiem kryją się problemy

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Na kierunku pielęgniarstwo w Akademii Pomorskiej w Słupsku, co roku, naukę podejmuje kilkanaście osób (zdjęcie z czepkowania 2022 r.)
Na kierunku pielęgniarstwo w Akademii Pomorskiej w Słupsku, co roku, naukę podejmuje kilkanaście osób (zdjęcie z czepkowania 2022 r.) Łukasz Capar
Średnia wieku pielęgniarek to 54 lata, a położnych 51. Tymczasem kobiety kończące szkoły pielęgniarskie nie wszystkie chcą pracować w zawodzie. Powód? Praca pod dużą presją, obciążająca fizycznie i psychicznie. Z prognoz wynika, że w 2030 roku w systemie zabraknie 100 tys. pielęgniarek i położnych.

Jutro, 12 maja, obchodzony będzie Międzynarodowy Dzień Pielęgniarek. To dobra okazja, aby poznać problemy trapiące tę grupę zawodową.

Ola pracowała na oddziale wewnętrznym w szpitalu na Pomorzu blisko 10 lat.

- Kochałam tę pracę, ale byłam wiecznie zmęczona. Interna jest najgorszym oddziałem. Największym w szpitalu, z największą umieralnością - zaczyna opowiadać filigranowa 35-latka. - Było mi bardzo ciężko. Większość pacjentów to ludzie starzy z wieloma chorobami, często leżący i niesamodzielni. Ich podnoszenie, zmienianie pieluch było ponad moje siły. Musiałam sama korzystać z pomocy fizjoterapeuty, tak miałam obciążony kręgosłup. Do tego nocne dyżury, na których byłyśmy w bardzo ograniczonym składzie. Bywało, że włączały się alarmy jednocześnie na kilku salach. Musiałyśmy podejmować decyzje, czyje życie ratować. To było okropne - opowiada. - Było nas zdecydowanie za mało. Wszystkie byłyśmy notorycznie zmęczone.

Ola zrezygnowała z pracy w szpitalu, gdy urodziła córeczkę.
- Zaszłam w ciążę, więc poszłam na zwolnienie. Nie byłam w stanie pracować przy obłożnie chorych pacjentach. Po macierzyńskim wróciłam na chwilę do szpitala, ale szybko zrezygnowałam. Nie mogłam pozwolić sobie na pracę w takim systemie. Nigdy nie było mnie w domu, a córeczka mnie potrzebowała - opowiada. - Do tego codzienny widok umierających ludzi działał na mnie coraz bardziej depresyjnie.

Ola znalazła pracę w prywatnej przychodni. Jest zadowolona. Szpitala jej jednak brakuje.
- Przychodnia to nie to samo. Prawdziwe życie jest w szpitalu, dlatego biorę kilka dyżurów w miesiącu. Nie ukrywam, że też dla pieniędzy. Są naprawdę dobrze płatne. Ale tam nie bierze się pieniędzy za nic. To naprawdę bardzo ciężka i odpowiedzialna praca dla osób odpornych na stres, zmęczenie, silnych psychicznie - mówi Ola i dodaje. - Gdybym dziś miała wybierać zawód, wybrałabym położnictwo. Wolałabym oglądać cud narodzin niż śmierć i zmieniać małe pieluszki, niż w rozmiarze XXL.

Ola w zawodzie pracuje nadal, jednak wiele młodych kobiet rezygnuje, ponieważ jest to praca ponad ich siły. Część wyjeżdża za granicę, gdzie przyjmowane są z otwartymi ramionami, jako bardzo dobrze wykształcona kadra, gdzie jest lepiej doceniana finansowo.

W całym kraju zarejestrowanych jest 304 365 pielęgniarek, w tym 8845 mężczyzn. Jednak czynnych zawodowo jest już tylko 236 tysięcy. Z kolei położnych jest tylko 41 337, w tym 80 mężczyzn, a pracujących w zawodzie jedynie - 29 336.
Nadzieja w młodych studentkach. O te z pielęgniarstwa na Akademii Pomorskiej w Słupsku zabiega rokrocznie Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku.

- W ostatnim roku przyszło sporo dziewcząt od razu po licencjacie i one poszły pracować w oddziałach, gdzie - nie powiedziałabym, że jest lekko. To onkologia z chemioterapią, chirurgia, interna. Jednak dziewczyny wiedziały od początku, że chcą pracować w środowisku takim, do jakiego były przygotowywane w czasie kształcenia. Wiele z nich kontynuuje naukę na studiach magisterskich i robi kursy specjalistyczne. Ma to znaczenie przy wynagrodzeniu. Zawsze jako pielęgniarki zarabiałyśmy uwłaczające pieniądze. Teraz zaczęto w końcu powolutku doceniać nasze kwalifikacje - mówi Ewa Kaczmarzyk, przełożona pielęgniarek w słupskim szpitalu.

W tej chwili początkująca pielęgniarka - po 3-letnich studiach licencjackich zarabia 5322 brutto. Wynagrodzenie rośnie sukcesywnie - więcej zarabia pielęgniarka po studiach magisterskich, a jeszcze więcej, gdy do tego zrobi specjalizację. Wtedy - według tzw. siatki płac - zarobi ponad 7 304 tys. zł brutto. Dodatkowo płatne są nocne dyżury.
Problemem były zasady zatrudniania w poszczególnych placówkach medycznych - jedne płaciły pielęgniarkom uwzględniając ich kwalifikacje zawodowe, inne za tyle, ile było wymagane na danym stanowisku.

- Zarząd słupskiego szpitala stanął na wysokości zadania i płaci naszym pielęgniarkom za ich kwalifikacje. Osoby z wykształceniem magisterskim i specjalizacją mają jednak w zakresie swoich obowiązków dodatkowe zadania - mówi Ewa Kaczmarzyk.
W tej chwili w słupskim szpitalu zatrudnione są 623 pielęgniarki i 24 pielęgniarzy oraz 50 położnych. To jednak wciąż mało. Pielęgniarek brakuje głównie w oddziałach zachowawczych, w których opieka nad pacjentem jest dużo cięższa.

- To oddziały internistyczny, gdzie większość pacjentów jest leżących, wymagających kompleksowej opieki i pielęgnacji. Zatrudniamy dużą grupę opiekunów medycznych, którzy są dla nas ogromnym wsparciem, ale nie zastąpią pielęgniarek. Mamy nadzieję, że tegoroczni absolwenci pielęgniarstwa i położnictwa przyjdą do nas do pracy po obronie pracy licencjackiej - ma nadzieję szefowa pielęgniarek w słupskim szpitalu. - Od ręki zatrudnilibyśmy co najmniej 20 pielęgniarek - dodaje.

To jednak nie praca dla każdego

- Jeżeli uda się pogodzić pracę zarobkową z pasją i powołaniem, jest to sytuacja komfortowa. Ważna jest też sumienność i dokładność. Liczy się empatia i opiekuńczość. Naszym obowiązkiem jest wspieranie pacjenta w powrocie do zdrowia, musimy się więc do niego odpowiednio odnosić - z szacunkiem i troską - podkreśla Ewa Kaczmarzyk.

Pewne jest, że pielęgniarkom bezrobocie nie grozi.

- Rynek wchłonie każdą liczbę pielęgniarek i położnych. Na absolwentów szkół pielęgniarskich praca czeka. Walka o nich trwa. Placówki służby zdrowia o nich zabiegają. Problemem jest deficyt kadry. Skala przepaści demograficznej, która przez lata się wykształciła pomiędzy obecnie pracującymi pielęgniarkami a tymi, które teraz wchodzą do systemu, jest ogromna. To jest 20 lat błędnej polityki państwa, która nie dbała o warunki i wynagrodzenie pielęgniarek i położnych. To spowodowało, że atrakcyjność tego zawodu była bardzo niska - mówi Sebastian Irzykowski, przewodniczący Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Słupsku. - Ostatnie lata przyniosły wzrost wynagrodzeń oraz normy zatrudnienia, które lepiej lub gorzej, ale są respektowane. To spowodowało, że jest coraz więcej studentów pielęgniarstwa, a pielęgniarki, które zawiesiły pracę, wracają do zawodu. Bo mieliśmy taką sytuację, że absolwenci kończyli pielęgniarstwo, ale nie podejmowali zawodu, ponieważ uznawali, że nie należy wiązać się z zawodem, który stwarza im niekorzystne warunki pracy.

Teraz to się zmienia.

- Rozszerzyły się też nasze kompetencje. Pielęgniarka nie jest już zawodem pomocniczym, ale samodzielnym. Możemy samodzielne ordynować niektóre leki, możemy badać pacjenta, możemy kierować na różnego rodzaju badania.
Na terenie działania OIPiP w Słupsku pracuje około 2100 pielęgniarek i 300 położnych.

- Zapotrzebowanie na opiekę pielęgniarki określa się według przelicznika na liczbę mieszkańców. W kraju, jak i w województwie pomorskim ten wskaźnik zbliża się do pięciu pielęgniarek na tysiąc mieszkańców, w krajach zachodniej Europy ta liczba wynosi dziewięć, więc powinniśmy podwoić liczbę pielęgniarek, aby była ona satysfakcjonująca - uważa Irzykowski.

Sytuację ratują emerytki

- Gdyby dzisiaj odeszły wszystkie pracujące emerytki, część placówek medycznych i oddziałów szpitalnych musiałaby się zamknąć. Problem nie jest tak widoczny w podstawowej opiece zdrowotnej, bo tu nie ma całodobowych świadczeń medycznych. Jest za to widoczny w szpitalach, które muszą zapewnić opiekę pacjentom 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu - mówi Ewa Bogdańska-Bóll, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku. - Studentów pielęgniarstwa wciąż jest za mało w stosunku do odchodzących na emeryturę.

Taka sytuacja jest w całym kraju. Także w województwie zachodniopomorskim.

- Deficyt w zawodzie pielęgniarki i położnej z roku na rok się pogłębia. Z danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że średnio rocznie kończy studia pielęgniarskie około sześciu tysięcy pielęgniarek i położnych, a uprawnionych do emerytury jest około 10 tysięcy pielęgniarek i położnych. Luka, która powstaje z roku na rok, sumuje się. Z prognoz wynika, że w 2030 roku w systemie zabraknie 100 tysięcy pielęgniarek i położnych, czyli około 40 procent. Sytuację ratują pielęgniarki i położne, które pozostają w systemie pomimo ukończenia 60. roku życia - mówi Bożena Wojcikiewicz, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Koszalinie. - Z danych z rejestru wynika, że w rejonie działania OIPIP w Koszalinie w ubiegłym roku prawo wykonywania zawodu odebrało 19 absolwentów pielęgniarstwa, a uprawnienia emerytalne uzyskały 134 pielęgniarki. Liczby mówią najlepiej, jak poważny mamy problem kadrowy.

Problemy pogłębia struktura wieku pielęgniarek i położnych. W kraju dla pielęgniarek to 54 lata, a położnych 51 lat. W OIPIP w Koszalinie średnia wieku jest wyższa dla pielęgniarek 57 lat, a dla położnych 56 lat. Większość stanowią pielęgniarki w przedziale wiekowym 55 lat i powyżej, to jest 58 proc. Pielęgniarki do 44. roku życia to zaledwie 11 proc. U położnych te przedziały wiekowe wyglądają podobnie. Z prognoz wynika, że w kraju w 2030 roku średnia wieku pielęgniarek będzie wynosić 60 lat, a dla położnych 55 lat. Aby sytuacja mogła się poprawić, rocznie musiałoby kończyć studia około 20 tysięcy absolwentów, czyli trzy razy tyle co obecnie.

- Pomimo poprawy warunków wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, w tym naszej grupy zawodowej, nie obserwujemy zwiększonego popytu na studia pielęgniarskie - mówi Wojcikiewicz. - Problem chętnych do nauki zawodu tkwi w warunkach pracy, czyli w obciążeniach związanych z liczbą pacjentów, których należy objąć opieką. Wprowadzone w 2019 roku rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia normy zatrudnienia - jak wynika z sygnałów do nas docierających - nie są respektowane. Pielęgniarki i położne są przeciążone, powoduje to coraz częściej występowanie zjawiska wypalenia zawodowego i zwiększenie współczynnika chorobowości wśród naszych koleżanek i kolegów. Z tego powodu istnieje potrzeba wprowadzenia urlopu na poratowanie zdrowia. Należy także zintensyfikować prace związane z wprowadzeniem do systemu opiekuna medycznego, jako zawodu wspierającego pielęgniarki i położne.

Współpraca: Joanna Boroń

Gazeta Lubuska. Ewakuacja w Zielonej Górze. W garażu były bomby

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 21

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

.
11 maja, 06:58, Villa -plus:

Brakuje pielęgniarek bo mają niskie zarobki. PiS zamiast dać podwyżki pensji pielęgniarkom,woli sypać kasą instytucjom Rydzyka.

11 maja, 7:03, Gość Gość:

Za głupi komentarz też należy się podwyżka.

11 maja, 8:44, Mąż Antoni:

PiS to Ideologia kłamstwa obłudy fałszu nienawiśći...

na 6:30 na msze idź do mariackiego, o nawrócenie od głupoty błagaj

H
Hans von Schwinke
EMERYT RATUJE POLSKE KACZANA I JEGO SZAJKE OSZUSTOW.
J
Judasz
Dlaczego za PiS jesteśmy liderem UE w nadliczbowych zgobach i najniższą dzietnością od 1945? Te co chodzi do kościoła na Grottgera...
g
gosc
11 maja, 10:54, gosc:

Z całym szacunkiem, ale odkąd dostały podwyżkę to poziom ich chamstwa i WYWYŻSZANIA sięgnął zenitu. Pracuje w szpitalu i widzę ich zachowanie. Większość ,,gorszej" pracy zrzucają na barki opiekunek medycznych ,, bo one nie będą rączek brudzić zmienianiem pieluch" Odzywki do pacjentów też pozostawiają wiele do życzenia. Rozumiem ,że zawsze w zawodzie pojawiają się tzw czarne owce, ale w tym zawodzie jest ich zdecydowanie więcej niż powinno być. Niestety taki zawód wybrały ,że to ich za przeproszeniem zasra...obowiązek być w miarę miłym i cierpliwym dla pacjentów, gdyż oni nie przychodzą do szpitala o tak bo nie mają co robić w domu. Skoro tak ich mało to dlaczego blokują np. ratownikom medycznym podjęcie pracy na oddziale? no dlatego,że im mniej ich tym większa presja na zarządzających ,żeby podwyższyć im wynagrodzenie, bo nie oszukujmy się , ale np. ratownicy mają większą wiedzę od nich. Także życzę pielęgniarkom więcej empatii i mniej zadufania w sobie.

11 maja, 12:11, gosc:

W jaki sposób pielęgniarki "blokują" podjęcie pracy na oddziale ?

A może to nie pielęgniarki blokują tylko dyrektor który jest z powołania PO ?

11 maja, 12:55, gosc:

nie chodzi mi o dyrektora( swoją drogą najgorszy z możliwych) a o izbę pielęgniarek, która tylko troszczy się o płace. Był omawiany temat w mediach ,że brakuje pielęgniarek to ratownicy medyczni mogliby część etatów uzupełnić. Jednak izba pielęgniarek była stanowczo przeciwna ( niby że są mało wykształceni do tej pracy) a wiadomo o co chodzi. I nie róbmy z pielęgniarek Bóg wie kogo, bo czasami jak ich słucham to śmiać mi się chce, jedne operują, drugie leczą. W sumie nie potrzebni nam lekarze jak one takie rzeczy robią.:)

Cóż ratownik to nie pielęgniarka.

Problem że mężczyźni nie chcą się kształcić na pielęgniarstwo.

Natomiast kurs ratowniczy to nie to samo co wykształcenie pielęgniarskie.

S
Siostro podaj basen
O pracy wiem jedno. Jak Ci nie pasuje to ja zmien!
O
Osiem gwiazdek
11 maja, 06:58, Villa -plus:

Brakuje pielęgniarek bo mają niskie zarobki. PiS zamiast dać podwyżki pensji pielęgniarkom,woli sypać kasą instytucjom Rydzyka.

11 maja, 7:03, Gość Gość:

Za głupi komentarz też należy się podwyżka.

Spiepszaj dziadu

C
Cmoknijmniewpompe
11 maja, 10:17, tak jak nam wszystkim:

PO szykuje pielęgniarkom pracę do 67 roku życia

A co szykują PiStolce? Służba zdrowia byle jaka,ale za to kościół ma się dobrze. Połowa pielęgniarek to emerytki.

g
gosc
11 maja, 10:54, gosc:

Z całym szacunkiem, ale odkąd dostały podwyżkę to poziom ich chamstwa i WYWYŻSZANIA sięgnął zenitu. Pracuje w szpitalu i widzę ich zachowanie. Większość ,,gorszej" pracy zrzucają na barki opiekunek medycznych ,, bo one nie będą rączek brudzić zmienianiem pieluch" Odzywki do pacjentów też pozostawiają wiele do życzenia. Rozumiem ,że zawsze w zawodzie pojawiają się tzw czarne owce, ale w tym zawodzie jest ich zdecydowanie więcej niż powinno być. Niestety taki zawód wybrały ,że to ich za przeproszeniem zasra...obowiązek być w miarę miłym i cierpliwym dla pacjentów, gdyż oni nie przychodzą do szpitala o tak bo nie mają co robić w domu. Skoro tak ich mało to dlaczego blokują np. ratownikom medycznym podjęcie pracy na oddziale? no dlatego,że im mniej ich tym większa presja na zarządzających ,żeby podwyższyć im wynagrodzenie, bo nie oszukujmy się , ale np. ratownicy mają większą wiedzę od nich. Także życzę pielęgniarkom więcej empatii i mniej zadufania w sobie.

11 maja, 12:11, gosc:

W jaki sposób pielęgniarki "blokują" podjęcie pracy na oddziale ?

A może to nie pielęgniarki blokują tylko dyrektor który jest z powołania PO ?

nie chodzi mi o dyrektora( swoją drogą najgorszy z możliwych) a o izbę pielęgniarek, która tylko troszczy się o płace. Był omawiany temat w mediach ,że brakuje pielęgniarek to ratownicy medyczni mogliby część etatów uzupełnić. Jednak izba pielęgniarek była stanowczo przeciwna ( niby że są mało wykształceni do tej pracy) a wiadomo o co chodzi. I nie róbmy z pielęgniarek Bóg wie kogo, bo czasami jak ich słucham to śmiać mi się chce, jedne operują, drugie leczą. W sumie nie potrzebni nam lekarze jak one takie rzeczy robią.:)

g
goś
Jedni to są nauczyciele którzy narzekają a drudzy pielęgniarki
g
gk
11 maja, 09:59, stanisław:

"Przemęczenie i niskie zarobki-"już niech nie mówią, zarobki dla pielęgniarek są dobre i już nie mieszajcie. A przy pracy zawsze są problemy i płaczą że to czy tamto.

Biedni ciężko pracują i cieniutkie zarobki o ludzie, może trzeba zrzutki na biednych pielęgniarek.

g
gosc
11 maja, 12:20, Mm:

Wiele osób ma wyższe wykształcenie i pracuje w nocy, niedziele i święta. Praca nocna jest wyczerpująca nie tylko dla pielęgniarki.

To po co było to wyższe wykształcenie ?

M
Mm
Wiele osób ma wyższe wykształcenie i pracuje w nocy, niedziele i święta. Praca nocna jest wyczerpująca nie tylko dla pielęgniarki.
g
gosc
11 maja, 10:54, gosc:

Z całym szacunkiem, ale odkąd dostały podwyżkę to poziom ich chamstwa i WYWYŻSZANIA sięgnął zenitu. Pracuje w szpitalu i widzę ich zachowanie. Większość ,,gorszej" pracy zrzucają na barki opiekunek medycznych ,, bo one nie będą rączek brudzić zmienianiem pieluch" Odzywki do pacjentów też pozostawiają wiele do życzenia. Rozumiem ,że zawsze w zawodzie pojawiają się tzw czarne owce, ale w tym zawodzie jest ich zdecydowanie więcej niż powinno być. Niestety taki zawód wybrały ,że to ich za przeproszeniem zasra...obowiązek być w miarę miłym i cierpliwym dla pacjentów, gdyż oni nie przychodzą do szpitala o tak bo nie mają co robić w domu. Skoro tak ich mało to dlaczego blokują np. ratownikom medycznym podjęcie pracy na oddziale? no dlatego,że im mniej ich tym większa presja na zarządzających ,żeby podwyższyć im wynagrodzenie, bo nie oszukujmy się , ale np. ratownicy mają większą wiedzę od nich. Także życzę pielęgniarkom więcej empatii i mniej zadufania w sobie.

W jaki sposób pielęgniarki "blokują" podjęcie pracy na oddziale ?

A może to nie pielęgniarki blokują tylko dyrektor który jest z powołania PO ?

g
gosc
Z całym szacunkiem, ale odkąd dostały podwyżkę to poziom ich chamstwa i WYWYŻSZANIA sięgnął zenitu. Pracuje w szpitalu i widzę ich zachowanie. Większość ,,gorszej" pracy zrzucają na barki opiekunek medycznych ,, bo one nie będą rączek brudzić zmienianiem pieluch" Odzywki do pacjentów też pozostawiają wiele do życzenia. Rozumiem ,że zawsze w zawodzie pojawiają się tzw czarne owce, ale w tym zawodzie jest ich zdecydowanie więcej niż powinno być. Niestety taki zawód wybrały ,że to ich za przeproszeniem zasra...obowiązek być w miarę miłym i cierpliwym dla pacjentów, gdyż oni nie przychodzą do szpitala o tak bo nie mają co robić w domu. Skoro tak ich mało to dlaczego blokują np. ratownikom medycznym podjęcie pracy na oddziale? no dlatego,że im mniej ich tym większa presja na zarządzających ,żeby podwyższyć im wynagrodzenie, bo nie oszukujmy się , ale np. ratownicy mają większą wiedzę od nich. Także życzę pielęgniarkom więcej empatii i mniej zadufania w sobie.
g
gosc
11 maja, 6:58, Villa -plus:

Brakuje pielęgniarek bo mają niskie zarobki. PiS zamiast dać podwyżki pensji pielęgniarkom,woli sypać kasą instytucjom Rydzyka.

Wiekszych bzdur nie czytalem .Jest wiele innych spraw ,gdzie pieniadze sa bardziej potrzebne niz pielegniarkom ,ktorym za ,,pandemii" sie w glowach poprzewracalo .

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza
Dodaj ogłoszenie