Losem Ukraińców próbowaliśmy zainteresować marszałka województwa. Liczyliśmy, że jako podmiot odpowiedzialny za budowę szpitala, będzie chciał pomóc oszukanym. Niestety.
- To nie leży w kompetencjach marszałka, a marszałek nie może wychodzić poza swoje kompetencje - mówi Tomasz Konopacki, pełniący obowiązki rzecznika prasowego. - Nie przekaże im żadnej pomocy finansowej czy lokalowej, bo nie może.
Wczoraj Ukraińcy złożyli skargę na nieuczciwego pracodawcę - firmę Home Invest - do Państwowej Inspekcji Pracy. Skarga w trybie nagłym została skierowana do inspekcji w Wejherowie, ponieważ filia pracodawcy znajduje się w Pucku (siedziba znajduje się w Darłowie).
Postępowanie będzie trwało co najmniej kilka tygodni, a Ukraińcy tyle czasu nie mają. Po pierwsze chcą na święta być w domu z rodzinami, po drugie i najważniejsze, za kilka dni kończy się im wiza i mogą zostać deportowani. Ustaliliśmy, że Urząd Marszałkowski, który prowadzi budowę słupskiego szpitala, przelał pieniądze na konto głównego wykonawcy - firmy 3J, która przekazała je swojemu podwykonawcy - Home Invest.
Andrzej Słowiński, dyrektor departamentu majątku województwa w Urzędzie Marszałkowskim, rozkłada ręce. - Nie mam żadnych możliwości prawnych, żeby przymusić firmę do płacenia - mówi dyrektor. - To pierwszy taki przypadek na tej budowie.
O Home Invest mówi, że jest firmą "awanturniczą", wielokrotnie bez powodu miała grozić inwestorowi przerwaniem prac budowlanych. Potwierdza to Mirosław Jankowski, kierownik budowy słupskiego szpitala.
- Słuch po nich zaginął, nie odpowiadają na telefony - mówi kierownik. - Nie można złapać ani prezesa, ani jego zastępcy. Nie wiemy, co się dzieje. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Home Invest zalega w hurtowniach budowlanych na setki tysięcy złotych. Ani w filii firmy w Pucku, ani w jej siedzibie w Darłowie nikt nie odbiera telefonów. Bogdan Wasilewski, wiceprezes warszawskiej firmy 3J, która wybrała Home Invest na podwykonawcę, poza wyrażeniem ubolewania, niewiele może zrobić.
- Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się stało - mówi prezes. - Niestety, nie możemy ich do niczego zmusić. Postaram się wyjaśnić sprawę, na ile to będzie możliwe.
Los oszukanych budowlańców z Ukrainy zainteresował jedynie naszych czytelników, którzy wczoraj dzwonili do redakcji z chęcią niesienia pomocy, oferowali żywność, a nawet mieszkanie. Ukraińcy przez pół roku pracowali na budowie szpitala.
Na początku grudnia mieli dostać pensje - łącznie 8,5 tys. zł. Nie mają za co wrócić do domu na święta, koczują na budowie w przyczepach kampingowych. Są tam tylko dzięki uprzejmości kierownika budowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?