MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przepis na zepsute wyjazdy wakacyjne: zapasowe telefony i angina. Wychowawcy wyjaśniają, jak nie wysyłać dziecka na kolonie

Magdalena Ignaciuk
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Słońce, plaża, szum morza a w tle dwadzieścioro rozbawionych dzieci. Praca marzeń? Nic bardziej mylnego. Odpowiedzialność spoczywająca na opiekunach wakacyjnych wyjazdów jest ogromna. Wiemy, jak powinna wyglądać w teorii, jak to jednak ma się do praktyki? O przeżyciach związanych z pracą na koloniach i obozach zapytaliśmy wychowawców kolonijnych. Czy naprawdę jest tak strasznie?

Spis treści

„W tym roku nie jadę”

Bardzo często wychowawcami kolonijnymi są nauczyciele lub trenerzy różnych dyscyplin sportowych, którzy na co dzień pracują z dziećmi i młodzieżą. Tak jest również w przypadku Patrycji, z którą rozmawiałam o doświadczeniach wyjazdowych.

– Bywa różnie. Trzeba być czujnym dzień i noc, mieć oczy dookoła głowy. Dla mnie największą trudnością zawsze byli rodzice, którym zgłaszaliśmy nieprawidłowe zachowania ich dzieci, a którzy bardzo nie chcieli uwierzyć naszym słowom. „Moje dziecko na pewno, by czegoś takiego nie zrobiło” to hasło, które słyszałam na chyba każdym wyjeździe.

Jedną z głównych przyczyn kolonijnych nieporozumień i trudności są rodzice, którzy często pokazują swoim dzieciom, że zasady są po to, żeby je łamać.

– Ustalamy, że nie bierzemy na wyjazd telefonów lub ograniczamy korzystanie z nich. To są zapisy w regulaminie. Rodzice i dzieciaki zapoznają się z zasadami i podpisują się pod nimi, a i tak zdarza się, że są nagminnie łamane. Np. dzieci biorą ze sobą po dwa, trzy telefony, oddają jeden, a jak się wyda, że mają zapasowy, to mają jeszcze trzeci – mówi.

Uzależnienie od smartfonów to poważny problem. Wielu organizatorów wakacyjnych wyjazdów często decyduje się na całkowity zakaz zabierania na wyjazd telefonów lub w bardzo dużym stopniu ogranicza możliwość korzystania z nich.

Na temat tego, czy dawać dzieciom smartfony na kolonie rozmawialiśmy w Strefie Edukacji z dr Magdaleną Śniegulską przy okazji artykułu o pierwszych wakacyjnych wyjazdach:

– To zależy od organizatorów. Warto słuchać tego, co mówią. Jeżeli organizatorzy mówią, że nie dajemy dzieciom telefonów, to nie dajemy dzieciom telefonów. Jeżeli mamy obawy, to umawiamy się z wychowawcami na kontakty, rozmawiamy, jak ma to wyglądać. Przestrzegajmy zasad, by nie stawiać naszego dziecka w niekomfortowej sytuacji – wyjaśnia ekspertka.

Patrycja mówi również o braku samodzielności starszych i młodszych uczestników kolonii, niezmienione ubrania, konieczność zaciągania do kąpieli wołami, to wakacyjna codzienność.

– W tym roku postanowiłam, że nie jadę – podsumowuje nauczycielka.

Nie oszukuj w dokumentach

Beata, która od ponad dwudziestu lat organizuje obozy wakacyjne dla dzieci, zwraca uwagę na inny problem.

– Rodzice nie piszą prawdy w karcie zgłoszeniowej dziecka. Pomijają informacje o alergiach, przyjmowanych lekach. Czasami dają leki dzieciom, by same się obsługiwały. Takie sytuacje są niedopuszczalne – opowiada.

Bywało, że na obozy wysyłane były dzieci chore.

– W domu przed wyjazdem lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy, a plecak pełen wykupionych recept. Zdarzały się dzieci z anginą, grypą, mniej lub bardziej poważnymi przeziębieniami. Naprawdę, rodzice mogą umówić się z organizatorami i dowieźć dzieci na obóz za dwa, trzy dni. Chore dziecko na koloniach wcale się dobrze nie bawi, a może jedynie zarazić pozostałych uczestników – dodaje.

O czym jeszcze powinni wiedzieć rodzice, którzy wysyłają swoje pociechy na obóz?

– Z mojego doświadczenia wynika, że rodzice powinni uważnie sprawdzać, czy osoby, którym pod autokarem przekazuję swoje dziecko, faktycznie będą wychowawcami. Zdarza się tak, że kto inny zawozi dzieci do ośrodka, a opiekę ma sprawować ktoś zupełnie inny. Druga rzecz to wiek opiekunów. Po latach prowadzenia kolonii i obozów wiem, że osiemnastoletni wychowawca grupy nie sprawdzi się jako opiekun grupy siedemnastolatków. Warto zwracać na to uwagę organizatorom i interesować się tym, kto będzie odpowiedzialny za nasze pociechy – podsumowuje.

Organizacja kolonii i obozów wakacyjnych dla dzieci i młodzieży to ogromna odpowiedzialność, zarówno dla wychowawców, jak i rodziców. Jak pokazują doświadczenia Patrycji i Beaty, kluczowym elementem sukcesu takiego wyjazdu jest przestrzeganie zasad i pełna współpraca obu stron.

Rodzice powinni pamiętać, że nieprzestrzeganie regulaminów czy ukrywanie ważnych informacji zdrowotnych naraża nie tylko ich dziecko, ale także pozostałych uczestników kolonii. Wspólne działanie, wzajemne zrozumienie i respektowanie ustalonych zasad są kluczem do udanych i bezpiecznych wakacji. Dbajmy o to, by każdy wyjazd był pozytywnym doświadczeniem, które przynosi radość i niezapomniane wspomnienia, a nie stres i nieporozumienia.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj StrefaEdukacji.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza