Po dwudziestu latach od czasu tragicznej śmierci 13-letniego kibica Czarnych Słupsk można rozdrapywać zabliźnione rany albo nadać głębszy sens wydarzeniom, które chyba jeszcze żyją w zbiorowej pamięci miasta - myślałem, gdy w sobotę szedłem na spektakl "Stan wyjątkowy" w Nowym Teatrze w Słupsku.
Specjalnie poszedłem z rodziną na niego prawie miesiąc od premiery, aby nie ulegać emocjom, które z pewnością towarzyszyły pierwszym prezentacjom tego przedstawienia.
Gdy widowisko się zaczęło, bałem się, że autorzy pójdą w kierunku reportażu, szczegółowo przypominającego wydarzenia, które w 1998 roku wstrząsnęły Słupskiem. Tak jednak się nie stało, bo twórcy spektaklu - poza przywołaniem materiałów archiwalnych - raczej starali się pokazać to, jak zaciera się pamięć i powstaje miejska legenda, choćby związana z miejscem na Hali Gryfia, które przypisywano Przemkowi Czai. Nie skupiali także uwagi na osądzie sprawcy tej bezsensownej śmierci, co pewnie mogłoby rozbudzić społeczne emocje. Nie podjęli także wątku życia rodziny Przemka Czai, gdy już minął czas żałoby. Natomiast zaskoczyli mnie swoistym monologiem dorosłego już ducha nastolatka, który wygłasza swoje przesłanie do widzów - współczesnych mieszkańców Słupska i Polski. W swoim przesłaniu do widzów mówi nie tylko o tym, czego nie może już zaznać w rozwijającym się kraju, ale także przestrzega przed konfliktami i wewnętrznymi walkami plemiennymi. Choć wyczuwa się, że ta wypowiedź odnosi się do obecnej sytuacji w kraju, to jednak nie ma charakteru publicystycznego. Jest rodzajem ostrzeżenia zza grobu, które nadaje sens śmierci nastolatka.
Szczerze mówiąc przesłanie Przemka Czai, które można wyczytać ze spektaklu, bardzo dobrze świadczy o dojrzałości jego autorów - Daniel Odiji, Wojtka Marcinkowskiego i Ludomira Franczaka. Po prostu widać, że średnie pokolenie wrażliwych Polaków zdaje sobie już sprawę, że warto ostrzegać ludzi, aby za bardzo się nie zapędzili w społecznych walkach, bo może się to skończyć jeszcze gorzej niż w tragicznej historii Przemka Czai.
Ten poziom słupskiego spektaklu wydaje mi się najciekawszy, choć surowy i dokumentacyjny charakter widowiska jest niewątpliwie spójny i dopasowany do jego przesłania. Wszelkie wpadki nie mają znaczenia. Jednym słowem: dziękuje autorom i wykonawcom za mądry spektakl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?