Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przy ul. Kaszubskiej w Słupsku niszczeje poniemiecki nagrobek

Marcin Barnowski
Z transportem porzuconej płyty nagrobnej może być pewien problem. Waży około tony. Ale ważniejsze pytanie, to gdzie go przetransportować.
Z transportem porzuconej płyty nagrobnej może być pewien problem. Waży około tony. Ale ważniejsze pytanie, to gdzie go przetransportować. Marcin Barnowski
W krzakach na zapleczu zakładu kamieniarskiego przy ul. Kaszubskiej w Słupsku niszczeje poniemiecki nagrobek. Kloszardzi piją na nim tanie wina. Walają się śmieci. Interweniowaliśmy. Może wstyd się skończy.

Nagrobek leży w mało uczęszczanym miejscu, przy skrócie łączącym ul. Armii Krajowej z ul. Kaszubską, na tyłach zakładu kamieniarskiego.

Widoczne są na nim jeszcze mocno zniszczone napisy. Upamiętnia Emila Kühl i Marthę Kühl, z domu Stemmwedel.

W archiwalnych słupskich księgach adresowych, dostępnych na niemieckiej stronie internetowej pommerndatenbank.de znaleźliśmy wzmianki z lat 1899, 1912, 1913, 1915 i 1919, że Emil był wówczas właścicielem jednej z słupskich gospód. Data śmierci na nagrobku jest już nieczytelna, ale z niemieckiej bazy danych wynika, że Martha Kühl, z domu Stemmwedel, której personalia umieszczono niżej na tej samej płycie, mieszkała w 1925 roku przy dzisiejszej ul. Bohaterów Westerplatte i była już wówczas "wdową po restauratorze".

W 1937 roku Martha Kühl, być może ta sama,mieszkała już przy dzisiejszej ul. Łukasiewicza, a w księdze adresowej określono ją jako emerytkę.

Nagrobek Kühlów sprawia fatalne wrażenie, bo wokół niego walają się śmieci. Widać, że służy kloszardom jako ławeczka podczas konsumpcji podłej jakości alkoholi, których przedwojenny karczmarz na pewno nie wziąłby do ust.

Jak powiedziała nam Lucyna Szeremeta z pobliskiego zakładu kamieniarskiego, to spadek po jej poprzednikach.
- Prawdopodobnie kupili go, ,żeby wykorzystać materiał do produkcji nowego nagrobka. Ja jednak nie robię takich rzeczy i usunęłam go z terenu zakładu. Kilka lat temu zjawił się ktoś, kto przedstawiał się jako właściciel, ale w końcu go stąd nie zabrał, więc dalej tak leży. Ja nic do tego nie mam - wyjaśniła.

Sprawą płyty Kühlów zainteresowaliśmy Andrzeja Obecnego, szefa Izby Pamięci Słupszczan, działającej przy cmentarzu. Mimo że jest na zwolnieniu lekarskim, zajął się sprawą. Chce, aby nagrobek jak najszybciej trafił z krzaków do lapidarium utworzonego na starej słupskiej nekropolii.

W wydzielonej części cmentarza poustawiane są różne stare nagrobki, wykopane z ziemi lub z inną przeszłością.

- Niewiele ich przetrwało, tym więc cenniejszą są pamiątką historyczną. Był taki moment w dziejach Słupska, gdy masowo je wywożono z cmentarza, sprzedawano kamieniarzom, a oni przerabiali je na nowe nagrobki już z polskimi napisami - mówi Obecny.

Za odratowaniem płyty jest także Tomasz Urbaniak, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Słupskiej i autor książek o historii miasta. - Poniemieckie cmentarze są nadal dewastowane i to jest straszne. Zaobserwowałem, że ludzie zabierają kamienne podstawy krzyży w kształcie pni dębu i ustawiają je sobie w ogródkach jako element kwietników - mówi pasjonat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza