Imprezę, której powodem była promocja książki „Skowrońska”, napisanej przez Marka Zagalewskiego, a wydanej przez „Głos Pomorza”, zorganizowali prezydent Słupska i przyjaciele mecenas , będącej - jak to określił Robert Biedroń - częścią kodu genetycznego Słupska.
Tym razem w roli gospodyni benefisu wystąpiła wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka, która swoje wystąpienie rozpoczęła od osobistych wspomnień, gdy jako młoda nauczycielka spotykała w MPiK-u szczupłą kobietę z burzą czarnych włosów na głowie. Potem dowiedziała się, że jej drogi stykały się z coraz popularniejszą mecenas Anną Bogucką-Skowrońską.
- O politycznym znaczeniu pani mecenas przekonałam się 1 sierpnia 1981 roku, gdy z grupą przyjaciół złożyła pod pomnikiem Powstańców Warszawskich wieniec. To wtedy nie był gest dobrze widziany - mówiła Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Podczas swojego wystąpienia wyjaśniała także, że benefis zorganizowali rodzina i przyjaciele, aby podziękować pani mecenas za jej rozmaite działania na rzecz ludzi i państwa i aby powiedzieć publicznie to, co często skrywamy i odkładamy na przyszłość. Poza tym poprzez opowieści ludzi, którzy na przestrzeni kilku dziesięcioleci zetknęli się z mecenas Bogucką-Skowrońską, organizatorzy imprezy chcieli pokazać kilka twarzy bohaterki, bo pani mecenas nie jest tylko znanym adwokatem, ale także działaczką społeczną z piękną kartą opozycyjną, a później słupską senator RP, która uczestniczyła w budowaniu podstaw parlamentaryzmu w pełni niepodległej Polsce po 1989 roku. Jeszcze inną jej twarz znają najbliżsi przyjaciele i znajomi, z którymi dyskutowała o interesujących ją lekturach, tajemnicach wszechświata, Bogu, teologii czy osobistym pojmowaniu religii i jej roli we współczesnym świecie.
Podziały zaczęły się już za I Solidarności
Na te elementy zwrócił uwagę Andrzej Watemborski, dziennikarz Radia Koszalin, którego rozmowa z bohaterką wieczoru wypełniła blisko godzinę benefisu. Dziennikarz rozpoczął rozmowę oczywiście od polityki i pytania o to, dlaczego my - Polacy - jesteśmy podzieleni jak nigdy dotąd ?
Mecenas Skowrońska zaczęła wyjaśnienia od konstatacji, że ona zawsze była za kompromisem, bo jej zdaniem zgoda buduje.
- Proces podziału obserwowałam jednak od początku. Rozdźwięki zaczęły się już za I Solidarności. Oceniam to jako efekt ambicji poszczególnych liderów - stwierdziła, zgadzając się z podpowiedzią Watemborskiego, który w tym kontekście wymienił postaci Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy.
- Długo nie wiedziałam o konflikcie Walentynowicz z Wałęsą, tym bardziej że Lechu woził nas na proces Anny Walentynowicz. Dopiero podczas wspólnej podroży pociągiem z Walentynowicz zapytałam ją o to i wtedy usłyszałam, żebym nie mówiła tak jak wodzu - wspominała we wtorek mecenas Skowrońska.
Według niej kolejne podziały zaczęły się, gdy rozpoczął się etap tworzenia partii politycznych, a przyszli liderzy lobbowali, aby pozyskać jak najwięcej stronników.
- Wtedy jeszcze nie miałam instynktu politycznego. Moim zdaniem to były sztuczne podziały. Walka szła wyłącznie o wpływy - uważa Skowrońska.
We wtorek przekonywała także, że ludzie I Solidarności mieli słabe wykształcenie i brakowało im refleksji nawet w kontekście bieżących wydarzeń.
- Ludzie Radia Maryja swoją tożsamość określali jako formę sprzeciwu wobec innych. Podobnie było z partiami politycznymi - podkreślała Skowrońska, mówiąc o genezie współczesnych podziałów politycznych.
Według niej to, że ludzie opowiedzieli się za PiS-em, to koszt przeprowadzanych w Polsce reform.
Sama jest przekonana, że parlamentarzyści I i II kadencji mieli dobrą wizję przyszłości kraju, choć początkowo pracowali bez wsparcia nie mieli ekspertów.
Ludzie zachowywali się godnie
- W większości ci ludzie mieli poczucie misji. W parlamencie było jednak jak w kościele. Większość miała poczucie, że trzeba się zachowywać godnie - uważa bohaterka wieczoru. Generalnie wtedy nie myślała o rosnącym rozwarstwieniu społecznym, choć wiedziała, co się dzieje w pegeerach. Sama jednak w Senacie zajmowała się pracą organiczną, a teraz wyraża sprzeciw, gdy osądza się ludzi pracujących w 1989 roku na rzecz państwa od czci i wiary. Jest przekonana, że działający wówczas politycznie ludzie byli osadzeni w wartościach. - Teraz takich ludzi jest mało - uważa Skowrońska.
Sama zawsze była zwolenniczką okrągłego stołu, bo nie było żadnych szans, aby inaczej przejąć władzę. Dlatego niedawno odmówiła udziału w konferencji pod auspicjami prezydenta Dudy, w której moderatorami mieli być Piotr Andrzejewski i senator PiS Jan Żaryn, bo przygotowywano ją z góry założonymi tezami, a ona sprzeciwia się, gdy zmienia się historię i odbiera zasługi ludziom.
Przy okazji opowiedziała, jak Jarosław Kaczyński proponował jej, aby wstąpiła do PC i była pierwsza na liście wyborczej tej partii ze Słupska, ale nie zdecydowała się i została z tymi, z którymi była od początku opozycyjnej drogi.
Skowrońska teraz zauważa ten sam strach, który był w czasach PRL-u. Według niej ludzie się wycofują i odczuwają lęk przed ostracyzmem.
- Zaczynają się te same mechanizmy władzy jak za PRL-u - podkreślała i dostała gromkie oklaski.
Zdziwiła ją cisza w rocznicę wyborów z 1989 roku, choć wtedy Senat I kadencji przygotował ustawę o samorządzie, co doprowadziło do zmiany ustroju, bo władza państwowa oddała część kompetencji samorządowi.
Teraz jednak nie znajduje na scenie politycznej formacji, której mogłaby zawierzyć. - W wyborach wybieram sobie człowieka, a nie ugrupowanie - zadeklarowała, ale ma nadzieję, że w końcu wyłoni się partia, której będzie mogła zaufać.
Skowrońska: książka o słupskiej mecenas
„Głos” wydał książkę autorstwa Marka Zagalewskiego „Skowrońska”, która jest zapisem życiorysu oraz drogi politycznej i zawodowej znanej słupskiej mecenas, obrońcy demokratycznej opozycji w latch 70. i 80. Anny Boguckiej Skowrońskiej.
„Mleko: „Pierwsze bliźnięta umarły tuż po urodzeniu. Potem myśmy się pojawiły:_ja - 1300 g i Katarzyna - 1.100. Mama musiała nas urodzić w szpitalu, wtedy już były inkubatory. W rodzinie długo wspominano receptę na mleko w proszku, z którą nas wypisano: czy to była pomyłka niemieckiego lekarza, czy świadomy gest - bo przepisał 50 kg. Mógł niechcący słabo zapisać przecinek 5,0.”.
Tak rozpoczyna się książka „Skowrońska”, wywiad - rzeka, a właściwie bardziej rozmowa o Polsce i życiu z Anną Bogucką-Skowrońską, mecenas, byłą senator, ale przede wszystkim zasłużoną adwokatką demokratycznej opozycji lat 70. i 80. Postać mecenas Skowrońskiej, jak mało która, zasługuje na obszerne opisanie działalności i drogi życiowej.
Wydawcą książki jest „Głos”. Autorem Marek Zagalewski, wieloletni dziennikarz. Stworzył on nie tylko ciekawy obraz postaci, ale wspólnie z rozmówczynią doskonale oddali klimat czasów, które opisuje książka. Na opisywanych stronach znajdziemy całą galerię znanych postaci, z którymi stykała się mecenas Bogucka- -Skowrońska.
Książkę „Skowrońska” można kupić w cenie 29 zł w:
* W Biurze Ogłoszeń „Głosu” w Słupsku przy ul. Henryka Pobożnego 19;
* W księgarni Ratuszowej w Słupsku, ul. Filmowa 5
A także w ramach sprzedaży wysyłkowej, którą prowadzimy na Allegro (konto: PP-Glos).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?