Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość I oddziału wewnętrznego wciąż nieznana

Magdalena Olechnowicz
I oddział wewnętrzny słupskiego szpitala.
I oddział wewnętrzny słupskiego szpitala. Łukasz Capar
Wciąż pod znakiem zapytania stoi przyszłość I oddziału wewnętrznego w słupskim szpitalu. Po spotkaniu Rady Społecznej przestali milczeć lekarze pracujący na oddziale. - Nie możemy tak tego zostawić. To, co usłyszeliśmy od dyrekcji, to stek bzdur - mówią.

Lekarze zastawiają się m.in. nad tym, jak na II oddziale wewnętrznym zmieści się dodatkowych 10 łóżek, które ma tam trafić z I interny.

- Oddział ma taki sam metraż jak nasz. Likwidacja dwóch gabinetów zabiegowych wielkości izolatek, komfortu chorych nie poprawi, a utrudni ich leczenie - piszą do nas w liście lekarze z I interny.

- Przy tak dużym zagęszczeniu łóżek dostęp do chorego w przypadku reanimacji będzie ograniczony. Trzeba będzie wyjeżdżać z łóżkami na których będą leżeli inni chorzy, aby mieć dostęp do łóżka chorego reanimowanego. Należy dodać, że pan doktor Wojciech Homenda, ordynator "dwójki", nie wyobraża sobie funkcjonowania jednego oddziału wewnętrznego na dwóch piętrach, a sanepid na pewno będzie miał zastrzeżenia do takiego zagęszczenia łóżek.

Lekarze mają też wątpliwości, czy kardiologia powinna być rozbudowana do 60 łóżek.

- Każdego dnia trzeba będzie wypisywać z kardiologii ponad 20 osób. Przy takiej rotacji chorych jeden ordynator nie będzie w stanie sprawować należytego nadzoru nad leczeniem chorych. Przy istniejącej jednej pracowni badań inwazyjnych ilość procedur inwazyjnych jest ograniczona, a drugiej pracowni w szpitalu przy ulicy Kopernika nie będzie - mówią lekarze.

Informacja pana dyrektora, że nie będzie "eksperymentować" czyli dokonywać zmian reorganizacyjnych w nowym szpitalu, też nie przekonuje lekarzy.
- Eksperymentować na pacjentach i zatrudnionych pracownikach nie można nie tylko w nowym szpitalu, ale i w starym, gdzie nie ma oddziału ratunkowego z łóżkami obserwacyjnymi, gdzie po godzinie 18 nie można wykonać zdjęcia RTG, USG jamy brzusznej, brak jest pracowni tomokomputerowej - czytamy w liście od doktorów.

- Pacjentów trzeba wozić karetkami do szpitala przy ulicy Obrońców Wybrzeża, jeśli wymagają tych badań, konsultacji chirurgicznej czy leczenia respiratorem. Znacznie mniejszym eksperymentem będzie przeprowadzenie zmian w nowym szpitalu, gdzie wszystkie oddziały i pracownie będą w jednym budynku i gdzie będzie Oddział Ratunkowy z prawdziwego zdarzenia - piszą lekarze.

Pod listem do redakcji podpisali się wszyscy lekarze z I interny w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza