Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywłaszczenie telefonu: zarzut dla dyrektora szkoły w Słupsku

Aleksander Radomski
Słupska policja postawiła zarzut przywłaszczenia telefonu komórkowego dyrektorowi jednej ze szkół średnich.
Słupska policja postawiła zarzut przywłaszczenia telefonu komórkowego dyrektorowi jednej ze szkół średnich. sxc.hu
Słupska policja postawiła zarzut przywłaszczenia telefonu komórkowego dyrektorowi jednej ze szkół średnich.

Zgubienie telefonu zgłosił jeden ze słupskich policjantów. W gorączce przedświątecznych zakupów zawieruszył aparat w Galerii Słupsk. Śledczy wzięli się do pracy. Ustalili, że telefon jest używany i loguje się do sieci.

- Udało nam się dotrzeć do osoby, która go użytkowała - powiedział nam w środę Robert Czerwiński, rzecznik KMP w Słupsku.

- Okazał się nim 48-letni słupszczanin. Był zaskoczony widokiem policji. Do telefonu włożył swoją kartę, a aparatu używał jak swojego.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, 48-latek, do którego dotarli policjanci, to Bogdan M., dyrektor jednej ze słupskich szkół. W rozmowie z "Głosem" dyrektor nie ukrywał, że faktycznie znalazł telefon, ale kilkakrotnie podkreślał, że cała sprawa została już wyjaśniona.

- A właściciel przeproszony - zaznaczył. - Aparat znalazłem w okresie świątecznym. Zaraz po świętach, go zwróciłem, między trzecim a ósmym stycznia. To chyba nie ma znaczenia, czy używałem telefonu, skoro sprawa została już załatwiona?

Dyrektor nie pamiętał, czy telefon oddał, zanim skontaktowała się z nim policja. Nie przypominał sobie też nic na temat zarzutów, które mu postawiono. Tymczasem policja informuje, że pedagog był przesłuchiwany i usłyszał zarzuty przywłaszczenia mienia, za co grozi mu kara nawet do trzech lat pozbawienia wolności. Rzecznik słupskiej komendy zaznacza również, że słupszczanin nie wykazał się inicjatywą, by telefon oddać zanim skontaktowali się z nim funkcjonariusze. Sprawą przywłaszczenia telefonu zajmie się teraz prokuratura.

Dodajmy, że aparat to Samsung S2, wyceniony na około 700 zł.

Co zrobić, jeśli znajdziemy czyjś telefon?

Możliwości jest kilka. Przedstawiciele sieci komórkowych objaśniają, że najprościej jest zadzwonić pod numer najczęściej wybierany lub w książce telefonicznej poszukać kontaktu pod hasłem dom, żona, mama lub tata. Aparat znaleziony w miejscu publicznym, takim jak galeria handlowa, można też oddać ochroniarzom.

Na zgubione telefony mamy też miejsce w redakcyjnym Biurze Rzeczy Znalezionych "Głosu Pomorza".
Zawsze możemy też aparat zanieść na komendę policji, gdzie funkcjonariusze spiszą notatkę, sprawdzą, czy telefon nie pochodzi z kradzieży i kontaktując się z sieciami komórkowymi ustalą właściciela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza