Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PŚ w short tracku. Natalia Maliszewska: rozwiązałam worek z medalami

Filip Bares
Filip Bares
Przemyslaw Swiderski
Natalia Maliszewska, która była dwukrotnie druga w zawodach Pucharu Świata w short tracku, nie obawia się o popularność sportów zimowych podczas piłkarskiego mundialu. "Obronimy się wynikami. Rozwiązałam worek z medalami, potem dołączył Dawid Kubacki" - powiedziała.

Pech Maliszewskiej na start sezonu

Na inaugurację sezonu PŚ 27-letnia łyżwiarka Juvenii Białystok zajęła drugie miejsce w Montrealu na 500 m. W Salt Lake City, gdzie rywalizacja na jej koronnym dystansie odbyła się dwukrotnie, raz ponownie była druga, a w drugim finale przewróciła się i została sklasyfikowana na piątej pozycji.

"To były intensywne dwa weekendy, przejechałam chyba wszystkie biegi, jakie się dało. Upadek w ostatnim finale to tylko i wyłącznie błąd techniczny. Moim zadaniem na ten bieg było gonić Holenderkę i przez to stawiałam bardzo duże kroki. Źle postawiłam lewą nogę i ona spode mnie wyskoczyła, wyglądało to tak, jakbym się poślizgnęła. Ten materiał wideo będzie na pewno do analizy. Może mi powiedzieć, czy na przykład nie muszę zmienić czegoś w sprzęcie" - zaznaczyła Maliszewska w rozmowie z dziennikarzami na lotnisku Chopina w Warszawie, tuż po powrocie z USA.

Poprzedni sezon był dla niej trudny ze względu na przeżycia podczas igrzysk w Pekinie. Tam wykryto u niej COVID-19, przez co musiała być odizolowana i nie mogła trenować ani wystartować w olimpijskiej rywalizacji na 500 m. Po imprezie nie kryła, że ta sytuacja bardzo zmęczyła ją psychicznie.

Treningi po przerwie wznowiła w lipcu w Tomaszowie Mazowieckim, a niedługo potem wyjechała na zgrupowanie do Kazachstanu.

"Zaczęłam sezon z innym nastawieniem, z inną grupą, w innym kraju - to mi bardzo pomogło w tym, żeby wrócił ten uśmiech, który uciekł w trakcie poprzedniego sezonu. W rozmowach z innymi zawodniczkami mówiłam: "Having fun is the key lately" (ostatnio zabawa jest kluczem). To nastawienie pomogło mi skupić się właśnie na radości ze startów, choć oczywiście nie było tak, że zupełnie nie myślałam o tych biegach, że zupełnie mnie nie stresowały. Chciałam po prostu, żeby sezon poolimpijski był taki, jak ja chcę. A na koniec mogłam sobie zawiesić na szyi dwa srebrne medale" - podkreśliła z uśmiechem.

Pierwszy z nich zdobyła w Kanadzie 30 października, drugi dołożyła sześć dni później w Salt Lake City. Tego samego dnia Kubacki zwyciężył w pierwszym w tym sezonie konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle, gdzie najlepszy był również nazajutrz. Dlatego, zdaniem Maliszewskiej, sporty zimowe będą z powodzeniem konkurować o uwagę polskich kibiców z rozpoczynającymi się 20 listopada mistrzostwami świata w piłce nożnej.

"Wierzę w to, że obronimy się wynikami. Otworzyłam worek medali w sportach zimowych, później dołączył Dawid Kubacki, teraz czekam na naszych panczenistów... Myślę, że nie mamy się o co martwić" - oceniła.

Pierwsze zawody Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim zaplanowano na piątek w norweskim Stavanger. Z kolei następna runda PŚ w short tracku rozpocznie się 9 grudnia w Ałmatach.

Maliszewska ma powody do niepokoju, ponieważ podczas zawodów w Ameryce Północnej naciągnęła sobie mięsień przywodziciela, który - jak relacjonowała - blokował jej niektóre ruchy podczas startów. Co więcej, upadek w niedzielnym finale przyczynił się do pogorszenia urazu.

"Przejechanie 12 biegów w ciągu trzech dni wymaga ode mnie najlepszej możliwej dyspozycji, ale to się wiąże z ryzykiem kontuzji. Jeszcze w sobotę ból był w miarę lekki, ale już w niedzielę przeszkadzał na tyle, że miałam problem, żeby zejść do szatni po biegu. Teraz nadal trudno mi się chodzi. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w Kazachstanie, nie chcę o tym myśleć, na razie wolę się skupić na regeneracji. Mamy kilka dni wolnego, więc będzie to okres, kiedy mięsień sam z siebie będzie mógł odpocząć" - powiedziała triumfatorka klasyfikacji końcowej na dystansie 500 m Pucharu Świata w sezonie 2018/19.

Cele Maliszewskiej

Jak zaznaczyła, jej najważniejszym celem na resztę sezonu jest czerpanie radości ze startów. Podkreśliła, że nie rozważała możliwości zawieszenia kariery w sezonie poolimpijskim. Na taki krok zdecydowała się ostatnio najlepsza z polskich biathlonistek Monika Hojnisz-Staręga.

"Są momenty, kiedy bardzo szybko ewoluuję, i nie chciałabym ich przeoczyć. Nawet jeśli miałabym być w gorszej dyspozycji, wolałabym tam być i to widzieć. Rok przerwy w moim przypadku to nie byłby za dobry pomysł. W tym roku wzięłam sobie wolne na dwa i pół miesiąca, czyli więcej niż reszta kadry, i to dało mi dużo spokoju. Przyszedł taki moment, kiedy ja sama chciałam już wrócić na łyżwy. Przeciąganie tego wolnego na siłę, omijanie startów – nie wiem, czy to by się sprawdziło. Ja jestem takim zawodnikiem, który lubi rywalizować. Wolałabym zrobić sobie krótszą przerwę teraz i następną za dwa lata, żeby dociągnąć do igrzysk" - tłumaczyła.

W kalendarzu najważniejszych imprez w tym sezonie są jeszcze cztery rundy Pucharu Świata (dwie w Ałmatach i po jednej w Dreźnie i Dordrechcie), mistrzostwa Europy w Gdańsku w styczniu oraz mistrzostwa świata w Seulu w marcu. Maliszewska zapowiedziała, że jeśli zdrowie jej na to pozwoli, wystartuje we wszystkich tych zawodach.

Źródło: PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PŚ w short tracku. Natalia Maliszewska: rozwiązałam worek z medalami - Sportowy24

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza