Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada z Koszalina: Chcecie pokonać Turów? Zagrajcie na 150 procent.

Rozmawiał Rafał Szymański
Leszek Doliński (w środku) twierdzi, że słupszczanom bardzo trudno będzie wygrać z Turowem.
Leszek Doliński (w środku) twierdzi, że słupszczanom bardzo trudno będzie wygrać z Turowem. Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z Leszkiem Dolińskim, asystentem w AZS Koszalin

Leszek Doliński

Leszek Doliński

Wieloletni zawodnik AZS Koszalin (gdy po raz pierwszy grał w ekstraklasie w latach 80. XX wieku) i Śląska Wrocław, asystent szkoleniowca AZS Jeffa Nordgaarda.

- AZS Koszalin walczył z Turowem Zgorzelec w ćwierćfinałach play off. Przegrał 0:3. Teraz ich rywalem będzie Energa Czarni Słupsk. Jakie ma pan doświadczenia z tych spotkań?

- My nie przystępowaliśmy do nich w pełnym składzie. Graliśmy bez zawieszonego Dante Swansona, Igor Milicić, rozgrywający, był po kontuzji, chorował George Reese. Gdybyśmy grali w pełnym składzie, to wcale nie musiało być 0:3.

- Turów miał słabe punkty?

- W tych drużynach, które walczą o mistrzostwo, nie ma słabych punktów. One są tak zbilansowane, mają wymiennych graczy, silną każdą pozycję, że czasami trudno je wskazać. Turów to silny zespół, który trudno pokonać. Ale można. Jeśli Energa Czarni chce powalczyć, to musi pokazać wolę walki, siłę charakteru i ambicję. Aby ich przejść, słupszczanie muszą się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Zwykłe podejście starczy do wygrania w jednym meczu, to nadzwyczajne do wygrania w serii.

- Ostatni mecz rundy zasadniczej AZS grał z Energą Czarnymi. Potem walczyliście z Turowem. Można jakoś porównać oba składy?

- Derby AZS - Energa Czarni rządzą się swoimi prawami i są zupełnie innym rodzajem meczu niż wszystkie pozostałe w lidze. Sprawy kadrowe, przygotowania taktyczne, stres, presja kibiców, to wszystko nakłada się na fakt innych przygotowań do takiego spotkania. Dlatego trudno mi mecz w Słupsku odnieść bezpośrednio do postawy Turowa. W Gryfii mieliśmy okazję wygrać pierwszy raz od kilku lat. Dwie straty pod koniec przesądziły sprawę na naszą niekorzyść. Nie wiem więc, czy Czarni mają większe szanse niż my. Turów jest silny i będzie walczył o najlepszy z medali. No chyba że Czarni wejdą na parkiet na 150 procent, zostawią tam serce. A wtedy, kto wie...

- Był plan powstrzymania Tyusa Edneya?

- To gracz, który kilka lat temu był jednym z najlepszych w Europie. W tej chwili ma swoje lata. Mimo wieku posiada ogromną wiedzę boiskową, opanowanie, technikę, wspaniale gra jeden na jednego. On wszystko widzi, uspokaja, gdy trzeba uspokoić grę, gdy trzeba przyspieszyć, przyspiesza, gdy trzeba rzucić, rzuca, gdy trzeba podać, podaje. Robi to, co w danym momencie potrzeba.

- Mieliście sposób na wyłączenie go?

- Nie. Skoncentrowanie się tylko na Edneyu nie miałoby sensu. Inni zawodnicy Turowa też są bardzo groźni. Trzeba po prostu stanąć do walki.

- Gdyby jeszcze raz miał pan grać tę serię z Turowem, jakich błędów chcielibyście uniknąć?

- Chyba niewielu. Pierwsze spotkanie w Zgorzelcu przebiegało po naszej myśli do 38. minuty, mieliśmy kilka punktów przewagi. Padliśmy zmęczeni. Wynikało to z małej liczby zawodników, jakimi dysponowaliśmy, nie było odpowiedniej rotacji na jedynce. W drugim prowadziliśmy już 46:22. Turów ma jednak równorzędnych graczy na każdej pozycji i może sobie rotować bardzo swobodnie. Fizycznie, w siedmiu zawodników na tym poziomie nie mieliśmy szans.

- Jak się zakończy ta seria Zgorzelec - Słupsk?

- Na pewno najważniejszy będzie pierwszy mecz w Turowie. To są najważniejsze spotkania. One ustawiają grę. Gdyby słupszczanom udało się wygrać, to sytuacja zaczyna zmieniać się diametralnie na ich korzyść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza