Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni nie popisali się przed kamerą

Andrzej Radajewski [email protected] tel. 059 863 41 00
- Nie czuję się winny, bo na 53 sesje byłem na 51 - mówi Adam Buchowski, właściciel jednoosobowej Telewizji BiS.
- Nie czuję się winny, bo na 53 sesje byłem na 51 - mówi Adam Buchowski, właściciel jednoosobowej Telewizji BiS.
Ostatni raz radni mogli pokazać mieszkańcom, jak są bojowi i potrzebni. Ale plany pokrzyżowała im lokalna telewizja. Operator nie przyszedł na sesję kończącą kadencję. Radni chcą, by go ukarać.

Lewicowi radni nie kryli oburzenia, że sesja nie była transmitowana przez lokalną telewizję. - To odcięcie wyborców od informacji - mówili.
Nie widząc kamer, nie chcieli głosować nad zmianami w budżecie. Zażądali wyjaśnień, dlaczego operator nie przyszedł. Po przerwie Teresa Ossowska-Szara pokazała umowę zawartą pomiędzy burmistrzem a Telewizją Leborską BiS. Jest w niej mowa o obowiązku transmitowania sesji i to, że za niewywiązanie się z warunków umowy miasto może obciążyć zleceniobiorcę karą pięciu tysięcy złotych. Na nic zdały się tłumaczenia burmistrza Witolda Namyślaka, że Adam Buchowski, szef i właściciel Telewizji Bis, musiał wyjechać do Gdańska i uprzedził go o tym.
- To było wyreżyserowane przez organizatorów sesji i za ten stan rzeczy odpowiedzialny jest zleceniodawca, czyli burmistrz - stwierdziła radna Ossowska-Szara. - To dziwne, że telewizji zabrakło akurat na jednym z ostatnich w tej kadencji posiedzeń Rady. Przygotowaliśmy dużo interpelacji, które jako radni przekazujemy w imieniu naszych wyborców. Firma pana Buchowskiego była w stanie obsługiwać jednocześnie dwie sesje - w mieście i powiecie, a teraz nie można było oddelegować pracownika? Pomijam, że pan Buchowski był dzisiaj w Lęborku. Uważam, że burmistrz powinien wyegzekwować karę.
Adam Buchowski nie ma sobie nic do zarzucenia. - Cieszę się, że jestem niezbędny na sesji - mówi. - Moja firma jest jednoosobowa i nie mogę zlecić bezpłatnej transmisji sesji osobom trzecim. Zgłosiłem nieobecność burmistrzowi i on przyjął to do wiadomości. O godzinie 14 musiałem być w sprawch rodzinnych w Gdańsku. Z Lęborka wyjechałem o godzinie 12.30. To wszystko.
- Nie prosiłem pana Buchowskiego, żeby nie był na sesji - odpowiada na zarzuty pod swoim adresem burmistrz Namyślak. - Na temat kary wypowiem się niedługo, ale o ile wiem, dotyczy ona zerwania umowy, co nie miało miejsca. Pan Buchowski dobrze wywiązywał się z obowiązków. Musiał wyjechać w ważnych sprawach. Miałem go nie puścić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza