Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratusz zażądał od NIK rzetelnej i głębszej kontroli

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Marek Biernacki
Marek Biernacki archiwum
Prezydent Słupska nie zgadza się z raportem Najwyższej Izby Kontroli dotyczącej akwaparku. Chce, by wskazano odpowiedzialnych.

W związku z prowadzeniem inwestycji Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała dwie jednostki - Słupski Ośrodek Sportu i Rekreacji (o tym raporcie już pisaliśmy) oraz Urząd Miejski w Słupsku.

Wniosek o przeprowadzenie kontroli skierował do NIK Zdzisław Sołowin, przewodniczący poprzedniej rady miejskiej, w czerwcu 2013 roku. Kontrolerzy pojawili się po roku. Teraz przedstawili efekty swojej pracy. Grzegorz Jusz-czyński, pełniący oobowiązki dyrektora SOSiR-u, przyjął raport do wiadomości i nie wniósł do niego zastrzeżeń. Tymczasem ratusz nie do końca zgadza się z ustaleniami kontrolerów.

- W piątek wysłaliśmy odwołanie, ponieważ uważamy, że raport NIK jest niekompletny, w ogóle nie odnosi się do wniosku radnych i nie odzwierciedla problemów, o których informowali - mówi wiceprezydent Słupska Marek Biernacki. - Mając na uwadze interes wspólnoty samorządowej, zwracamy uwagę na to, że kontrola powinna być pogłębiona w zakresie przestrzegania dyscypliny finansów publicznych i gospodarności. Jako następcy oczekujemy wyjaśnienia, kto popełnił błędy przy realizacji inwestycji oraz kto ponosi za nie odpowiedzialność personalną. Raport NIK tego nie wskazuje. Nie odnosi się choćby do sytuacji, w której zięć nadzorował teścia, czyli zatrudniony w ratuszu pełnomocnik prezydenta - inżyniera kontraktu.

Zaledwie 10-stronicowy raport w dziale "Ocena kontrolowanej działalności" wspomina o tym, że prezydent (Maciej Kobyliński - red.), który zgodnie z regulaminem urzędu sprawował bezpośredni nadzór nad inwestycją, funkcję inwestora zastępczego powierzył SOSiR-owi, który nie był organizacyjnie przygotowany do nadzorowania tak dużej i specyficznej budowy i nie zrobiono nic, by to zmienić.

Dlatego dyrektor SOSiR-u (Henryk Jarosiewicz-red.) miał ograniczone możliwości nadzorowania wykonawcy i inżyniera kontraktu, którzy opuścili plac budowy. Prezydent i dyrektor nie zapobiegli opóźnieniom w realizacji inwestycji o co najmniej 30 miesięcy i przekroczeniu budżetu o prawie 8 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza